XII

1.9K 162 93
                                    

   Dostrzegł samochód Zayna i wstał powoli z bruku, otarł swoją zmęczoną twarz oraz wykonał pierwszy krok w stronę ulicy. Pomachał do Zayna, a ten zatrzymał się obok niego. Liam przymknął oczy, przygotowywał się na tłumaczenie wszystkiego dokładnie. Zayn wysiadł z auta i od razu podszedł do Liama, pierwsze, co zrobił, to dotknął leciutko jego policzka i zmarszczył brwi.

    – Zayn, nie musisz mi pomagać, ja nie chcę się narzu-

    – Nawet tak nie mów. – Zayn mu przerwał, tym razem dotknął delikatnie jego wargi. Liamowi przeszedł prąd po ciele, przymknął oczy pod wpływem dotyku Zayna, który był bardzo subtelny i przyjemny. – Jedziemy od razu do mnie. Musisz odpocząć. Boli cię coś jeszcze? – Liam zaprzeczył głową, brzuch bolał go tylko trochę, a on nie chciał martwić Zayna.

   Wsiadł do samochodu i oparł się o siedzenie. Miał ochotę na sen, najlepiej w jakimś miękkim łóżku, ale najpierw musiał dojechać do domu Zayna. Jednocześnie też nie mógł go obciążać, Zayn przecież miał swoje życie i może nie życzył sobie, żeby ktoś przesiadywał cały czas w jego domu?

    – Daj, zapnę cię. – Zayn pochylił się nad Liamem i zapiął jego pasy. Liam spojrzał na niego spod przymrużonych powiek, mógł głównie oglądać jego kruczoczarne włosy, ale dla niego to i tak był wspaniały widok. Podziękował mu skinieniem głowy i znowu zamknął oczy. – Jak chcesz, to śpij – dodał szeptem i wyłączył radio.

   Liam jednak nie chciał spać, musiał porozmawiać dzisiaj z Zaynem i podziękować mu jeszcze z tysiąc razy. Po prostu odpoczywał, był wdzięczny Zaynowi za to, że wyłączył radio, bo jechali teraz w ciszy – przerywanej tylko dźwiękami oddychającego Zayna, ale to Liama uspokajało – i mógł trochę pomyśleć. Zastanawiał się, jak odwdzięczy się Zaynowi za wszystko, Zayn robił dla niego tak dużo. Przenocował go raz, robił dla niego pyszne obiady i egzotyczne herbatki, martwił się o niego i przyjeżdżał, gdy Liam go o to poprosił. Zastanowił się, czy tak właśnie wyglądała prawdziwa przyjaźń, bo chociaż wcześniej już takowej zaznał, ta wydawała mu się być inna. Nie wiedział, czym to było spowodowane, ale to uczucie intrygowało go na tyle, by chciał poznawać Zayna jeszcze i jeszcze, chciał spędzać z nim wiele chwil i po prostu być blisko niego. Kochał z nim rozmawiać, uwielbiam słuchać jego opowieści. Poza tym, nie oszukując się, Zayn wyglądał bardzo dobrze, był przystojny, za takiego Liam go uważał. Liam westchnął cichutko i otworzył oczy akurat wtedy, gdy dojechali do domu Zayna.

   Zayn był szybszy i wysiadł z auta pierwszy, Liam odpiął swój pas, kiedy drzwi od jego strony się otworzyły. Zayn wpatrywał się w niego z troską, a Liam wygrzebał się z samochodu, senny. Nie potrzebował pomocy Zayna, ale głupio było wyrwać się mu z uścisku. Poza tym to wydawało mu się urocze, że niższy mężczyzna tak bardzo się o niego troszczył. Nigdy nikt nie okazywał mu uczuć w taki sposób, dla Liama to było nowe, a on łaknął uczyć się więcej.

    – Zayn, ja... – Zawahał się, gdy Zayn kierował go do jednego z pomieszczeń na piętrze. – Nie chcę nadużywać twojej dobroci, już i tak zrobiłeś dla mnie dużo, nie musisz... – Liamowi brakowało słowa. Szczerze, to bał użyć się słowa „troszczysz", ponieważ Zayn mógł robić to tylko z poczucia obowiązku i to nie było dla niego nic wyjątkowego. – Jest naprawdę dob-

    – Nie dlatego się o ciebie troszczę, żebyś mi teraz marudził. – Liam się uśmiechnął. Zaynowi zależało. – Chodź, przemyję ci tę ranę, a jutro porozmawiamy. Musisz odpoczywać.

   Liam chciał coś jeszcze powiedzieć, ale już trafił do pokoju gościnnego z Zaynem, a Zayn odłożył Liama na łóżku tak, by Liam siedział i wszystko widział. Liam patrzył na Zayna z uwagą, gdy ten poprawiał poduszki, czy otwierał okno. Liam uśmiechał się, był szczęśliwy, że znalazł kogoś takiego jak Zayn, ale za każdym razem miał wrażenie, że nie był dla Zayna wystarczający. Znaczy, Zayn potrafił sobie poradzić, nikt go nie okradał, Zayn nie bał się też Louisa. Liam westchnął cichutko, czym wzbudził zainteresowanie Zayna. Liam postanowił odłożyć swoje myślenie na później, teraz zdecydowanie były ważniejsze sprawy.

Dangerous Game |ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz