Obudził mnie dźwięk wiadomości. Kto normalny pisze do mnie o tak wczesnej porze, pomyślałem po czym spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Była godzina 12, trochę sobie zabalowaliśmy z Jiminem. Swoją drogą on nadal spał. Zanim go obudziłem przeczytałem wiadomość. Była od Chanyeola.
"Możemy się spotkać? To bardzo ważne."
Odpisałem mu żebyśmy się spotkali za godzinę przy naszym studiu. Jimin i tak zaraz musiał iść na badania, więc wyjdę pod pretekstem 'zakupów'. Najwyżej pójdę razem z Chanyeolem i załatwię dwie sprawy jednocześnie.
Szturchnąłem delikatnie wtulonego we mnie chłopaka, a ten leniwie otworzył oczy.
- Hyuung? Która godzina?
- Już 12.
Szybko się zerwał po czym stracił równowagę i opadł z powrotem na moje ramię. Ziewnął i przeciągnął się na całej długości łóżka by później powoli wstać z łóżka.
- Muszę iść na badania, hyung.
Także wstałem i pościeliłem łóżko. Nie przebierałem się od dwóch dni. Czas by się ogarnąć.
- Wiem, Jiminnie. Gdy ty będziesz na badaniach to ja pójdę się odświeżyć i zrobię małe zakupy byś mógł sobie podjadać. I nie chcę słyszeć o żadnej diecie. Twoja waga jest idealna i koniec.
Uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Dziękuję.
Nałożył kapcie, które przywiózł mu wczoraj manager i podreptał powoli w stronę drzwi.
- Do zobaczenia później.
- Pa, Jiminnie.
Schowałem telefon do kieszeni i także wyszedłem z pokoju. Skierowałem się w stronę wyjścia po drodze dzwoniąc po taksówkę. Gdy wyszedłem z budynku już na mnie czekała. Atuty mieszkania w wielkim mieście. W ciągu kilku minut byłem na miejscu. Zapłaciłem kierowcy i ruszyłem do dormu. Miałem jakieś 30 min na prysznic i ogarnięcie się do ludzi. Swoją drogą zastanawiało mnie po co Chanyeol chciał się spotkać. Nie widziałem się z nim jakoś od roku a tu tak nagle napisał. Byłem ciekawy co u niego. Nasze ostatnie spotkanie nie zakończyło się za dobrze. Ciągle się kłóciliśmy, a ja miałem tego już dosyć. Wykańczał mnie tym psychicznie. Ciągle o coś oskarżał. Mam nadzieje, że te spotkanie nie zakończy się tym samym. Naprawdę nie chciałem mieć go za wroga. Lubię go.
Po szybkim prysznicu i przebraniu się w świeże ubrania ruszyłem do swojego pokoju. Spakowałem do podręcznej torby kilka niezbędnych rzeczy na kolejną noc jako gość w szpitalu i wyszedłem z budynku. Po drodze trafiłem na managera, który pytał się jak z Jiminem. Wyjaśniłem mu wszystko i przeprosiłem tłumacząc się, że spieszę się do chłopaka.
- Weź szofera. Będzie ci wygodniej niż tłuc się taksówkami.
- Dziękuję, ale muszę odmówić. Chcę jeszcze skoczyć do sklepu po jakieś jedzenie dla Jimina między szpitalnymi posiłkami, a szofer może być potrzebny wam.
- No dobrze. Pozdrów go ode mnie i chłopaków. Jutro go odwiedzimy. Dzisiaj nie ma czasu, musimy dalej nagrywać. Waszą część nagramy później bez problemu.
Uśmiechnął się do mnie i rozeszliśmy się. Po raz kolejny zadzwoniłem po taksówkę i pojechałem w miejsce spotkania. Zostało mi jakieś 10 min więc nie spieszyło mi się. Trochę się denerwowałem. W końcu Chanyeol nie był mi obojętny. Każda osoba, z którą lepiej się poznam po czasie robi się dla mnie ważna. Jednak nikt nie przebije Jimina. To była moja mała iskierka, taki promyczek, który daje mi siłę by żyć. Nie wiem jak sobie poradzę, gdy już poznam tę osobę, o której czasami wspomina. Wszystko przyjdzie w swoim czasie, nie chcę się martwić na zapas.
CZYTASZ
Don't let me go [YOONMIN]
FanfictionJimin jest wiecznie uśmiechniętym chłopakiem. Wszyscy myślą, że ma idealne życie bez jakichkolwiek zmartwień. Jednak jest jedna osoba, która zauważa w nim jakieś zmiany. Ta osoba była gotowa skoczyć za nim w ogień... - Yoongi hyung, dłużej nie wytr...