-Ronwers nieeeee...
Lecz było już za późno. Gdy Młody Wilk odwrócił się by sprawdzić co się stało, poczuł straszny ból a przed sobą zobaczył zszokowanego Igerosa, który zaczął się wycofywać. Drey podeszła do chłopaka który leżał na ziemi. Była roztrzęsiona i zapłakana, nadal nie mogła uwierzyć że osoba, którą znała od tylu lat mogła dopuścić się takiego czynu. Wiedziała że już nic nie dało się zrobić. W ostatniej chwili przypomniała sobie że przecież uczyła się zaklęcia ratującego życie. Bez dłuższego namysłu położyłam rękę na ranie chłopaka i wypowiedziała zaklęcie
-Oktobis Certum Perektus
Lecz to nic nie dało. Wilk spojrzał na dziewczynę uśmiechnął się i odszedł ze świata żywych. Wojowniczka klęczała nad nim jeszcze przez chwilę a łzy płynęły jej po policzkach gdyby nagle
Ronwers zaczął kaszleć. Drey spojrzała na ranę przyszłego męża. Ze zranionego miejsca
pojawił się płomień życia, który został spowodowany niezastąpioną łzą Wojowniczki
Panthezji...