Oszalałem z miłości

3.8K 162 34
                                    

Paring: Levi x Eren

Typ: yaoi

Ilość słów: 3031

Stałem oszołomiony. Dusiłem się. Tonąłem. Błagałem o pomoc. Krzyczałem. Płakałem. To wszystko działo się w mojej głowie, lecz w rzeczywistości tylko stałem. Nie byłem w stanie się poruszyć. 

Tego dnia, jak zwykle przyszedłem do Leviego-heichou. Od początku wydawał mi się jakiś inny. Był małomówny, nawet jak na niego. Posprzątałem i wykonałem jego polecenia, a potem czekałem na pozwolenie, abym mógł odejść. W głębi duszy po cichu liczyłem na to, że pozwoli mi jeszcze zostać. Chciałem przebywać z nim każdą minutę mojego życia, patrzeć głęboko w jego kobaltowe oczy, dotykać miękkich, ciemnych włosów. Chciałem zobaczyć, jak się śmieje i jak płacze, jak szepcze mi słodkie słówka i jak przeklina na cały głos, jak śpi, jak się uśmiecha. Chciałem zobaczyć go nago i w najpiękniejszym stroju, który podkreśliłby jego urodę. Chciałem... go. Cholera. Chciałem go, chciałem go, chciałem go.

Dwa słowa, po którym poczułem, jakby ktoś wymierzył mi mocny policzek. Dwa słowa, żeby sprawił, że wali się mój świat. Wystarczyły dwa pieprzone słowa wypowiedziane obojętnie z jego ust, żeby doprowadzić mnie do łez.
"Eren. Odchodzę."
Nie zostawiaj mnie. Nie potrafiłbym wytrzymać jednego dnia bez ciebie. Nie zostawiaj mnie, nie zostawiaj mnie, do cholery, nie zostawiaj mnie.

- Błagam... Nie zostawiaj mnie... - wydusiłem z siebie.

Levi-heichou przeszedł dookoła biurka, splatając ręce z tyłu, po czym usiadł na jego brzegu i założył nogę na nogę.

- Dobrze wiesz, jaka jest sytuacja. Zostałem oskarżony o coś, czego nie zrobiłem. Nikt mi nie wierzy.

Ja ci wierzę.

- Zostanę ukarany. Dlatego... Muszę uciec.

Pochyliłem głowę, pozwalając spłynąć dwóm łzom. Pokręciłem przecząco, nie wierząc w jego słowa.

- A co według ciebie powinienem zrobić?

Pocałuj mnie. Mów do mnie. Powiedz, że mnie kochasz. Przytul mnie.

- Dotknij mnie - powiedziałem.

- Słucham?

Serce biło mi szybko pod wpływem emocji. 

- Levi-heichou... Kocham cię.

Obawiałem się, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Kocham cię, na Boga, kocham. Nie w ten sposób delikatny i romantyczny, lecz ten bliski szaleństwu. Nie wytrzymam bez ciebie. Chcę czuć dotyk twojej dłoni na mojej skórze, twój oddech na mojej szyi, twoje usta wtapiające się w moje, chcę drżeć, kiedy wypowiadasz moje imię.

- Coś ci się pomyliło, dzieciaku. Nie ma takiego czegoś jak miłość.

W takim razie co to jest? Czymże jest to obsesyjne uczucie, które czuję do ciebie? Skoro to nie miłość, jak je nazwiesz? Levi-heichou, ty nic nie wiesz. Nie wiesz, jak pusta noc jest bez ciebie, jak brak mi twojego ciała obok mojego, kiedy czuję się tak samotny i nie mogę spać. Nie obchodzi mnie już nic. Twoje słowa ranią mnie. Przeszywają mnie jak nóż. Jeśli masz mówić tak, nie mów już nic. Tylko pozwól mi patrzeć na ciebie.

Łzy spływały po moich policzkach.

- Nie rycz, dzieciaku - powiedział ostro.

Otarłem mokre policzki.

- Przepraszam, już nie będę.

Minęło kilka sekund, zanim odezwałem się ponownie.

- Levi-heichou... Ja naprawdę cię kocham.

OneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz