*Lily*
Pocałowałam mamę w policzek, wzięłam swoje bagaże i szybkim krokiem weszłam do Hogwart Express. Dochodząc do połowy pociągu, uświadomiłam sobie, że nie ma żadnego wolnego przedziału. Chwilę później zobaczyłam Harrego, ale siedział z rudzielcem i szlamcią, więc postanowiłam usiąść kilka przedziałów dalej z Krukonami z mojego roku.
-Wolne? -Zapytałam jakiejś blondynki, z tego co pamiętam, miała na imię Luna. Zaczyna się trzeci rok w tej szkole, a ja nadal nie mam pewności co do imion.
Niestety, zanim Krukonka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, poczułam na sobie czyjś oddech, równocześnie słysząc irytujący głos, który od roku mnie prześladował.
-Kogo tu widzę? Collins, czyżby Potter wybrał Weasley'a i szlamę Granger zamiast ciebie? No, chyba że już zdechł, bo słyszałem, że Czarny Pan nieźle się na niego uwziął.
Zacisnęłam zęby i odwróciłam się w jego stronę, jednocześnie dotykając palcem wskazującym jego torsu, swoją drogą, bardzo umięśnionego torsu. Chłopak zrobił krok do tyłu tak, że był przysunięty do ściany pociągu. Mój palec nadal czerpał korzyści z dotykania klaty Malfoy'a, a on nie mógł się dalej odsunąć. Byłam na wygranej pozycji.
-Posłuchaj mnie Malfoy! Mam gdzieś, co myślisz o mnie, rudzielcu czy szlamci, ale nie będziesz obrażał Harrego. Myślę, że nie tylko mnie denerwuje twoje żałosne zachowanie. Naprawdę uważasz, że obrażając innych będziesz lepszy? Próbujesz się tylko popisać, zwrócić na siebie uwagę. Ale powiem ci jedno. Ty nigdy nie będziesz miał prawdziwych przyjaciół, bo na nich nie zasługujesz. Masz gdzieś uczucia innych, obchodzi cię tylko twoja osoba, bogactwo i status krwi. Aha, no i oczywiście twój szanowny ojczulek.
Głośno odetchnęłam i już miałam odchodzić, ale wystąpiło we mnie pewne ogromne pragnienie, na które miałam ochotę od początku drugiej klasy w Hogwarcie.
Podeszłam bliżej do Malfoy'a, zamachnęłam się i z całej siły uderzyłam go w twarz. Chłopak złapał się za policzek, a z nosa poleciala mu strużka krwi. W oczach miał zaskoczenie, ale i ból.
Spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się i powiedziałam pewnym głosem:
-A to za zniszczenie mojego ostatniego roku życia. - Odwróciłam się na pięcie i weszłam do przedziału. Wszyscy patrzyli raz na mnie, a raz na Malfoy'a, który starał się opanować krwotok. Po chwili chłopak zniknął w głębi pociągu, a ja cieszyłam się aprobatą znajomych Krukonów.
Przez całą drogę byłam bardzo małomówna. Dużo myślałam o minionym roku. Po spotkaniu w domu Dracona, on zerwał ze mną jakikolwiek kontakt. W szkole było jeszcze gorzej. Oddawał mi przysługę, gdy chociaż jednego dnia nie poniżał mnie przy wszystkich. Naprawdę nie wiem co zrobiłam źle. Na domiar złego Harry cały czas był zajęty ratowaniem kamienia filozoficznego, oczywiście z Weasley'em i Granger. Ja spędzałam wieczory w towarzystwie swoim lub, co gorsza, Pansy.
W trakcie podróży byłam okropnie znużona. Połowicznie słuchałam jakże interesującej wypowiedzi Luny o jakichś narglach, czymkolwiek one były. Już prawie zasypiałam, gdy nagle pociąg zatrzymał się. Nie było to normalne, została nam jeszcze ponad połowa drogi. Chwilę później zrobiło się okropnie ciemno, a w całym pociągu zapanował mróz. Nikt nie wiedział co się dzieje. Chciałam wyjść z przedziału do wagonu prefektów, przecież oni musieli wiedzieć coś o tej sytuacji, ale w tym samym momencie, w którym miałam wstawać, obok przeszklonych drzwi przedziału powoli przeleciała jakaś postać. Była bardzo wysoka, miała na sobie czarny, jakby postrzępiony płaszcz, odsłaniał on jedynie dłonie i głowę, którą ciężko było zobaczyć spod kaptura. Postać pochyliła się w nasza stronę i otworzyła przedział swoimi okropnymi, kościstymi rękami. Natychmiast poczułam okropny smutek, tak, jakbym nigdy nie mogła być szczęśliwa. Spojrzałam na trzech pozostałych uczniów siedzących ze mną, widocznie byli tak jak ja sparaliżowani strachem. Po kilku sekundach postać zamknęła drzwi i poleciała wgłąb pociągu, tak, jakby kogoś szukała.
Po kilku minutach zrobiło się znowu ciepło, a na niebie widoczne już były promienie słońca. Cała mroczna atmosfera zniknęła, tak, jakby zdarzenia z pociągu nigdy nie miały miejsca.
-Okropna ta postać. -Powiedziałam cicho, ale wystarczająco głośno by inni mogli to słyszeć.
-Dementor. -Powiedziała Luna. Gdy zobaczyła nasze niepewne spojrzenia, mówiła dalej.
-Taki stwór który pilnuje przestępców w Azkabanie. Wysysa duszę, pozbawia człowieka wszelkich uczuć, zamieniając go w niezdolną do myślenia i czucia "pustą" skorupę. Podobnie jak Gnębiwstryki, ale one powodują tylko zły humor.
Do końca podróży nie odezwałam się ani słowem. Szczerze mówiąc, dziwna ta Luna. Ale mimo tego, chyba jej wierzę odnośnie dementorów. Mam tylko nadzieję że Harry'emu nic się nie stało.
Jak co roku, po dotarciu na miejsce, prefekt zaprowadził nas do Wielkiej Sali, usiadłam między Blaisem Zabinim a Tracey Davis, która od pewnego czasu się ze mną przyjaźni. Nawet poprosiłyśmy Snape'a o wspólny pokój od tego roku, i -ku naszemu zdziwieniu- teraz dzielimy razem sypialnię. Pansy przeniesiono do Daphne Greengrass i Milicenty Bulstrode, co znaczy, że koło adoracji Malfoy'a dostało własną siedzibę.
Po przyporządkowaniu pierwszorocznych do domów, oprócz tych corocznych ogłoszeń o nowych nauczycielach, takich jak Lupin czy Hagridem, Dumbledore powiedział coś, czego chyba nikt się nie spodziewał. W tym roku murów Hogwartu pilnować będą dementorzy z Azkabanu. Mają mieć warty przed każdym wejściem. Ministerstwo Magii uważa, że nie będą przeszkadzać w nauce, ale ja z doświadczenia już nie wierzę ministerstwu. Voldemort też miał nie wracać.
Idąc do dormitorium porozmawiałam chwilę z Harrym. On trochę gorzej zniósł spotkanie z dementorem, który próbował mu wyssać duszę. Chłopak zemdlał, ale dzięki temu, że w pobliżu był profesor Lupin, nic złego mu się nie stało. Mam nadzieję, że w Hogwarcie będzie bardziej bezpiecznie niż podczas podróży.
____________________
Mam nadzieję, że połapaliście się, że akcja dzieje się na trzecim a nie drugim roku. Powody? Strasznie nie lubię drugiej części Harrego Pottera, mam nadzieję że mi wybaczcie ;)
Miłego dnia, moje kochane małe Nargle ❤
~Rainy531
CZYTASZ
My own Hope |Draco Malfoy
FanfictionOn- Draco Lucjusz Malfoy- potęga szkoły, obiekt westchnień wszystkich ślizgonek, wredny arystokrata o kamiennym sercu. Ona- Liliane Hope Collins- pewna siebie, bezpośrednia nastolatka, nie szanująca wywyższania się. Poznajcie historię młodego człowi...