- Jimin! Śniadanie, chodź u szybko.
Usłyszałem powolne kroki nadchodzące z sypialni młodszego. Widocznie nie spieszyło mu się do mnie. Już ja go nauczę szacunku. Ale to w swoim czasie, teraz chcę jeść.
- Nie jestem głodny, hyung.
Odpowiedział zachrypniętym głosem. Chyba przed chwilą spał. W sumie gdyby mu się przyjrzeć to nie trudno było to wywnioskować. Brawo Yoongi, pomyślałem po czym mentalnie uderzyłem się otwartą ręką w czoło.
Stał przede mną w krótkich szortach i opinającej mięśnie bokserce. Wyglądał idealnie. Jak dobrze, że nauczyłem się powstrzymywać emocje przed innymi, bo w tej chwili śliniłbym się do niego. Nie, to zdecydowanie nie jest zachowanie godne Min Yoongiego. Jednak nie miałem wpływu na moje myśli i ciszę, którą wywołały. Szybko się otrząsnąłem i kontynuowałem rozmowę.
- Nawet mnie nie denerwuj. Siadaj i jedz.
Nałożyłem mu tyle ile chciał, czyli za mało jak na mężczyznę, który dodatkowo chodzi na siłownie. Nawet się nie pochwaliłem co zrobiłem na śniadanko. Więc tak: jajecznica z pomidorami i szczypiorkiem i sałatka z serem feta. Wiem, że nie jest to jakieś wyszukane danie, ale nie jestem jakimś szefem kuchni.
W każdym razie, Jimin usiadł grzecznie naprzeciwko mojego siedzenia i poczekał aż nałożę też sobie.
- Gdzie reszta chłopaków, Yoongi?
- Są na treningu. Niby zaczyna się dopiero za godzinę, ale oni chcieli jeszcze trochę popracować. Nie chciałem Cie budzić, bo wczoraj dosyć późno zasnąłeś.
Pokiwał głową i zaczął dziubać w swoim śniadaniu. Ewidentnie chciał mnie oszukać z jedzeniem. Myślał, że się nad nim zlituję i pozwolę mu wyjść bez śniadania? Naiwny chłopak. Powiedziałem mu łagodnym tonem, a przynajmniej starałem się by taki był, by zjadł wszystko, bo nie ręczę za siebie. Widocznie się mnie przestraszył, bo wrócił do jedzenia. Cóż, czasami na ludzi działa ta moja 'zła strona' mimo że jestem łagodny jak baranek.
Żaden z nas nie wspomniał o poprzednim wieczorze. Praktycznie wyznałem mu miłość. Czułem się z tym źle. Boję się, że teraz się przede mną zamknie i stracę jego zaufanie. Tyle pracowałem by je zdobyć, nie mogę tego wszystkiego stracić z powodu miłości. Postaram się traktować go jako przyjaciela, nic więcej. Może wtedy pomyśli, że kocham go jak brata, przyjaciela. Wszystko jedno.
Po skończonym posiłku ogarnęliśmy się jakoś i ruszyliśmy na trening. Jimin dawał z siebie wszystko. Wiedziałem, że każdy występ jest dla niego ważny. A właśnie, wspominałem? Dziś wieczorem mieliśmy koncert. Dlatego teraz wszystko dopracowywaliśmy. Byłem z niego dumny. Z resztą jak z każdego z nas. Nikt nie chciał zawieść naszych kochanych A.R.M.Y.'s. Próba trwała jakieś 3h, więc zasłużyliśmy na przerwę. Ugadaliśmy się z managerem, że pójdziemy do restauracji, która była naprzeciwko. Zgodził się pod warunkiem, że pójdzie z nami. Jak mogliśmy się nie zgodzić?
Od śniadania nie miałem kontaktu z Jiminem. Mógłbym to zrzucić na brak czasu, ale tak naprawdę bałem się, że będzie chciał porozmawiać o wczoraj. Rano nie kontaktował za dobrze, ale teraz już było dosyć późno.
W restauracji nie zmieściliśmy się przy jednym stoliku, dlatego ja usiadłem sam. Długo się samotnością nie nacieszyłem, bo zaraz obok usiadł Jimin z niepewną miną. Uśmiechnął się do mnie niepewnie, a gdy tylko odwzajemniłem uśmiech wyglądał jakby poczuł ulgę. Już otwierał usta by coś powiedzieć, ale przerwał mu osobnik, który stanął nad nami. Tak, miałem na myśli Hoseoka, który zawsze potrafi wybrać sobie idealny moment.
- Mogę z wami usiąść prawda?
- Raczej tak.
Mój głos brzmiał niepewnie. Dziwnie się czułem jak Jimin siedział obok mnie, ale ratował mnie J-Hope. Przy nim na pewno nie będzie chciał rozmawiać. Za dużo sekretów by je z kimkolwiek dzielić.
CZYTASZ
Don't let me go [YOONMIN]
FanfictionJimin jest wiecznie uśmiechniętym chłopakiem. Wszyscy myślą, że ma idealne życie bez jakichkolwiek zmartwień. Jednak jest jedna osoba, która zauważa w nim jakieś zmiany. Ta osoba była gotowa skoczyć za nim w ogień... - Yoongi hyung, dłużej nie wytr...