7. Caroline

183 13 2
                                    

- Czego nie pamiętam? - zapytała Lily swoją wychowawczynię.
Prof. Dumbledore i prof. McGonnagal spojrzeli po sobie i w końcu po ponad 30 sekundowej przerwie Dumledore się odezwał:
- Lily długo by mówić, a tu jest zimno, więc serdecznie zapraszam wszystkie panie do mojego gabinetu.
W gabinecie
- No, więc o czym nie pamiętam? - Zapytała zniecierpliwiona Lily.
- Lily... Nie wiem jak ci to powiedzieć... - Zaczął niepewnie prof. Dumbledore.
- Kiedy byłaś niemowlakiem pewien zły czarodziej postanowił zabić całą twoją magiczną rodzinę,oszczędzając przy tym ciebie.
- Ale dlaczego mnie oszczędził? - Zapytała Lily.
- Ponieważ stwierdził, że masz za wysokie kompetencje intelektualne jak i magiczne na swój wiek. - Powiedział krótko Dumbledore.
- Aha - pomyślała Lily.
- No dobrze, ale w takim razie jak mieli na nazwisko moi prawdziwi rodzice? - zapytała Lily.
- Evans. Twoi przyszywani rodzice nie chcieli zmieniać ci nazwiska. Ze względu na ich szlachetność. Twoi prawdziwi rodzice byli jednym z najbardziej szanowanych rodów wśród czarodziei czystej krwi. - Odpowiedział Dumbledore.
- No dobrze, na dzisiaj tyle. Będziemy się teraz widywać co tydzień w środy o 20. - Powiedziała prof. McGonnagal.
I masz jeszcze 15 min żeby porozmawiać z rodzoną siostrą. - Uśmiechnęła się McGonnagal.
- No to zacznijmy od początku. Jestem Lily Evans. - Zaczęła Lily.
- Cześć. Jestem Caroline Evans. Nazywają mnie mała damą w moim towarzystwie. Na początek wiedz, że uwielbiam drogie prezenty. Gdybyś chciała mnie czymś zaskoczyć.
Lily wiedziała z jakim typem człowieka ma do czynienia. "Uwielbiam torebki Luji Vitoł (jakaś mugolska marka) i perfumy Dżordżio Armanji (kolejna mugolska marka)".
- A ja zdecydowanie wolę jakiś skromny bukiecik polnych kwiatków. - Powiedziała Lily.
Gdy zakończyła się niekoniecznie przyjemna rozmowa z rodzoną siostrą Lily wszyscy rozeszli się w swoje strony.
Pov's James
Wracałem razem z Łapą z Pokoju Życzeń. Nagle Syriusz wyjechał z tematem Lily.
- Co zrobisz, żeby w końcu ją zdobyć? - Zapytał.
- Wiesz, jak bardzo ją kocham. Żadna dziewczyna nie jest w stanie jej zastąpić. Będę o nią walczył do utraty tchu. Tylko, że ona tego nie widzi, a co gorsza ona mnie nienawidzi.
Zza rogu wyszły Ann i Dor.
- Jeśli chcesz, możemy ci pomóc. - Powiedziała Dor.
- Ale jak? - Zapytałem.
-Urządzimy sobie babski wieczór. No wiesz, taki na którym każda mówi wszystko o sobie co zebrało się dotychczas. - Wytłumaczyła Ann.
- Świetny pomysł dziewczyny. Bardzo wam dziękuję. Nie wiem co bym bez was zrobił... - Powiedziałem.
--------------------------------------
Bardzo bardzo bardzo was przepraszam za tak długie czekanie na kolejny rozdział. Wybaczcie, ale wiecie ja mam koniec 6 klasy... No w każdym razie łapcie rozdział, standardowo gwiazdkujecie, komentujecie i czekajcie na następny rozdział! Besoski!

Hunce, Lily I SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz