Powrót cześć 2

2K 146 27
                                    

Maddi
Razem z bratem i ojcem opanowaliśmy Ninjago. Hmm...
Teraz przemierzam pustymi ulicami. Czegoś mi brakuje. Potykam się o głaz. Dziwne wcześniej go tu nie było. Pewnie coś mi się zdaje. Idę dalej. Zapada zmrok. Czuję się trochę nieswojo. Jakby mnie ktoś obserwował. Pewnie mam paranoję. Ktoś za mną przebiegł. Dobra chyba trochę się boję. Idę tyłem i usłyszałam trzask pękającej gałęzi. Zaczyna unosić się mgła. Zrobiło się strasznie chłodno. Brr... na dodatek zaczął padać deszcz. Dobra wracam do naszej bazy pod ziemią. Biegnę bo się boję. Niebo rozjaśniają błyskawice. Dobra to naprawdę robi się dziwne. Weszłam do środka i zaczęłam kierować się do mojego pokoju. Cały czas czuję, że ktoś mnie śledzi. Zamknęłam się i opadłam na łóżko.
-Opanuj się. Tobie tylko coś się wydaje.
-Wiesz raczej nie.- z cienia wyszli ninja, ale jak.
-Jak?
-Nie zadziera się z Ninja. A już szczególnie z nami. Ufaliśmy ci.- powiedział czerwony.
-Zawsze byliśmy wrogami. Nie przypominam sobie, abyśmy byli przyjaciółmi.
-W takim razie nasza Maddi odeszła.-powiedział ten zielony. Czemu jak teraz na niego patrzę chcę powiedzieć zostań, jestem sobą. Jednak to moi wrogowie. Zaatakowałam ich. Nie przemyślałam tego. Mocno oberwałam. Wystraszona i ranna pobiegłam do ojca.
-Ojcze oni tu są! Żyją!
On chwycił mnie za gardło. Zaczęłam się dusić. Kiedy ninja przybiegli rzucił mną o ścianę.
-Więc żyjecie, ale to będzie krótka chwila.

Ich walka trwała długo ja nie miałam siły się podnieść. Mój ojciec powalił już wszystkich ninja oprócz Zielonego. Reszta chyba żyje. Ten Zielony przegrywał mój ojciec miał już skończyć jego żywot... coś mnie tknęło.
-Lloyd!
Podniosłam się resztkami sił i ochroniłam go.

Jestem Maddi Black. Wszystko pamiętam. Jestem ninja nie jestem zła. Kocham Lloyd'a i dlatego się poświęciłam.

Lloyd
Nie Maddi. Kai wstał i zaatakował Władcę.
-Maddi!
-Przypomniało mi się. Zapomniałam ci powiedzieć. Kocham cię.
Powoli zamykała oczy. Nie mogła umrzeć.
-Nie zostawiaj mnie!
Płakałem. Chcę, żeby ze mną była. Ja nie potrafię bez niej żyć.
-Lloyd...
Nie dokończyła. Pocałowałem ją. Wokół nas pojawił się biały blask. Rany Maddi zaczęły się goić. Teraz miała na sobie wcześniejszy strój ninja tylko, że biało- czerwony. U niosła się w powietrzu i była w kuli ognia. Wszyscy wstali i też byli w kuli swoich żywiołów, ja też.
Wszyscy byli cali. Bez jakiej kolwiek rany.

Maddi
-Teraz ojcze będzie koniec, al nie ninja tylko twój. Strzeliłam w niego kulą ognia. Ja potrafię panować nad prawdziwym ogniem! Nie jestem teraz Mistrzynią Czarnego Żywiołu! Jestem Mistrzynią Ognia.

Ninja zajęli się armią i Krisem. Ja walczyłam wraz z Lloyd'em z moim ojcem. Mam pomysł jak go pokonać!
-Lloyd połączmy moce!

Wygraliśmy! Mój ojciec i brat zginęli. Nie brak mi ich Czuję, że z ninja czeka mnie wiele przygód, a szczególnie z Lloyd'em...

Jestem Maddi Black. Moją rodziną są ninja. Jestem Mistrzynią Ognia. Jestem dobra i tak już zostanie.

Lloyd
Nasze życie wróciło do normalności. Teraz siedzimy w salonie wszyscy razem bo bitwie.
-Tak w ogóle to jak przeżyliście?-spytała Maddi.
-Hm... dzięki tarczy żywiołu. Jeśli jesteśmy w niebezpieczeństwie potrafimy ją zrobić. Jest niezniszczalna.
-A właśnie z Jay'em mamy nowinę!-krzyknęła Nya- Będziecie wszyscy wujkami i ciocią.-tu spojrzała na mnie- Jestem w ciąży.
Jestem w szoku, ale nie w takim jak Kai. Biedak, to się źle skończy.
-Jak?! Bitwa też! Stać ci się coś mogło Nya!
-Nic się nie stało! Dzięki tarczy żywiołu. Ona chroni go cały czas!
-Jay! Ty! Kiedy?!
-Eh... pamiętasz jak słyszałeś te hałasy...
-Mówiłeś, że śpiewałeś.
-No... to też i coś więcej...
Pięknie Kai nam zemdlał. Nasze życie nigdy nie będzie normalne.

Ninjago: Powrót - w trakcie naprawy /powolnej Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz