XIII

2K 155 188
                                    

   Liam stał przed torbą pożyczoną od Zayna i zastanawiał się, czy czegoś nie zapomniał. Miał wyjechać na trzy dni z całą grupą Louisa na jeden z ważniejszych wyścigów. Louis dobitnie utwierdził ich w przekonaniu, że muszą wygrać, a jeżeli tego nie zrobią... Louis nie dokończył, ale Liam już snuł podejrzenia, że Louis albo ich zabije, albo wymyśli jakąś karę niemożliwą do wykonania. Liam westchnął cicho, spakowawszy trzy koszulki. Na początku chciał wziąć swoją walizkę, ale Zayn uparł się, żeby wziął sportową torbę, bo jest łatwiejsza do noszenia. Liam przyznał mu rację, a teraz mógł się powoli pakować. Miał wyjeżdżać już dzisiaj, za kilka godzin, a wczoraj dowiedział się o wyjeździe. Mieszkał u Zayna dopiero dwa dni, zdążył się przyzwyczaić do tego miejsca i ciężko było mu się pogodzić z myślą, że opuszczał to miejsce. Złapał się za boki i rozejrzał jeszcze w poszukiwaniu zagubionych spodni.

    – Ziemniaczku! – Usłyszał z korytarza głos Zayna i się uśmiechnął. – Zaraz siódma, spakowałeś się? – Powiedział, stojąc w progu pokoju.

   Liam złapał się za podbródek i zerknął na Zayna, który trzymał coś za plecami i uświadomił sobie, że znowu zapomniałby najważniejszego przedmiotu.

    – Jeszcze szczoteczka! – Ruszył w kierunku łazienki po upragnioną rzecz.

   Usłyszał jeszcze śmiech Zayna, sam tylko się uśmiechnął, bo nie widział w swoim zachowaniu niczego śmiesznego, ale nie chciał wyjść na dziwnego. Spakował do specjalnego opakowania szczoteczkę, zastanowił się nad zabraniem pasty i po chwili zawahania spakował ją w mały woreczek. Dopakował tam także dezodorant i uznał, że może wyruszać na przygodę życia.

   Spakował wszystko i zapiął torbę, westchnąwszy cichutko. Zayn obserwował go uważnie, cały czas trzymał coś za plecami. Liam zmarszczył brwi i wskazał głową na jego, schowane za plecami, dłonie.

    – Chyba nie myślałeś – wyciągnął dłonie ku Liamowi z prezentem – że wyjedziesz bez telefonu.

   Liam na początku wpatrywał się tępo w przedmiot, dopiero po chwili zrozumiał, co Zayn mu kupił. Liam wiedział, jaka była cena telefonu, który Zayn uparcie przed nim trzymał. Nie mógł przyjąć kolejnego prezentu, nie mógł.

    – Zayn, oddaj tego iPhone'a 6 tam, skąd go wziąłeś. – Liam skrzyżował ręce na piersi.

    – Musimy się jakoś kontaktować – stwierdził jakby nigdy nic. – Już ci się nawet wpisałem.

   Liam westchnął głośno i pokręcił głową w poddańczym geście. Przekonał się o tym już dwa dni temu, że z Zaynem nie warto było się wykłócać o prezenty, bo i tak wpychał każdy z nich Liamowi na siłę. Liam wziął telefon w dłonie i dokładnie go obejrzał, popatrzył na swoje czarne etui.

    – Chciałem kupić ci takie z ziemniaczkami, ale nie mieli. – Zayn westchnął. – Więc wybrałem zwykle.

   Liam rozszerzył swoje oczy i spróbował odblokować telefon. Wraz z Zaynem im się udało, Liam wybrał jakiś łatwy kod do zapamiętania. Następnie schował telefon do kieszeni spodni, nadal był zdezorientowany całą tą sytuacją. Podziękował Zaynowi jakieś pięć razy za tak przydatny prezent i wziął w dłonie swoją torbę. Mógł wcześniej zauważyć, że było pięć po siódmej, ale nie martwił się, bo oficjalne spotkanie z gangiem Louisa miał dopiero o ósmej. Chciał jednak przyjechać wcześniej i porozmawiać z Harrym – wiedział, że siedział wraz z Louisem w biurze wcześniej niż reszta – bo ostatnio mniej ze sobą rozmawiali przez pracę. Liam czuł się zobowiązany do rozmowy z Harrym, uznawał się za jego przyjaciela, poza tym czuł po prostu potrzebę przebywania z tym człowiekiem. Bardzo lubił Zayna, ale chciał mieć też kontakt z innymi ludźmi. Pożegnał się z Zaynem krótko, poprzez uściśnięcie sobie dłoni. Zayn życzył mu powodzenia, a Liam pokiwał z wdzięcznością głową, a potem ruszył do biura samochodem, który od niego dostał.

Dangerous Game |ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz