0.1

224 14 2
                                    

Następnego dnia obudziłem się jak gdyby nigdy nic. Przetarłem oczy dłonią i rozejrzałem się dookoła. Dopiero po chwili doszły do mnie wspomnienia z poprzedniej nocy. Zerwałem się na równe nogi i zbiegłem po schodach najszybciej jak mogłem.

Kiedy tylko przekroczyłem próg salonu stanąłem jak wryty. Wytrzeszczyłem oczy na to co zobaczyłem. Wszystko było w idealnym porządku. Myślałem, że to nie możliwe. Wszystko było poukładane. Nawet kurze były wytarte.

Wyjrzałem przez szybę od drzwi wyjściowych na ogródek. Rozglądajac się szukałem czegoś co mogłoby przypominać wydarzenia z wczoraj.

Ta kobieta tu była. Byłem tego pewien. Ponownie przetarłem oczy w nadzieji, że wszystko zostanie tak jak jest. I rzeczywiście tak zostało. Nadal jednak coś nie dawało mi spokoju. Mimo porządku coś było nie w porządku. W moim domu panowała dziwna, napięta atmosfera.

Wziąłem kilka głębokich wdechów. Następnie udałem się do łazienki aby przemyć twarz. Kiedy zerknąłem na swoją twarz przeszyły mnie dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Na moim czole znajdował się znak. To nie mogły być zwidy. A już na pewno nie był to sen. Przetarłem oczy i ponownie spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Wielki X nie zniknął z mojego czoła.

Wspomnienia poprzedniej nocy ponownie przewinęły mi się przed oczami. Jęknąłem przerażony na wspomnienie jak ten znak pojawił się na mojej twarzy. Zacząłem się zastanawiać jak to możliwe, że nic mi nie jest po tym co działo się w nocy.

Zdezorientowany wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do pierwszej osoby o jakiej pomyślałem.

- Halo? - odezwał się głos w słuchawce.
- Naruto? Obudziłem cie?
- Nieee... Co się stało?
- Mógłyś przyjechać? To ważne. Chodzi o tą kobietę.
- Przyśniała ci się? - zaśmiał się.
- Naruto błagam...
- Dobra, dobra... Zaraz będziemy.

Po zakończeniu rozmowy schowałem telefon do kieszeni spodni i wróciłem do salonu. Nadal panował w nim porządek. Na prawdę nie rozumiałem co tu się ostanio działo. Skierowałem się do kuchni. Z lodówki wyjąłem puszkę piwa. Otwarwszy ją usiadłem na kanapie w salonie. Czekałem, bo cóż mi zostało.

Nie mogłem przestać myśleć o tym co się stało. Rozum podpowiadał, że to nie mogło wydarzyć na prawdę. Jednak serce i wszystko inne mówiło, że ta kobieta tu była. Prawie mnie zabiła. To, że nagle wszystko wróciła do normy nic nie znaczy. W końcu moje czoło pozostało dowodem.

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Domyśliłem się, że to Naruto i Hinata. Odłożyłem puszkę na stolik przed telewizorem i udałem się w kierunku drzwi, które po chwili otworzyłem na całą szerokość.
- Cześć - uśmiechnąłem się do pary. Hinata oczywiście rzuciła mi się na szyję.
- Wszystko w porządku, Neji? - spytał Naruto. - Przez telefon brzmiałeś lekko spanikowany.
- Bo byłem - odparłem. - Wejdźcie.
- Coś się stało? - odezwała się Hinata, która razem z blondynem usiadła na kanapie.
- Uznacie mnie za świra kiedy wam powiem. Ale musicie mi uwierzyć. Chcecie coś do picia?
- Herbatę, proszę.
- Dla mnie piwo - skwitował Uzumaki.

Czułem się nie komfortowo w tej sytuacji ale bałem się być sam. Oni musieli mi uwierzyć. Chociaż oni. Przecież nie mogłem oszaleć. To było prawdziwe. Byłem tego pewien.

Z lodówki wyjąłem puszkę piwa dla Naruto. Następnie wstawiłem wodę na herbatkę. Wróciłem do salonu i podałem puszkę przyjacielowi. Po czym usiadłem obok niego i wziąłem łyka swojego napoju.

- Mieliśmy o czymś porozmawiać - zaczęła Hinata. Odłożyłem puszkę. Spojrzałem na nich i wziąłem głęboki wdech.

- Ona tu była... W nocy...

__________________

No i mamy pierwszy rozdział!
Wybaczcie, że tak długo musieliście czekać ale ostatnio mam bardzo dużo na głowie i nie wyrabiam...

Musze Was uprzedzić, że w tym ff rozdziały będą pojawiać się bardzo rzadko... Ale jednak będą.

Jeśli ktoś ma jakieś uwagi, możecie podzielić się nimi w komemtarzach.

Dziękuję :)

Do następnego kochani x

Naznaczony - Neji Hyuuga  //wolno pisane//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz