Wszystkiego najlepszego

894 14 17
                                    

Paring: Nozomi x Eli

Typ: yuri

Ilość słów: 1956

Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. Byłam taka szczęśliwa. Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego życia. Przymknęłam na chwilę oczy z lekkim niepokojem w sercu, że gdy je ponownie otworzę, ulotność tej chwili doszczętnie ukaże mi się w całym swym istnieniu. Jednak tak nie było, po otwarciu oczu ogarnął mnie spokój, jakiego zawsze pragnęłam. Przeszło mi nawet przez myśl, że zachowuję się trochę jak stara babcia albo jakbym za chwilę miała umrzeć. Zaśmiałam się cicho - nie, żeby mi to przeszkadzało. Osiągnęłam już swoje szczęście, choć z drugiej strony byłoby mi trochę przykro, gdybym teraz miała się z nim pożegnać.

Bycie przewodniczącą, a także idolką, co wielce wpłynęło na moje życie było zabawne, ale także męczące. Wydawało mi się, że stoję teraz obok tego wszystkiego, a stara ja z czasów liceum z uśmiechem mówi do mnie "Hej, czyż nie tego pragnęłaś? Oto twoja chwila, Eli."

Pierwszy raz byłam w tym hotelu. Gdy tylko ujrzałam ten budynek od razu pomyślałam, że to eleganckie, a co za tym idzie - drogie miejsce. Następnie, czy to w porządku, aby Nozomi za mnie płaciła, ale ona tylko pokręciła głową i uspokoiła mnie. Powiedziała, że dzisiaj jest mój dzień. Wszystko było wspaniałe, naprawdę, nie potrzebowałam niczego więcej. I impreza, jaką zorganizowały dla mnie dziewczyny, jak i zarówno czas spędzony z Nozomi oraz ten hotel. 

Ludzie przechodzący obok nas byli ubrani elegancko, w pewnym momencie zaczęłam się wstydzić swojej prostej sukienki. Wystrój bardzo przypadł mi do gustu; pozłacane żyrandole, pięknie malowane sufity, wielokrotne figurki aniołów. Przeważała biel, co tylko potęgowało niezwykłość tego miejsca.

Pokój, który wynajęła dla nas Nozomi był apartamentem z niesamowitym widokiem na miasto. Zbliżała się północ, niebo już dawno zastygło w czerni. Gwiazdy świeciły nad nami, a księżyc był tak wyraźny dzisiejszej nocy, jakby bał się, że zignorujemy jego piękno z powodu wielu porównywalnie cudownych rzeczy. Firanki były zasłonięte, natomiast drzwi na balkon uchylone, co dawało poczucie świeżości. Jedynym źródłem światła były palące się świeczki. Duże, dwuosobowe łóżko z czerwoną pościelą wyróżniało się w ciemnym pokoju.

- Wszystkiego najlepszego - powiedziała Nozomi, całując mnie przelotnie w policzek.

Nie odpowiedziałam nic, byłam zbyt przejęta tą chwilą.

- Gotowa na swój prezent? - zapytała mnie łagodnym głosem.

- Tak - kiwnęłam głową.

Toujou obiecała, że na moje dziewiętnaste urodziny będziemy się kochać.

Odpowiedziała uśmiechem. Złapała moją bladą dłoń i pociągnęła mnie w stronę łóżka. Dopiero teraz zauważyłam, że na pościeli porozsypywane są małe serduszka. Z daleka ze względu na kolor zlewały się z materiałem.

- No nie wierzę... - powiedziałam zdziwiona, ale także uradowana.

Poczułam się trochę zażenowana, ale było to bardzo urocze i romantyczne. Nozomi była idealną dziewczyną, spełnieniem moich marzeń. Naprawdę, nie chciałam już niczego więcej. 

Przykryłam usta dłonią, czując, jak nie mogę przestać się uśmiechać, a za chwilę nawet mogę zacząć się śmiać, żeby ukryć speszenie.

- Skąd wiedziałaś? 

Uwielbiam takie delikatne, romantyczne rzeczy. Zna mnie lepiej niż ktokolwiek inny.

- To jeszcze nie wszystko - poinformowała mnie.

OneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz