6

8.5K 332 86
                                    

*Lily*

Otworzyłam oczy, a na mojej twarzy automatycznie pojawił się uśmiech. Przed oczami miałam miniony rok szkolny. Będę miała co wspominać. Zdjęłam z siebie ogromną kołdrę i powędrowałam w stronę okna, po czym otworzyłam je na oścież. Niebo było jasnoniebieskie, nie przykrywała go żadna chmurka, słońce swoimi promieniami ogrzewało pobliską łąkę, a rośliny, w całkiem sporym ogrodzie, zaskakiwały pięknem swoich barw. Idealna pogoda jak na pierwszy dzień wakacji!

Szybko ubrałam się w zwiewną sukienkę i zbiegłam na dół, gdzie czekała moja mama z ogromnym uśmiechem na twarzy. Nasze relacje od okresu Świąt Bożego Narodzenia znacznie się poprawiły, nawet zaakceptowałam jej faceta, który aktualnie spał w jej sypialni. No dobra, może nie do końca zaakceptowałam, ale do tej pory bardzo dobrze idzie mi nie zwracanie na niego uwagi. Nie zależało mi specjalnie na spotkaniu z nim, więc po tym, jak mama podała mi śniadanie, od razu udałam się do ogrodu.

Usiadłam w moim ulubionym miejscu na całej posesji, a mianowicie na huśtawce. Nie była to jakaś nad wyraz wspaniała huśtawka. Jedynie kawałek drewna, z doczepionymi białymi sznurkami, zawieszony na dwóch okazałych kasztanowcach. Mam do niej ogromny sentyment, bo zrobił ją dla mnie mój tata jako prezent urodzinowy, gdy kończyłam 5 lat. Od tamtej pory nie można mnie stąd odciągnąć. Zawsze, gdy miałam wolną chwilę, niezależnie od temperatury, deszczu, śniegu czy wiatru, przesiadywałam tu godzinami.

-Dzień dobry, Panienko Collins! Milcia dawno Panienki nie widziała. Jak Panienka się czuje po pierwszym roku w szkole magii?

-Witaj Milciu! Ale się za tobą stęskniłam! W Hogwarcie było wspaniale! Poznałam nowych przyjaciół, nauka też jakoś zleciała.

-Milcia też się stęskniła, ale nie może długo rozmawiać, bo sadzi goździki. Panienka porozmawia z Milcią później?

-Oczywiście Milciu, miłej pracy!

Milcia to nasz kochany skrzat domowy. Pracuje u nas od ślubu rodziców. Bardzo ją lubię, jest naprawdę wspaniała. Zawsze przy mnie była, szczególnie po śmierci taty. Wiele jej zawdzięczam.

-Milciu! Jakby mama się o mnie pytała, to będę na łące. - Powiedziałam schodząc z chuśtawki.

Już kilka minut po wyjściu z ogrodu, dotarłam na pobliską łąkę. Usiadłam przy małym jeziorku i rozkoszowałam się ciszą i spokojem.

Chwilę później zauważyłam przepiękną sowę, która leciała w moim kierunku. Gdy była bliżej, zrzuciła list prosto w moje ręce. Bez zastanowienia go otworzyłam.

"Kochana Lily!
Jak ci mijają wakacje? Mi dość samotnie, mimo, że to dopiero pierwszy dzień. Czasem wpadnie Crabbe czy Goyle, ale co to za towarzystwo?
Spotkamy się niedługo? Strasznie się stęskniłem!
Draco"

Od razu po przeczytaniu, poleciałam do domu, wzięłam kartkę, długopis i odpisałam blondynowi.

~następny dzień~

*Draco*

Na szczęście już ranek! Lily mi wczoraj napisała, że mnie dzisiaj odwiedzi! W nocy miałem problemy ze snem, oczywiście przez to, że nie mogłem się doczekać dzisiejszego dnia.

Wstałem z łóżka i popatrzyłem na zegarek- 7:26. Lily będzie koło 11:00, więc mam jeszcze 2,5 godziny okrutnego czekania. Po ubraniu się zszedłem na dół. Ojca nie było, może i lepiej. Nie mówiłem rodzicom o wizycie przyjaciółki, chyba bałem się ich reakcji. Dla nich, a szczególnie dla ojca, najbardziej liczy się pochodzenie. O Lily wiem tylko to, że jest czystej krwi.

Przy dużym stole siedziała mama. Spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła. Dosiadłem się do niej, a Zgredek, nasz skrzat, podał mi tosty i kakao.

My own Hope |Draco Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz