5: The Things We Left Behind

284 43 3
                                    

Dostałem w pracy kilka dni wolnego. Miałem w tym czasie nie tylko odpocząć, ale i nadrobić zaległości dotyczące obecnej sytuacji przedsiębiorstwa, ponieważ podczas mojej nieobecności zaszło kilka zmian. Polecono mi spotkać się z asystentką Luhana, Yooną. To ona miała przybliżyć aktualną sytuację w firmie. Podobno dobrze się znaliśmy. Nie bałem się już jednak tak bardzo spotykania starych znajomych Lu jak na początku, zaraz po przebudzeniu, gdyż jak dotąd żaden z nich nie zwrócił mi uwagi, że zachowuję się jakoś inaczej.

Umówiliśmy się na dogodny dzień, starałem się wybrać jak najodleglejszy termin, ponieważ powrót do jakiejkolwiek pracy trochę mnie przerażał. Obawiałem się go dużo bardziej, niż spotykania przyjaciół Luhana. W dodatku Lu zajmował ważne stanowisko i miałem poważne wątpliwości, czy uda mi się zająć jego miejsce, nawet jeśli w teorii otrzymaliśmy dość podobne wykształcenie. Różniliśmy się przede wszystkim ilością doświadczenia w zawodzie. Podejrzewałem, że prawdziwe źródło moich wątpliwości jest zupełnie inne, chyba nie chciałem ponownie przekonywać się, jak niewiele potrafię i jak mało znaczę. Za jakiś czas będę zmuszony podjąć się tego trudnego zadania, ale zanim to nastąpi przynajmniej nacieszę się wszystkimi pozytywami życia Lu, jakimi mogę.

Do momentu spotkania z Yooną i poznania wszystkich tajemnic firmy, nic nie stało na przeszkodzie, bym cały swój beztroski czas spędzał z Sehunem. Co prawda z pracy wracał dopiero wieczorami, dlatego niemal cały dzień siedziałem sam, ale nie przeszkadzało mi to. W końcu przywykłem do samotności, jako Junmyeon nie robiłem nic poza siedzeniem w domu. Stałem się mistrzem zajmowania sobie czasu, gdy nie mogłem liczyć na towarzystwo.

Istniała jednak pewna zasadnicza różnica w stosunku do mojej poprzedniej sytuacji. Do Luhana wciąż przychodziły wiadomości, zarówno smsy, jak i te na portalach społecznościowych, z zapytaniami o jego stan zdrowia, o to, kiedy wróci do pracy, czy czeka go rehabilitacja, jak doszło do wypadku i jak sobie radzi... Dodatkowo otrzymywał życzenia szybkiego powrotu do zdrowia, wyrazy współczucia i dużo zainteresowania. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek otrzymał tak dużo uwagi od innych osób, w tak krótkim czasie.

Co jakiś czas dzwoniła też jego matka i to były chyba najtrudniejsze momenty spośród tych, jakie spotkały mnie po tej dziwnej i tajemniczej zamianie ciał. Nie znałem aż tak dobrze chińskiego, by móc z nią swobodnie rozmawiać w tym języku, ona z kolei słabo rozumiała koreański i angielski, których potrafiłem używać. Nauczyłem się kilku przydatnych słówek po chińsku, ale nadal miałem problemy językowe. Za każdym razem rozmowa ze mną doprowadzała ją do płaczu, a mnie w takich chwilach zjadały wyrzuty sumienia. Teraz nawet nie mogła skontaktować się z Luhanem. Była matką, na pewno czuła, że coś jest ze mną nie w porządku.

Prawdopodobnie każdy na moim miejscu zacząłby się wstydzić. Miałem wrażenie, że odebrałem dziecko tej kobiecie, że zabrałem jej ukochanego syna. Tylko w towarzystwie Sehuna nie miałem odczuć, że kogokolwiek oszukuję swoim zachowaniem, nawet jeśli pomiędzy nami było sporo tajemnic. Przy nim byłem sobą: żartowałem na swój własny sposób, który innych irytował, gdyż nie uznawali mnie za zabawnego i mówiłem co tylko ślina mi na język przyniesie, a on był zachwycony, rozumieliśmy się coraz lepiej, co wprawiało mnie w niesłabnące zdziwienie. 

Okazało się, że pomimo dzielących nas różnic, mamy całkiem podobne zainteresowania i gust. Może i on starał się trochę dostosować do mnie, zwłaszcza w wyborze ulubionych filmów, ale fakt, że nadawaliśmy na podobnych falach był niepodważalny.

Nadszedł dzień spotkania. Yoona umówiła się ze mną w Cheongdam, w jakiejś nowo otwartej restauracji, która będzie z pewnością nieprzeciętnie droga i równie wystawna. Dobrze, że w garderobie Luhana nie brakowało także eleganckich ubrań, odetchnąłem wówczas z ulgą, gdyż trochę się obawiałem, że nie znajdę nic odpowiedniego. Na spotkanie stawiłem się na czas. Nawet jeśli zawsze bardzo długo się zbierałem, przez co zdarzało mi się spóźniać na spotkania towarzyskie, czy jakiekolwiek inne wyjścia, to do pracy za każdym razem przychodziłem punktualnie. To spotkanie stanowiło prawdopodobnie preludium mojej nowej pracy, dlatego czułem, że powinienem się postarać. Yoona na wejściu uśmiechnęła się do mnie, a po grzecznym przywitaniu oboje usiedliśmy przy stoliku.

The curious case of Kim Junmyeon | seho/hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz