na szczęście moja matka nie zauważyła mojego nocnego zniknięcia, bo chociaż starałem się być niezależny, nadal traktowała mnie jak swojego malutkiego synka, a malutcy synkowie nie wychodzą z domu po zachodzie słońca.
spędziliśmy większość dnia w moim mieszkaniu, wyszedłem tylko raz do cukierni po ciasto. piliśmy kawę, w tle leciał losowy program telewizyjny, a ja byłem przesłuchiwany na temat tego, jak podoba mi się na studiach. przysięgam, ta kobieta zawsze mówiła za dużo.
wreszcie około siedemnastej wyszła, tłumacząc, że musi odwiedzić swoją starą znajomą. nie pytałem nawet, o kogo chodzi, to było nieistotne.
kiedy odnosiłem brudne kubki do kuchni, przypomniałem sobie o forum, na którym niedawno zostawiłem komentarz. ku mojemu zdziwieniu odpowiedź tajemniczej dziewczyny zawierała tylko numer telefonu i nic więcej. nie byłem pewny, czy chce ona, bym do niej zadzwonił, czy może żartuje ze mnie podając numer na przykład swojego starszego brata. wszystko było możliwe, więc zdecydowałem się do niej po prostu napisać.
ja: czy dodzwoniłem się może do tej znanej poetki?
(być może) kwiaciarka: a czy niebo jest niebieskie?
dobra, już wiedziałem, że to ona. kto inny próbował być poetycki w każdym zdaniu?
ja: tak naprawdę nie jest, czytałem o tym ostatnio. to odbicie światła. załamuje się ono, a najdalej dociera niebieska barwa. i dlatego niebo sprawia wrażenie niebieskiego.
kwiaciarka: przestań
ja: ale że co
kwiaciarka: sprawiasz, że cię lubię, a tak na prawdę jesteś frajerem, który do niedawna nienawidził wierszy
ja: ale to się zmieniło!!! i widzę, że lubisz mądrych gości, więc cóż
ja: wiesz, że gdyby światło słoneczne nie było rozpraszane przez atmosferę, to niebo byłoby czarne i w dzień widoczne byłyby gwiazdy? to niesamowite, prawda?
kwiaciarka: chciałabym być gwiazdą
ja: każdy by chciał. miałbym dużo pieniędzy i mieszkał i najlepszym apartamencie na świecie.
kwiaciarka: gwiazdą na niebie
ja: uh
kwiaciarka: patrzyłabym na wszystko z dalszej perspektywy i całe ziemskie sprawy wydawałyby mi się zupełnie odległe
ja: zawsze możesz być czyjąś gwiazdą.
czyjaś gwiazda: może i tak
***
rozmawiałem jeszcze chwilę z tą dziewczyną, która zdawała się być coraz bardziej tajemnicza, jakby miała do przekazania światu tak dużo, że aż musiała trzymać wszystko w sobie, bez względu na brak sensu w jej działaniu. zacząłem się za to przygotowywać do spotkania z carmen, która była równie osobliwa. obydwie wydawały mi się bardzo podobne, choć praktycznie ich nie znałem. miałem jeszcze chwilę przed wyjściem, więc zdecydowałem się napisać do miłośniczki kwiatów jeszcze raz.
ja: pokażesz mi swój inny wiersz? tamten był cudowny.
czyjaś gwiazda: uwaga, zepsuję twoje zdanie o mojej poezji
czyjaś gwiazda:
jesteś najpiękniejszym kwiatem na świecie
the most beautiful flower in the world
the schönste blume der weltproszę
nie więdnij
proszę
bez ostrzeżenia nie zrzucaj
satynowych płatków
nie pokazuj martwej strony
zaczekaj
aż świat
będzie w stanie zrozumieć
że kwiaty bez wody
umierają tak szybko
jak żołnierze na wojnie
jak ludzie bez ludzijesteś najpiękniejszym kwiatem na świecie
powtarzam jak mantrę
jesteś najpiękniejszym kwiatem na świecie
a przynajmniej w tym ogrodzieja: boże
ja: gdzie mogę kupić twój tomik
czyjaś gwiazda: gdzie mogę kupić twoje obrazy?
skąd wiedziała, że maluję?
<><><><>
będę dodawać czasem moje wiersze, a czasem kogoś innego, jakby co to będę podpisywać czyje, jeżeli nie będą moje;
nowy rozdział w każdy weekend wooo;
i no, przepraszam jak zwykle
CZYTASZ
carmen ☾ a.i.
Fanfictionwierzycie w przeznaczenie? no wiecie, że wszystko z góry jest zaplanowane? że nie masz wpływu na to, czy właśnie dziś potrąci cię samochód, a miesiąc później dostaniesz awans w pracy lub przeżyjesz idealny dzień? wierzycie w spadające gwiazdy? i w...