Niemal od razu po znalezieniu się w jego ramionach poczułem delikatne pocałunki na szyi, które po chwili przestały być jedynie lekkimi muśnięciami. Sehun przesuwał nosem po mojej skórze, dłonie wsunął pod materiał koszulki gładząc i łaskocząc, a mnie w tamtym momencie serce chciało wyskoczyć z piersi.
Z każdym momentem byłem coraz bardziej skołowany. Jednocześnie coraz mocniej go pragnąłem, jak i zaczynałem panikować. Nie pomyślałem o tylu niezwykle ważnych rzeczach, nie wiedziałem gdzie Sehun trzyma prezerwatywy, ani czy w ogóle jakieś ma. Nie miałem pojęcia, czy mamy lubrykant, czy nie powinniśmy zmienić pościeli, by jej nie zabrudzić. W dodatku zapomniałem, że nie byłem z nikim w tak intymnej sytuacji od ponad roku. Co ja sobie myślałem zapraszając go do zabawy?
— Lu, dlaczego się tak denerwujesz? Kochanie, przecież to ja... — wymruczał do mojego ucha zsuwając dłonie na moje pośladki.
Głos Sehuna kusił i uspokajał. Przynajmniej on wiedział co robić. Zamknął mnie w swoich ramionach jakby chroniąc, przed całym światem, jednocześnie nie pozwalając mi uciec. Czułem jak się ociera swoim kroczem o mnie, wargi Sehuna co rusz napierały na moje usta miażdżąc je i odbierając mi dech.
Nie lubiłem być bierny. Jestem mężczyzną i dlatego zazwyczaj nie leżałem bezczynnie czekając na ruch drugiej osoby. Niestety, w obecnej sytuacji niewiele więcej mogłem zrobić. Nie dość, że on przygniatał mnie do łóżka, to jeszcze strach, że zrobię coś źle, za bardzo mnie paraliżował.
— Mówiłem coś, Lu... Nie bój się. Nie wiem nawet czemu jesteś taki spięty. Sam mnie zachęciłeś, teraz jest już trochę za późno na zmianę decyzji. — na moment rozłączył nasze usta i ujął mój podbródek wyczekując odpowiedzi.
Mimo zdecydowanego tonu najwyraźniej chciał, bym potwierdził wcześniejsze słowa. Ująłem jego twarz i przesunąłem kciukiem po wąskich wargach chłopaka, które były teraz ponętnie zaróżowione przez nasze pocałunki. Sehun oddychał szybko, a jego oczy przyglądały mi się badawczo.
W tamtym momencie wyglądał tak swobodnie. Zupełnie się nie starał, a i tak był najprzystojniejszym facetem, jakiego dane mi było poznać. I najbardziej kochanym z nich wszystkich. Pomimo własnych zachcianek, on wciąż czekał na moje pozwolenie. Ode mnie zależał przebieg wydarzeń.
— Sehunnie, ufam ci i kocham cię. — szepnąłem przybliżając się do niego. — I pragnę cię, jak nikogo innego.
Teraz to ja go pocałowałem, zaś Sehun już nie czekał na dalsze zachęty. Bardzo szybko pozbyliśmy się ubrań. Oboje zostaliśmy jedynie w bokserkach, których materiał coraz boleśniej mnie ograniczał.
Chyba nie było miejsca na moim ciele, którego ten wysoki i nieco wkurzający chłopak nie dotknął tamtej nocy. Nie tylko "nie dotknął", ale i "nie pocałował". Miałem wrażenie, że Sehun zna o wiele lepiej ciało Luhana niż ja, pomimo iż przebywałem w nim już jakiś czas. Dokładnie wiedział gdzie należy pocałować, gdzie ugryźć, żeby uzyskać w odpowiedzi cichy, tęskny jęk.
— Dawno nie byłeś tak wrażliwy, chyba się stęskniłeś... — Sehun drażnił się ze mną, paznokciem przesuwając po moim biodrze i składając lekkie pocałunki na torsie.
Wówczas wysunąłem biodra w przód oczekując, że wreszcie ujmie w dłoń moją męskość, zrobi coś więcej niż irytujące żarty, przez które byłem twardy, a on nawet nie zdążył mnie właściwie dotknąć.
— Sehun, proszę... — jęknąłem błagalnie.
Otarłem się o niego ponownie, tym razem przyciągając go za biodra. Jak ten idiota śmiał mnie tak przetrzymywać? Okropny...

CZYTASZ
The curious case of Kim Junmyeon | seho/hunhan
FanfictionKim Junmyeon, którego życie to jedno wielkie pasmo niepowodzeń, dostaje przypadkiem nieprawdopodobną szansę. Może zacząć żyć na nowo jako zupełnie inna osoba. Z tą szansą wiąże się jednak jeden kruczek: chłopak musi wziąć pod uwagę, że ta zamiana ni...