3: The Born-Again Identity

311 47 2
                                    

Kilka następnych dni spędziłem w szpitalu przechodząc kolejne badania, które miały potwierdzić, że jestem już niemal zupełnie zdrowy. Mimo tego, nie opuszczało mnie wrażenie nierealności. Nie ważne ile razy zaglądano mi do oka sprawdzając odruch źreniczny, ile razy oklepywano, skręcano i testowano moje reakcje, nadal uważałem, że to tylko sen i za niedługo obudzę się we własnym łóżku, zakopany w trochę już przepoconą pościel. Ten moment wciąż nie nastawał, szedłem spać i budziłem się, a kolejnego dnia personel medyczny nadal zwracał się do mnie jako do Luhana.

Czas pomiędzy badaniami wypełniałem rozmowami z Sehunem, który przychodził do mnie codziennie. Chłopak pojawiał się w drzwiach mojej szpitalnej sali wczesnym popołudniem, gdyż jak sam mówił, za długo siedzi w nocy, by zrywać się o świcie, a potem zostawał do samego wieczora, aż pielęgniarka musiała go wyganiać. Z niesłabnącą ciekawością wypytywałem go o przeszłe wydarzenia, o to, co robiliśmy przed wypadkiem. Chciałem wiedzieć więcej na temat mojej nowej rodziny, bym umiał się odpowiednio zachować, kiedy nastanie czas spotkania.

Najbardziej podobało mi się, kiedy kładł się obok mnie i delikatnie obejmował. Na pozór nie wyglądał na osobę tak czułą, do lekarzy zwracał się bez szacunku i cały czas mówił nieformalnie. Tylko ja stanowiłem wyjątek, dla mnie zawsze był łagodny i ciepły, jakby pokazywał lepszą stronę swojej osobowości, którą przywykł chować przed światem.

Nie opuszczało mnie jednak podstawowe pytanie o to, co tak naprawdę się stało. Może pomylili moje dane? Może to ja uderzyłem się w głowę tak mocno, że moje wspomnienia się zmieniły? Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że chodziło o coś innego. Może umarłem i odrodziłem się na nowo? Niepewność nie odstępowała mnie na krok, za to gubiłem się w domysłach.

Byłem buddystą, dlatego wierzyłem w reinkarnację i wędrówkę dusz. Jeśli miałem rację, to w praktyce nie wyglądała ona tak, jak sobie wyobrażałem. Powinienem odrodzić się jako dziecko i nie pamiętać nic z poprzedniego życia. Tymczasem zaczynałem jako inna osoba, ale posiadająca własną historię, a w dodatku wszystko, czego wcześniej mi brakowało.

Poprosiłem Sehuna, by przyniósł mi telefon, gdyż chciałem sprawdzić w Internecie informacje o niedawnych wypadkach. Obiecał, że postara się kupić dla mnie nowy, gdyż poprzedni został zniszczony. Pozostawało mi czekać. 

Był wczesny poranek, gdy pielęgniarka odłączyła kroplówkę i pozwoliła mi nareszcie stanąć na nogi. Miałem nadzieję, że tego dnia będę w stanie odpowiedzieć sobie choć na jedno z trapiących mnie pytań. 

— Wszystko w porządku? Nie kręci ci się w głowie, nie czujesz, jakbyś miał zwymiotować? — zapytała uprzejmie kobieta, przytrzymując mnie za ramię, a ja pokręciłem przecząco głową.

— Nie, jest w porządku. Dziękuję za pomoc.

Lubiłem ten nowy głos, brzmiał dużo pewniej niż mój poprzedni i chciałem go używać jak najczęściej, tylko po to, by go usłyszeć. W tym momencie jednak zniecierpliwienie wzięło górę, przez co chciałem jak najszybciej uciąć rozmowę.

Zostałem sam w sali. Wreszcie miałem okazję sprawdzić, które z domysłów kłębiących się w mojej głowie okażą się prawdziwe, a także upewnić się, że naprawdę jestem inną osobą, ponieważ wciąż nie miałem pewności. Wystarczy spojrzeć we własne odbicie, by zrewidować podejrzenia, to przecież żadna trudność. Ale i tak się bałem.

Serce zaczęło łomotać mi w piersi, a strach próbował przejąć kontrolę, jakbym miał w lustrze zobaczyć ducha, a nie samego siebie. Muszę to zrobić. Dzięki temu dowiem się przynajmniej, czy jestem sobą, będę krok bliżej poznania prawdy.

The curious case of Kim Junmyeon | seho/hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz