Potwór, który nie potrafił kochać

2.2K 103 61
                                    

Paring: Shizuo x Izaya

Typ: yaoi

Ilość słów: 3122

- Pośpiesz się, Shizu-chan... - mruknął brunet.

Heiwajima Shizuo nie spodziewał się takiej zapalczywości ze strony Izayi. Dotychczas zachowywał się jak nienaruszalna dziewica, z tego też powodu czasami tak go nazywał.

Cień zaskoczenia przeszedł po twarzy Shizuo. Z drugiej zaś strony oczekiwał po nim wszystkiego lub raczej żadne już działanie nie zrobiłoby na nim wrażenia. Kosmyk jasnych, farbowanych włosów opadł mu na czoło, sprawiając, że wyglądał w ten sposób jeszcze bardziej urokliwie, choć i tak był już wystarczająco przystojnym i dobrze zbudowanym mężczyzną.

Istota najwyraźniej zawstydzona swoimi własnymi słowami, odwróciła wzrok, a jej poliki spowiły rumieńce.

Orihara Izaya był bowiem największym szaleńcem, niepohamowanym socjopatą, największą kanalią społeczeństwa, jaką wówczas dwudziestoczteroletni Heiwajima znał. Nigdy nie rozumiał jego dziwnej miłości do ludzi ani nawet jakiegokolwiek z jego działań.

Otóż to, Orihara Izaya i Heiwajima Shizuo byli największymi wrogami. Jak na ironię, blondyn zastanawiał się, jak ten niewinny i słodko rumieniący się chłopak może mieć tak okrutne oblicze. Czasami czuł, że wcale nie zna Izayi, że ten, z którym się spotyka nie jest on. Innym razem miał wrażenie, że to on nie potrafi, a może nawet nie chce dostrzec ludzkiej strony Orihary.

Jasnooki począł spełniać jego żądanie. Obdarowywał pocałunkami jego obnażoną klatkę piersiową. Serce Izayi tłukło boleśnie w piersi na sam dotyk Shizuo. Zacisnął dłoń na idealnie białej pościeli, kiedy przyjemnie ciepłe usta dotykały jego zimnego, bladego ciała. Kontrast ich temperatur wzbudzał w nim podniecenie, nie zauważył nawet, kiedy dostał gęsiej skórki i wciągnął powietrze, a jego chude ciało wydawało się jeszcze drobniejsze. Żebra wystawały tak, że można było je policzyć, a utracona tkanka mięśniowa ukazywała wklęsły brzuch.

Shizuo zauważył, że Izaya jest dzisiaj bardziej wrażliwy na pieszczoty niż wcześniej.

- Shizu-chan... - zagadnął brunet.

- Hmm? - wymruczał w odpowiedzi blondyn, odsuwając się na bezpieczną odległość.

- Bo ja... Eee...

Powstrzymywał śmiech. Pierwszy raz widział, że zawsze pewny siebie i niezależny informator nie wie, co powiedzieć.

- Kocham cię, Shizu-chan.

Policzki Izayi zrobiły się jeszcze bardziej czerwone.

W tym momencie człowiek uważany za najsilniejszego w całym Ikebukuro czuł się najsłabszy na całej Ziemi.

Bezradny, złamany, wstrząśnięty.

To nie miało się tak skończyć. To miał być seks bez uczuć. On nie miał się zakochać w nim, ani on w nim. Shizuo nawet nie myślał o uczuciach. Nigdy nikogo nie kochał. Taka bestia jak on nie była zdolna do obdarzenia kogokolwiek takiego typu uczuciami.

Relacja Shizuo i Izayi polegała wyłącznie na załatwieniu potrzeb seksualnych. W oczach ludzi wciąż byli dla siebie odwiecznymi wrogami. Nikt nie przypuszczał, że mogą być ze sobą tak blisko.

Potwór nie wiedział, co ma począć. Z delikatnym rumieńcem wstrzymał oddech - w końcu po raz pierwszy ktoś wyznał mu miłość, nie licząc paranormalnego zjawiska, jakim była Saika. Po chwili usłyszał cichy szloch. Po drobnej twarzy Orihary spływały łzy.

OneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz