Rozdział 12

307 17 0
                                    

Dumnie przemierzałam korytarz z Lu u boku. Niby od moich „wyczynów" na boisku minęło dopiero dziesięć minut a już połowa szkoły o tym wie. Wzrok chłopaków spoczywał na mnie w każdym kroku. Niech któryś coś powie a nie ręczę za siebie.

Kiedy weszłam do sali do zajęć muzycznych było dopiero kilka osób. A co najśmieszniejsze mój przyjaciel był jedynym chłopakiem. Mogłam zauważyć kilka twarzy z poprzedniego roku ale nowych też nie brakowało.
Gadałam z Lu o jakiś pierdołach kiedy drzwi do sali się otworzyły. Jak tylko zauważyłam Greena ciśnienie mi podskoczyło.

- Czy ty musisz zawsze łazić tam gdzie ja?
- To ty łazisz tam gdzie ja Brown.
- Byłam tu pierwsza Green!
- Zluzuj majty Ronie.
- Mówiłam ci już nie mów na mnie Ronie!

Już miałam się na niego rzucić kiedy silne ręce Louisa zatrzymały mnie w uścisku. Szarpałam się z nim ale nie udało mi się wyswobodzić więc po prostu odpuściłam.
Usiadłam na krzesełku a do klasy weszła nauczycielka i Tleniona blondyna. Musi być nowa bo w życiu jej tu nie widziałam.

- Witam klaso - uśmiechnęła się ciepło kobieta. Naprawdę ją lubię i jest chyba jedyną nauczycielką której nie „terroryzuje" w tej szkole - Za chwilę, jak zawsze na początku roku będziemy oceniać wasze umiejętności. Poza tym mam dla was cudowne wieści. Organizujemy razem z kółkiem teatralnym występ i będziemy jako zaplecze muzyczne. Do tego dwie osoby dostaną główną rolę. - momentalnie się uśmiechnęłam - Widzę zadowolone miny. No a teraz przejdźmy do konkretów - kobieta spojrzała w dziennik - Nicole, zapraszam na środek.

Jak się okazało na środek wyszła ta blondyneczka co weszła razem z nauczycielką do klasy. Dziewczyna wybrała gitarę klasyczną. Usiadła na krzesełku i zaczęła grać. Nie powiem szło jej nawet nie źle. Dopóki nie dołączyła do tego śpiewu. Nawet nauczycielka sie skrzywiła, jednak nie dała po sobie na długo poznać. Wszyscy bili jej brawa a dziewczyna z wyższością patrzyła na wszystkich. Ja ci dam franco patrzeć na mnie z wyższością.

Po dziewczynie przyszła pora na Louisa. Tak jak myślałam podszedł do perkusji. Kiedyś śmialiśmy się, że we trójkę założymy zespół i zdobędziemy świat. Teraz muzyka to moja odskocznia. Mogę się w niej zamknąć i wiem, że nikt nie zburzy mi tego świata.
Wsłuchiwałam się w każde uderzenie chłopaka. Uwielbiam kiedy on i mój brat grają. Na pierwsze urodziny które spędziłam z Lu, on nie wiedział co mi ma dać i chodził za mną przez okrągły tydzień żeby się tego dowiedzieć. W końcu mu powiedziałam, że ma sobie dać spokój, ale on nie odpuszczał. Postanowił dla mnie napisać piosenkę. Wtedy się zakochałam w jego muzyce i w jego sposobie grania. Był to też najpiękniejszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć.

Chłopak usiadł koło mnie a swoje umiejętności pokazywały kolejne osoby. Nie chce nikogo faworyzować, ale i tak Lu był najlepszy. No cóż.

Kolejną osobą ma się zaprezentować byłam ja. Postanowiłam podnieść trochę poprzeczkę bo wiem, że ostatni jest Green. Plan jest taki. Na początku biorę gitarę a potem zwinnie zmieniam ją i siadam przy perkusji. Wszystko otulone piosenką „Never be". Tak to genialny pomysł.
Kiedy wybierałam gitarę padło na moją ukochana czarną. Nikt jej zazwyczaj nie bierze no bo po co brać starą, lekko obdrapana skoro obok stoją trzy nowe.

Stanęłam na środku klasy i wzięłam głęboki oddech i zaczęłam szarpać struny. Momentalnie zostałam tylko ja i gitara. Nawet Lu zniknął. Nie było ojca, który mnie zgwałcił. Nie było wkurwiającego Greena. Nie było nikogo.

- Potrzebuję twojej miłości aby rozświetlić ten dom,
Chciałbym wiedzieć co ty o tym wszystkim sądzisz.
Chciałbym poczuć, że ty czujesz wieczorem,
Chciałbym ci powiedzieć, że jest w porządku.

Potrzebuję twojej miłości, aby sprowadziła mnie z powrotem do domu,
Kiedy jestem z tobą, nigdy nie jestem samotny.
Muszę poczuć, że ty czujesz wieczorem,
Muszę ci powiedzieć, że jest w porządku.

Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz,
Pora zostawić to stare czarno-białe miasto.
Chwyćmy dzień,
Ucieknijmy daleko.
Nie pozwólmy kolorom, wyblaknąć.
Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz
Tak młodzi jak jesteśmy teraz...

Oh whoa whoa oh, oh oh oh
Oh whoa whoa oh

Widzę siebie w twoich oczach,
Nie zasypiaj aż do wschodu słońca.
Chcę cię trzymać całą noc,
Chcę ci powiedzieć, że jesteś cała moja.

Czuję nasze splecione dłonie,
Słyszę nasze serca bijące w tym samym czasie.
Muszę cię trzymać, trzymać cię całą noc,
Muszę ci powiedzieć, że jesteś cała moja.

Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz,
Pora zostawić to stare czarno-białe miasto.
Chwyćmy dzień,
Ucieknijmy daleko.
Nie pozwólmy kolorom, wyblaknąć.
Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz
Tak młodzi jak jesteśmy teraz

Nie będziemy czekać
Do jutra
Jest za późno
Nie podążymy

Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz,
Pora zostawić to stare czarno-białe miasto.
Chwyćmy dzień,
Ucieknijmy daleko.
Nie pozwólmy kolorom, wyblaknąć.
Nigdy nie będziemy tak młodzi jak jesteśmy teraz
Tak młodzi jak jesteśmy teraz

Nawet nie wiem kiedy pojedyncze łzy same płynęły po moim policzku. Nie wiem czemu. Czasami tak mam że płaczę przy piosenkach. No dobra bardzo często tak mam. Rozejrzałam się po klasie i zobaczyłam, że nie tylko ja płaczę. Nawet Lu szybko ocierał łzy.

BrokenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz