Pierwszą rzeczą jaką poczułem, gdy zacząłem odzyskiwać świadomość, był ogromny ból. Miałem wrażenie, jakby całe moje ciało zostało rozerwane na strzępy, a następnie pozszywane z resztek, jakie się zachowały. Skoro jednak odbierałem bodźce, mogło to oznaczać jedynie, iż moja próba nie powiodła się.
Nie, nie, nie... Miałem przecież umrzeć, to powinien być mój koniec, nigdy więcej bólu, zmartwień i niepowodzeń. Tymczasem teraz czułem się bardziej żywy niż kiedykolwiek, jakby każda pojedyncza komórka w moim ciele domagała się uwagi i swoich praw. Chyba moje ciało nie chciało umrzeć, w przeciwieństwie do samolubnego mózgu.
Wtedy poczułem ciepło czyjejś dłoni na mojej ręce. Ktoś czule muskał palcami skórę, przesuwał po jej wierzchu i wewnętrznej stronie. Nie miałem pojęcia kto byłby chętny, by odwiedzić mnie w szpitalu, a w dodatku traktować w taki sposób.
Mamo, czy to ty? Nawet nie wiesz jak się cieszę... Kocham cię i przepraszam, to było głupie, ale tak długo czekałem, aż się odezwiecie, odpiszecie na moje wiadomości. Chciałem być godny tej uwagi.
W uszach słyszałem głuchy pisk, który był prawdopodobnie spowodowany tym, że jakiś czas nic do mnie nie docierało. Gdy ten odgłos ucichł dotarło do mnie, że osoba, która siedzi obok, wcale nie była moją matką.
To był jakiś chłopak. Miał niski głos, przyjemny, gdy się go słuchało, a jednocześnie niezwykle smutny, dało się odczuć, że nie umiał ukryć zdenerwowania i tłumionych w sobie emocji.
— ...ystko będzie dobrze, obiecuję, mały. Zaopiekuję się tobą, na pewno znowu będziesz mógł grać w swoją ukochaną piłkę nożną... Za niedługo się obudzisz, więc się nie przejmuj, bo ja czekam tutaj na Ciebie. — wszystko co mówił brzmiało tak smutno, przez co jeszcze trudniej mi było uwierzyć, że te słowa kierował w moją stronę.
Na razie nie zwróciłem szczególnej uwagi na fakt, że ja nigdy nie byłem fanem futbolu, byłem teraz zbyt otępiały.
Nie miałem pojęcia kim był ten chłopak ani co robił przy moim łóżku. Jedynym logicznym wytłumaczeniem było to, że trafiłem do raju.
Otworzyłem oczy z trudem, gdyż powieki same mi opadały. W pierwszym momencie wszystko było jakby spowite we mgle, zupełnie nie spodziewałem się, że będzie aż tak jasno. Światło oślepiło mnie, przez co lekko się poruszyłem, a nieznajomy od razu to wyczuł.
Ścisnęło mnie w gardle, gdy zobaczyłem jego twarz. Miał podpuchnięte oczy, przez co prawdopodobnie wydawały się jeszcze mniejsze niż normalnie, czarne włosy, które wyglądały jakby dopiero co wstał z łóżka i wąskie usta, które momentalnie wykrzywił w szerokim uśmiechu widząc, że odzyskałem przytomność. Cała jego twarz jakby się rozpromieniła.
—Luhannie...! — głos nieznajomego się załamał, a zaraz potem szerokie ramiona chłopaka objęły mnie za szyję i zobaczyłem, że ten płakał, tym razem ze szczęścia.
Luhannie? Nie miałem pojęcia dlaczego zwrócił się do mnie w taki sposób. To wszystko wydawało się snem, nawet jeśli odczuwałem silny ból. Szkoda, że nie wiedziałem, czy człowiek we śnie może go odczuwać. Chyba nie powinien, nie wiem. Gdybym mógł poruszać rękami szybko bym się uszczypnął, by sprawdzić, czy to sen, czy jawa.
Nie, prawda była taka, że nigdy nie chciałbym wybudzić się z tego snu, nawet jeśli to czysta fikcja. Niech mówi o mnie jak mu się podoba, nie byłem tak szczęśliwy jak w tej chwili od długich miesięcy. Oparłem o niego lekko głowę i poczułem, jak łzy zbierają mi się pod powiekami, jednak tym razem były to łzy radości.
— Zaraz zawołam lekarza, powiem mu, że się obudziłeś. Matko... Nie wiedziałem, że to będzie tak szybko, tak się o Ciebie bałem, ale teraz już musi być dobrze. — dopiero po chwili odsunął się ode mnie, by zawiadomić dyżurującego na oddziale doktora.
Wkrótce wokół mnie zgromadziło się kilka osób z personelu medycznego, dzięki czemu dowiedziałem się o moim stanie zdrowia. Tylko to wszystko nie miało sensu. Zwracali się do mnie nieprawdziwym imieniem: Luhan. Przecież nie pochodziłem z Chin... Wyjaśnili mi, że wychodząc wieczorem z domu wpadłem pod samochód i byłem w ciężkim stanie, dlatego kilka dni utrzymywano mnie w śpiączce farmakologicznej. Sprawdzono moje czynności życiowe, wszystko wydawało się w porządku.
To jednak nie byłem ja, nie zgadzała się ani data urodzenia, ani jego miejsce, nawet narodowość była inna. Dlatego problemy pojawiły się, gdy zaczęto sprawdzać moją pamięć, a ja nie znałem odpowiedzi na żadne z zadawanych przez nich pytań. Mogłem odpowiedzieć, gdzie w tym czasie był Kim Junmyeon, ale to zapewne niewiele ich interesowało, udawanie amnezji okazało się jedynym sensownym wyjaśnieniem mojej niewiedzy. Luhan, a teraz także i ja sam, doznaliśmy urazu głowy, przez co zaniki pamięci uznano za skutek wypadku. Pomimo amnezji zdecydowano, że za parę dni będę mógł opuścić szpital.
Tymczasem dla mnie najbardziej liczyło się to, że ściągnięto mi maseczkę tlenową z twarzy i będę mógł dowiedzieć się czegoś o tym chłopaku, który najwyraźniej był partnerem Luhana. Szczęściarz ze mnie, normalnie nie miałbym żadnych szans, by ktoś taki choćby obdarzył mnie zniesmaczonym spojrzeniem, a teraz? On sam do mnie lgnął.
Stanął w drzwiach jakby zawstydzony swoim poprzednim zachowaniem, zapewne zdążył się dowiedzieć, że nie mam pojęcia o niczym, co działo się w moim życiu i nie pamiętam go. Choć najbardziej zadziwiające dla lekarzy i całego personelu było to, iż nie mówiłem płynnie po chińsku, dla Luhana stanowił on w końcu język ojczysty.
— Cześć... Przepraszam, za wcześniej, nie pomyślałbym, że mnie nie pamiętasz. Pewnie byłeś przerażony. — przysunął się siadając na miejscu obok mojego łóżka i tym razem nie odważył się wziąć mnie za rękę.
A miałem taką drobną, ładną dłoń... Idealnie wpasowałaby się w jego własną.
— Nic się nie stało, to było miłe. — głos, który wydobywał się z moich ust brzmiał inaczej, jakby trochę niżej i ostrzej niż normalnie. — Wybacz, ale nie wiem jak masz na imię.
Zagubienie i smutek od razu odbiły się w jego ciemnych oczach. Ktoś, kogo bardzo kochał, nie potrafił przypomnieć sobie jakiejkolwiek informacji na jego temat.
— Sehun. — spuścił wzrok, a na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. — Skoro tak to wygląda, to chyba powinienem opowiedzieć ci mniej więcej kim jesteś, kim ja jestem, powiedzieć coś o nas.
Szeptał bawiąc się swoimi dłońmi, chyba w taki sposób odreagowywał stres.
—Poznaliśmy się 7 lat temu, niedługo po tym, jak przyleciałeś do Korei na studia. I nie martw się, twoi rodzice już wiedzą, że się obudziłeś, wydzwaniali do mnie codziennie, nawet przylecieli dzień po wypadku, ale szybko musieli wracać, nie mogli zostawić pracy na tak długo. Polecisz do Pekinu od razu, jak się poskładasz, teraz już nic nie stoi na przeszkodzie.
No tak... Miałem teraz rodziców, którzy się o mnie martwili. Przylecieli tutaj specjalnie dla mnie, ponieważ chcieli sami przekonać się, jaki jest mój stan. Zrobiło mi się ciepło na sercu.
— Jesteśmy parą od 4 lat, bardzo długo nie chciałeś zwrócić na mnie uwagi, byłeś bardziej zainteresowany grą w piłkę, niż mną, mały. — Sehun kontynuował swój wywód, a ja nie potrafiłem zrozumieć, jak ktokolwiek mógł nie zwrócić uwagi na tego chłopaka. — Rok remu zdecydowaliśmy się razem zamieszkać. Zresztą sam zobaczysz, wspólnie urządzaliśmy mieszkanie, więc na pewno ci się spodoba. Pracujesz jako szef działu reklamy, ja uczę tańca. Teraz wziąłem sobie wolne, by móc się tobą zaopiekować, więc nic się nie martw, zadbam o wszystko. I tak gotuję lepiej niż ty. Przypomnisz sobie wszystko, lekarze powiedzieli, że po urazach głowy poszkodowani często mają problemy z pamięcią, ale to zazwyczaj mija, to dlaczego ty masz być wyjątkiem. Będziemy chodzić wszędzie, gdzie miało miejsce coś ważnego i w końcu któryś szczegół przywróci ci pamięć.
Nie przerywałem mu, chcąc tylko nadal słuchać jego uroczego głosu. Sehun opowiadając miał tak przejętą minę, jakby od wypowiadanych przez niego słów zależało jego życie, a ja w odpowiedzi nie potrafiłem wydusić z siebie słowa. Nie znałem go, ale trudno było go nie polubić.
Został ze mną na noc, choć nalegałem, by poszedł się wyspać we własnym łóżku. Nie pamiętałem już tego uczucia, gdy ktoś czuwał przy mnie podczas snu. Jego ciężar w nogach łóżka, o które ostatecznie oparł się w nocy, był taki słodki, że nie potrafiłem nawet przesunąć ścierpniętej nogi, by przypadkiem nie wybudzić go ze snu.
CZYTASZ
The curious case of Kim Junmyeon | seho/hunhan
FanfictionKim Junmyeon, którego życie to jedno wielkie pasmo niepowodzeń, dostaje przypadkiem nieprawdopodobną szansę. Może zacząć żyć na nowo jako zupełnie inna osoba. Z tą szansą wiąże się jednak jeden kruczek: chłopak musi wziąć pod uwagę, że ta zamiana ni...