0.2

139 12 2
                                    

- Ona tu była... W nocy...

- Jak to ONA? - zdziwił się blondyn. - Nie rozumiem. Przecież ona nie mogła tu przyjść. To nie możliwe.

Myślałem, że oszaleje w tamtej chwili. Nikt nie wierzy moim słowom. Dlaczego nawet mój najlepszy przyjaciel uważa, że zwariowałem. Doskonale zdawałem sobie sprawę jak to brzmi. Było to na tyle absurdalne i nie możliwe, że cały świat był w stanie uznać mnie za wariata. Przecież to irracjonalne.

- Jaka ona? O kim mówicie i dlaczego ja nic o tym nie wiem, Neji? - odezwała się Hinata. Nie byłem przekonany czy mówienie jej o wszystkim było dobrym pomysłem.

- Ta kobieta, którą widziałem. Ta, przez którą miałem wypadek... - odparlem. Następne słowa skierowałem do przyjaciela. - Ona przyszła tu i prawie mnie zabiła. Wywróciła salon do góry nogami!

- Przecież wszystko wygląda okej... Nie ma żadnych śladów czy dowodów na to, że tu była...

- Przecież nie zwariowałem, do cholery! - obużyłem się. Upiłem kolejny łyk piwa, po czym przyjrzałem się moim bliskim, którzy byli w szoku, a jednocześnie jakby wcale nie wierzyli w moje słowa. - Musicie mi uwierzyć!

Ci tylko popatrzyli na siebie jakby z politowaniem. Dla mnie? Dlaczego nikt nie wierzy? Czy ja na prawdę to sobie przyśniłem? Nie. Przecież to było takie realne. Strach. Ból.

Wspominając ból instynktownie dotknąłem wolną ręką czoła. I nagle mnie olśniło. Ten znak! Nadal go mam. Ale... Dlaczego nie zwrócili na to uwagi?

- Poza tym... Nie zauważyliście we mnie nic dziwnego? - spytałem. Chociaż brzmiało to w moich myślacho wiele lepiej postanowiłem trzymać fason. Zarówno Naruto jak i Hinata przez chwile przyglądali mi się uważnie po czym wzruszyli ramionami.

- Nie rozumiem o co ci chodzi... - odezwała się dziewczyna. Wszystko z tobą w porządku...

- Nie licząc halucynacji...

- NIE MAM HALUCYNACJI! - wrzasnąłem rzucając puszka piwa w ścianę. Napój rozlał się na ścianę i podłogę. - DLACZEGO NIKT MI NIE WIERZY?! - z niewiadomych powodów wpadłem w szał. Zacząłem rzucać wszystkim co miałem pod ręką.

Nie rozumiałem jak dwoje najważniejszych osób w moim życiu próbuje mi wmówić, że zmyślam. Uzumaki próbował mnie złapać i unieruchomić ale na nic się to nie zdało. Odepchnąłem go od siebie.

- NIE WYMYŚLIŁEM SOBIE TEGO! - nie mogłem złapać oddechu.

- Uspokój się chociaż na chwilę... - zaowocował blondyn. Spojrzałem na niego w zastanowieniu. - Opowiedz nam pokolei co się wczoraj wydarzyło.

Wziąłem kilka głębszych wdechów i powoli zacząłem się uspokajać. Zamknąłem oczy i usiadłem powoli na kanapie. Reszta zrobiła to samo.

- Musicie mi uwierzyć... Chociaż wy... - wydusiłem z siebie. Po chwili ciszy zacząłem opowiadać po kolei co pamiętam. Zacząłem od momentu, w którym zobaczyłem tą samą kobietę w telewizji. Próbowałem przypomnieć sobie wszystko dokładnie i wiarygodnie. Nie było to jednak zbyt łatwe, ponieważod samego rana strasznie bolała mnie głowa.

Kiedy po kilkunastu minutach skończyłem opowiadać znów nastała niezręczna cisza. Przyjaciele zastanawiali się co odpowiedzieć. Nie dziwiłem się. Nie na codzień spotyka się takie zawiłe sytuacje. W myślach błagałem aby mi uwierzyli i zaczęli wspierać. Jeszcze mnie do psychiatryka wyślą.

- Mówiłeś coś o znaku na czole... Ale w takim razie czemu my go nie widzimy, a ty tak? - odezwała się Hinata. Nie wydawała się mi wierzyć ale wiem, że starała.

- Też tego nie rozumiem... - odparłem.

Nagle za oknem rozległ się hałas, a w salonie znalazł się z ogromną prędkością samochód osobowy.

______________

Wybaczcie za koniec w tym momencie xDD ale w końcu zaczyna się coś dziać... ;)

Jesteście ciekawi? XD

Heh do następnego kochani x

Naznaczony - Neji Hyuuga  //wolno pisane//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz