Rozdział 16

636 49 14
                                    

18.05.2016

W mgnieniu oka przemieniliśmy się w bohaterów.

Następnie przeskakiwaliśmy z jednego budynku na drugi. Biedronka zostawała lekko za mną. Kierowaliśmy się w stronę domu, który unosił się nad nim.

Kiedy tam dotarliśmy, kręciła się już straż pożarna , policja i pogotowie. Próbowali ugasić pożar i wszystkich ratować.

Rozglądałem się za nowym złoczyńcą, a Biedronka poszła popytać.

Jednak nie było po nim żadnego śladu.

- I co teraz? - spytała się mnie Biedronia.

- Nie wiem...- nagle jednak wpadł mi do głowy pomysł - ...poczekaj tu.

Tak jak wczoraj, wskoczyłem na pobliski samochód. Na szczęście było tak, jak myślałem. Ponownie świat wokół mnie zwolnił i widziałem dwie rzeczywistości. Ponownie się rozglądałem.

W rzeczywistości widziałem zdziwienie na twarzach pobliskich ludzi, w tym także mojej partnerki. W przeszłości jednak było dużo ciekawiej.

W naszą stronę leciała...tak leciała, dosłownie Wiedźma. Taka klasyczna. Długi nos, spiczasty kapelusz, miotła. Wiedźma. Zrobiła kilka rundek wokół domu, który teraz się palił.

- Zapłacisz mi za zniewagę, dyrektorze Damocles. To będzie dla ciebie nauczka - wrzasnęła i rzuciła, wyczarowaną wcześniej, kulą ognia.

Nie dobrze...ofiary Władcy Ciem są coraz to potężniejsi.

Kiedy budynek zaczął płonąć, Wiedźma odleciała w stronę...

- Szkoła, Wiedźma kieruję się do szkoły - krzyknąłem do Biedronki i ruszyłem w stronę szkoły.

- Co... jaka Wiedźma... Kocie czekaj... - Biedronka nie potrafiła zrozumieć, skąd to wiedziałem.

W dodatku nie potrafiła za mną nadążyć. Biegłem tak szybko, jak tylko umiałem.

Kiedy, w końcu tam dotarliśmy, Wiedźma już terroryzowała uczniów, którzy mieli zajęcia.

- Skąd wiedziałeś, że to Wiedźma? - spytała cała zziajana Biedronka.

- Potem wyjaśnię...chodź - zeskoczyłem z dachu, na którym się zatrzymaliśmy.

Wiedźma zagoniła wszystkich w jeden kąt boiska.

- Wszyscy poniesiecie karę za moją zniewagę - warknęła na wystraszonych uczniów.

- A ja myślałam, że do wymierzania kar są odpowiednie instytucje i nie ma samowolki - zaczepiła złoczyńcę Biedronka.

- Jak dobrze, że jesteście - powiedziała do nas złowrogo - wy pierwszy zostaniecie UKARANI...

Z ostatnim słowem, rzuciła w nas płonącą kulą, która po uderzeniu w miejsce, gdzie nas już nie było, wybuchła.

- Nie powiem, wybuchowa z Ciebie babka - zażartowałem, kiedy ponownie we mnie rzuciła „płonącą bombą". Rzucała we mnie seriami. Nie miałem chwili spokoju. Całe szczęście, że jestem taki zwinny. Inaczej już dawno byłby ze mnie Kot z ogniska, ale musiałem ściągać na siebie całą jej uwagę.

Kątem oka widziałem jak za jej plecami, Biedronka stara się wszystkich ewakuować.

- Stój spokojnie, głupi kocurze - wrzasnęła swoim skrzekliwym głosem.

- Ani mi się śni - odkrzyknąłem, zbijając jedną bombę kijem w jej stronę.

Wtedy wydawało się mi, że to dobry pomysł jednak... wtedy wściekła się jeszcze bardziej.

Ewolukcja Miraculum ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz