-Ukarz mnie jak tylko chcesz ale błagam daruj mi życie-rzekł Igeros ze łzami w oczach
Drey zdjęła miecz z szyi chłopaka i usiadła na pobliskim kamieniu.
-Wiesz o tym że nie chcę wychodzić za mąż. Do tego konflikt z Wilkami. Przecież to niedorzeczne
widziałeś ty kiedyś żeby Tygrys żenił się z Wilkiem? Lecz muszę zapewnić bezpieczeństwo
dzikim kotą i ludziom.
W tamtym momencie łzy wyrwały się z pod kontroli dziewczyny. Młody chłopak nie mógł
patrzeć na to jak jego przyjaciółka jest w kompletnym rozbiciu więc postanowił ją pocieszyć.
-Nie martw się wszystko się ułoży, poradzimy sobie z tym jak za dawnych lat pamiętasz?
Dziewczyna uniosła głowę i popatrzyła się na Wampira. Na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech złapała chłopaka za rękę i powiedziała.
- Przepraszam za tą niepotrzebną walkę. Ale sam rozumiesz i dziękuję że jesteś ze mną w tej trudnej chwili pomimo naszej kłótni a teraz chodźmy już do domy.
-Masz racje pora wracać. Chyba należało by przeprosić Ronwersa?
Oboje mieli już skierować się w stronę plemienia. Drej postanowiła że zamieni
się w pegaza aby szybciej dotrzeć do domu, gdy nagle zza drzew wyskoczył...