Isaac wyszedł bez upragnionego pocałunku. Po tym, jak spytałam go dokładnie dlaczego on to robi, dlaczego mnie całuje, przytula i ze mną śpi to chłopak się zdenerwował i zaczął wyklinać wszystko co możliwe. Jednak gdy go przytuliłam to nagle mu minęło. Przeprosił mnie i juz spokojniejszy wyszedł z mojego pokoju.
Co dokładnie odpowiedział na moje pytanie?
- Cholera, robie to bo tak chce! Nie jestem kurwa księciem z bajki i nie będę ci tu teraz robił jakiegoś jebanego poematu na temat tego dlaczego kurwa pieprze twoje idealne usta! Weź przestań, Marigold. Po prostu wróćmy do tego co było wcześniej i koniec rozmowy.
Właśnie tak. Podobno wracamy do tego co było wcześniej. Na pewno już tak nie będzie, bo od jutra zaczynam zajęcia. Oczywiście nie będę na wszystkich, bo zmieniłabym swój charakter (który i tak Isaac zmienił wystarczajaco).
Oby było lepiej... bo brakuje mi go.
Budziłam się bardzo powoli. Moje kończyny już się ruszały, jednak oczy pozostawały zamknięte. Usiadłam już na łożku, wstałam z niego i zaczęłam iść przed siebie cały czas nie otwierając oczu. Rzuciłam się na drugie łóżko i cóż, tego się nie spodziewałam. Wylądowałam na czymś ciepłym, nagim i na pewno silnym. Otworzyłam oczy i mało nie wyskoczyłam do góry, gdy zobaczyłam że leżę spokojnie na torsie Isaaca.
- Nawet z zamkniętymi oczami do mnie przyjdziesz. - zaśmiał się i objął mnie ramieniem. Zachichotałam i ułożyłam swoją brodę na jego piersi.
- Dzień dobry. - powiedziałam zaspana i przetarłam oczy. - Która godzina, Isaac?
- Dziesiąta.
- O której mam zajęcia?
- Skąd mam wiedzieć, o której godzinie masz pieprzone zajęcia. - powiedział poważnie, a ja przewróciłam oczami i wstałam z jego bardzo wygodnego torsu.
- Ughh, nie chce na nie iść! - krzyknęłam wyrzucając ręce w powietrze i przeciągając się. - Są bez sensu... nawet nie wiem co mam pierwsze!
Weszłam do mojej małej łazienki, gdzie znajduje się umywalka i toaleta i szybko umyłam zęby.
- Do której je masz? - spytał Isaac siadając na łożku.
- Z tego co sprawdzałam jeszcze w domu to do czternastej. To tylko trzy godziny. - machnęłam ręką i wyjęłam z szafy czarną luźną sukienkę. - W ogóle dlaczego leżysz u mnie w pokoju o dziesiątej bez koszulki?
- Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko u ciebie w porządku, a że jestem tu od ósmej to poszedłem spać. - powiedział beznamiętnie. Pokręciłam głową i schowałam się za drzwiami łazienki. Szybko ubrałam sukienkę i wyszłam z małego pomieszczenia. Isaac nie ruszył się z miejsca. - Chciałbym cię dziś, gdzieś zabrać.
- Serio? Gdzie? - spytałam czesząc włosy przed lustrem.
- To niespodzianka. Bądź gotowa o czternastej trzydzieści. - mruknął mi do ucha kładąc swoje dłonie na moich biodrach. Uśmiechnęłam się na ten ruch i odwróciłam do chłopaka.
- Isaac?
- Słucham, królewno.
- Mogłabym cię pocałować? - spytałam niepewnie. Chłopak prychnął, chwycił moje policzki i pogrążył nasze usta w zachłannym pocałunku.
Gdyby Isaac nie trzymał mnie, prawdopodobnie nogi odmówiłyby mi posłuszeństwa i upadłabym na ziemie przez natłok wszystkich możliwych uczuć.
Jego usta poruszały się mocno, ale tym razem wolniej przez co mogłam odczuć szczegółowo każdy najmniejszy ruch. Jego język drażnił moje podniebienie, a zęby podgryzały moją dolną wargę.
Gdy zabrakło mi oddechu odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam mu w oczy.
- Tęskniłam za tobą. - powiedziałam cicho. Chłopak uśmiechnął się i sam z siebie mnie przytulił. Co za nowość. - Isaac, opowiesz mi kiedyś o swojej przeszłości? - spytałam, a chłopak wręcz cały się napiął.
- Tak, tylko i ty i ja musimy być gotowi. - powiedział poważnie. Pokiwałam głowę i odsunęłam się od chłopaka. Zrobiłam lekki makijaż przed lustrem, podczas gdy Isaac się ubierał i brał swoje rzeczy. Następnie wzięłam swoją torbę i ruszyłam z Isaaciem na dwór.
Przed akademikiem wszyscy już byli, a na nasz widok wybałuszyli oczy.
- Mari i... Isaac. - powiedziała Lydia mierząc nas wzrokiem. Jackson niezbyt zadowolony z tego, że ruda patrzy na Isaaca chwycił ją w talii i przyciągnął do swojego torsu.
Malia szerzyła się tylko i wskazywała na nas co chwile mówiąc coś roześmianemu Dylanowi. Harry podśpiewywał coś z boku, Scott rozmawiał z Davem, a Cody przeglądał książki.
Niall podszedł do nas luźnym krokiem i stanął obok mnie.
- Rozumiem, że miedzy wami już okej? - spytał roześmiany. Isaac trzepnął go w tył głowy na co prychnęłam i oddaliłam się od nich.
- Lydia, jakie mamy zajęcia pierwsze? - spytałam przyjaciółkę, która ma dokładnie taki sam plan, jak ja.
- Psychologia. Luzik. - powiedziała machając ręką na co kiwnęłam głową. - Ej, my idziemy. Miłego dnia!
Krzyknęła jeszcze Lydia, pocałowała Jacksona i ruszyła do przodu. Ja pomachałam Isaacowi i dobiegłam prędko do przyjaciółki.