-Mamusiu! Już jestem! - Krzyknęła radośnie dziewięcioletnia Lily wchodząc do domu.
Mieszkała na spokojnym osiedlu na obrzeżach Londynu wraz z rodzicami. Chodziła do mugolskiej szkoły, jednocześnie wiedząc o swoich magicznych zdolnościach.
-Mamusiu? Jesteś? -Zaniepokoiła się dziewczynka.
Nie słysząc odpowiedzi, Liliane zostawiła plecak na podłodze i poszła szukać mamy. Nie potrzebowała do tego dużo czasu, ponieważ Megan Collins - matka- siedziała skulona na kanapie w salonie.
Głowę miała opuszczoną, schowaną w dłoniach. Co chwilę można było usłyszeć cichy płacz.-Córeczko... -Zaczęła kobieta, próbując zastopować ogrom łez lecących z jej oczu. - B-był wyp-padek -powiedziała powoli, jąkając się, jakby mówienie sprawiałalo jej dużą trudność.
-Twój tata... On... Nie żyje... ZABILI GO! ONI! CI OD CZARNEGO PANA! -Krzyknęła z bólem kobieta wybiegając z domu.
W oczach ślicznej blondynki można było zobaczyć ogromne cierpienie. Z jej oka wypłynęła jedna, samotna łza. Tak samotna, jak ona, mała dziewczynka. Zdecydowanie za mała, by przeżywać to, co dzieje się w tej chwili.
Rozejrzała się tylko, patrząc na pusty dom, ruszające się zdjęcia, na których była cała, szczęśliwa rodzina, te wszystkie wspomnienia, widoczny uśmiech na twarzach i te oczy, pełne radości, która już nigdy nie powróci...
CZYTASZ
My own Hope |Draco Malfoy
FanfictionOn- Draco Lucjusz Malfoy- potęga szkoły, obiekt westchnień wszystkich ślizgonek, wredny arystokrata o kamiennym sercu. Ona- Liliane Hope Collins- pewna siebie, bezpośrednia nastolatka, nie szanująca wywyższania się. Poznajcie historię młodego człowi...