Mój crush

1.1K 55 20
                                    

Paring: Kageyama x Hinata

Typ: shounen-ai

Ilość słów: 2984

"Kim jest Hinata Shoyo dla mnie?" - Kegayama wiele razy zadawał sobie to pytanie, ale nigdy nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi. Kolegą z drużyny? Obsesyjnym znajomym na punkcie wystawiania mu piłek? A może pierwszym w życiu przyjacielem? W każdym bądź razie, był dla niego kimś wyjątkowym - to wiedział na pewno. Wiele mu zawdzięczał i gdyby nie on, na pewno nie byłby tym, kim jest teraz. Być może wciąż tkwiłby w ślepym zaułku własnego egoizmu i samotności, a nad jego głową wciąż kręciłoby się jedno określenie - kpiące Król Boiska.

Chociaż nigdy mu tego nie powiedział, uważał go za swojego przyjaciela. Jednakże... Ostatnimi czasy coś się zmieniło. Kageyama nie patrzył na rudego już w ten sam sposób. Owszem, czerpał przyjemność z ich wspólnego duetu i wielogodzinnych ćwiczeń nad szybką, ale czuł, że za tym kryje się coś więcej. Na początku odganiał od siebie niechciane myśli, ale przecież działo się to wbrew jego woli. Coraz częściej przyłapywał się na tym, że zamiast skupić się na treningach, on gapił się na Hinatę. Nie mógł tego dłużej przed sobą ukrywać - Shoyo mu się po prostu podobał.

Tego dnia chłopcy jak zwykle zostali dłużej, aby poćwiczyć. Gdy zrobiło się już późno, posprzątali po sobie, po czym udali się do szatni. I oto było wielkie wyzwanie dla Tobio - półnagi Hinata. Brunet obrócił się tyłem tak, że widział przed sobą tylko swoją szafkę. Z bijącym szybciej sercem z całych sił starał się ignorować fakt, że tuż za nim jego crush się rozbiera.

- Kageyama, podasz mi wodę? - zapytał.

Tobio spojrzał w bok - butelka wody leżała tuż obok niego. Przeklnął pod nosem, przygryzając przy tym wargę. Dobrze wiedział, że gdy tylko zobaczy umięśnione ciało Hinaty, nie będzie już mógł się powstrzymać.

"Zignoruj go. Udaj, że nie słyszałeś, to pewnie sam ją sobie weźmie" - toczył wewnątrzną walkę w myślach.

- Kageyama?

Niestety, Hinata nie dał za wygraną. Tobio schylił się po butelkę, po czym odwrócił w jego stronę. Chłopak był bez koszulki, a lata ciężkich ćwiczeń dały o sobie znać, w dodatku pot spływał mu po klacie, co było rezultatem dzisiejszego treningu. Brunet zlustrował go od stóp do głów. Nie chciał jednak wyjść na zboczeńca ani - broń Boże - żeby rudowłosy się zorientował, więc szybko odwrócił wzrok.

- P-proszę... - powiedział zawstydzony, podając mu wodę.

Hinata wziął kilka łyków, po czym odłożył butelkę na ławkę, przy okazji zakładając bluzę. Spojrzał na Tobio, aby sprawdzić, czy jest już gotowy do wyjścia, jednak dostrzegł, że ten dziwnie się zachowuje.

- Hę? Kageyama, wszystko w porządku?!

Niemalże rzucił się na przyjaciela, na co ten odruchowo się cofnął, uderzając plecami o szafkę i jak się zorientował - nie miał już drogi ucieczki.

- Masz gorączkę?! Jesteś cały czerwony! - wykrzykiwał nadzwyczaj przejęty, jak to na Shoyo przystało.

Odgarnął grzywkę bruneta i położył mu rękę na czole, aby sprawdzić, czy faktycznie nie podskoczyła mu temperatura.

"Za... Za blisko!" - Kageyama czuł, jak serce boleśnie mu tłucze w klatce piersiowej, a żołądek skręca mu fikołka.

- O-odejdź! - powiedział, zamykając oczy i zaciskając wargi.

- Hmm? Co się stało? - zapytał zdziwiony Hinata.

Król w końcu sam delikatnie go odepchnął, chociaż rumieniec nie zniknął z jego twarzy. Zacisnął pięści na materiale spodni i przekrzywiając głowę, utkwił wzrok gdzieś w podłodze.

OneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz