10

40 5 2
                                    

Aktualizuje rozdzial jeszcze raz bo cos mi sie usunelo.

Kolumn:

Nie wiem,nie wiem jak to bendzie ziom. Bałem sie tego ślubu dlatego ucieknolem. Musialem se wszystko pszemyslec. Poszedlem na mojom fav ławeczke i usiadlem se. Myslalem o Dżesi.
Tak! Koham jom! Chcem miec z niom slub i dzieciory. Z tom myslom pobieglem do niej do domu.

Po cienszkiej drodze w koncu dotarlem i bardzo sie zdziwilem gdy na dworzu rosla żeżucha. Co ona tam robi?

Puknolem do drzwi i otworzyla mi Dżesi.

-Czego chcesz ruhaczu?

Odezwala sie glosem tak suchym jak zarty strasburgera. Albo hamburgera...

- Chcialem brac z tobom slub.

-Omg tak! No i tak hcialam go wienc nie jestem zla wybaczam ci tfoje gupie zahowanie.

- A powiec mi co to za żeżucha rosnie przed domem?

- Oh, ah, eh ih bu

-No wienc?

- Ja i moja mader mamy hodowle żeżuhy, ale nikomu nie muw bo to jest nielegalne, ale z teho mamy kupe hajsu.

- Ok. Nie powiem bo jestes mojom misiaczkom.

Hodowla żeżuhy jest bardzo nielegalna ale jak jest z tego gruby piniondz to moge sie ozenic w tom rodzine.

Bede mial piniondza jak kamieni i kupie sobie wille z basenem bo nie hce jusz mieszkac w tym pociongu.

Nwm czemu ale Dżesi zamknela mi drzwi przed nohalem. Wkurzylem sie i wykopalem je. Wtargnolem do srodla i przyparlem dziewczyne mocno jom calujonc.

-Teras jestes moja. Hoć sie ruhac.

I poszlismy.

Widac ze gerl byla zadowolona bo mruczala jak żuk.

Clover1069

Gang Pszemytnikuw ŻeżuhyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz