Po powrocie z 'wakacji' minął już jakiś tydzień. Wróciliśmy do poprzedniego trybu zajęć i akurat się złożyło że w tym tygodniu była moja kolej robienia zakupów do dormu. Wyjątkowo nie chciało mi się iść zwłaszcza że chłopaki zawsze wymyślali sobie dziwne menu. Za każdym razem szedłem z ogromną listą zakupów. Założę się że robili to specjalnie, ale to tylko moje domysły.
Po otrzymaniu kartki spisanej przez Jina ruszyłem powolnym krokiem w stronę wyjścia. Był ciepły wieczór, więc na sobie miałem tylko ciemne rurki i czarną bluzę kangura. Wiem, kreatywne kolory jak na mnie. Ważne, że wyglądałem w tym zestawie dobrze.
Gdy byłem już przy drzwiach usłyszałem wołanie.
- Suga! Zaczekaj.
Był to nikt inny jak Jimin. Ciekawe co chciał tym razem. Oczywiście nie przeszkadzało mi jego towarzystwo jednak on był zajęty grą. Musiało to być coś bardzo ważnego skoro przybiegł po mnie.
- Nie zapomniał pan o czymś?
Wyciągnął z tylnej kieszeni mój portfel. Nie wiem jakim cudem mogłem zapomnieć o tak ważnej rzeczy. Brawo, Yoongi. Nominuje się do nagrody największego idioty na świcie. Zabrałem mu z ręki zgubę, powiedziałem ciche 'dziękuję' i wyszedłem za zewnątrz. Nałożyłem kaptur i byłem gotowy do drogi. Jednak ktoś mnie zatrzymał. To znowu był Jimin.
- Hyung, mogę pójść z tobą?
- A nie masz przypadkiem ważniejszych zajęć jak gry wideo?
- Ale mam ochotę na spacer. Więc jak?
- Chyba nie mam wyjścia.
Nie czekając na młodszego ruszyłem przed siebie. Szedłem dosyć szybko nie zauważając, że Jimin ledwo za mną nadąża. Droga minęła nam w całkowitej ciszy. Doceniłem to że chłopak się nie odzywał wtedy gdy nie miałem ochoty. Tak jakby wyczuwał mój nastrój.
Do sklepu nie mieliśmy daleko więc w ciągu kilku minut byliśmy na miejscu. Od razu ruszyliśmy między półki szukając tego co było na liście. W sumie Jimin dostał połowę listy i poszedł w swoją stronę. Nie powiem tego głośno, ale obecność chłopaka naprawdę była mi potrzebna. Dodatkowo przydał się do zakupów. Może jeszcze wykorzystam go do ich noszenia. Plan idealny.
Gdy stałem sam przy stoisku z chipsami ktoś przytulił mnie od tyłu. Uwielbiałem gdy ktoś tak robił, a wiedziała o tym tylko jedna osoba. Chanyeol. Znowu los przyniósł mi tego chłopaka.
- Cześć Channie. Dawno się nie widzieliśmy.
- Mieliśmy dłuższe rozłąki Yoongi. Ale i tak zdążyłem się stęsknić.
Zamruczał mi do ucha. Chyba miał dobry humor, nawet po ostatniej rozmowie. Przyzwyczaiłem się do takiego zachowania. To było u niego normalne. Gdy chłopak mnie już puścił to zabrałem dwie paczki do koszyka i sprawdziłem czy mam wszystko z listy. Przez tę krótką wymianę zdań nawet nie spojrzałem na chłopaka i nie zauważyłem zmian w jego wyglądzie. Dopiero gdy byłem pewny że wszystko mam podniosłem na niego wzrok.
- Oh, zmieniłeś kolor włosów. Dobrze ci w nim.
Przeczesałem ręką jego czerwoną czuprynę. Wyglądał teraz naprawdę pociągająco, czego nigdy się ode mnie nie dowie. Było już na to za późno. Pociągał mnie tylko wizualnie jak większość facetów.
- Wiem, że ci się podobam.
Uśmiechnął się do mnie zadziornie na co odpowiedziałem mu drwiącym uśmieszkiem. Często się z nim tak droczyłem. Był zbyt pewny siebie, a ja lubiłem czasami go zgasić.
- Wybacz kochanie, ale nie przyszedłem się tu z tobą kłócić. Zgubiłem gdzieś w sklepie Jimina.
- Musisz wszystko psuć? Dobrze się razem bawimy a ty jeszcze kogoś zapraszasz.
- Jest pod moją opieką, takie życie.
Napisałem Jiminowi wiadomość, że skończyłem swoją listę zakupów i że ma się pospieszyć, bo będę na niego czekał przy kasie. Przeprosiłem Chanyeola i ruszyłem w wcześniej wspominane miejsce. Na darmo myślałem, że się go pozbędę. Poszedł za mną cały czas robiąc maślane oczy. Biedny chłopak. Na moje szczęście Jimin szybko przyszedł.
- Mam pomysł. Jeśli Channie nie masz żadnych zakupów to pójdźcie przodem a ja szybko zapłacę za nasze i do was dołączę. Co wy na to?
Spojrzałem na obojga moich towarzyszy a gdy oni dali mi znak, żebym się nie martwił poczekałem aż odejdą. Trochę to było dziwne, że Chanyeol przyszedł do sklepu i nic nie kupił, ale to nie mój interes. Nie jestem pewny o czym rozmawiali jednak gdy już zapłaciłem to zobaczyłem jak stoją na uboczu. Nie zauważyli mnie więc usłyszałem kawałek rozmowy.
- Masz wielkie szczęście, że Yoongi jest przy tobie.
- Taa...
Wyższy popchnął Jimina na ścianę i spojrzał mu prosto w oczy. Bałem się o niego, ale coś nie pozwoliło mi się ruszyć z miejsca. Chciałem wiedzieć co Chanyeol ma do powiedzenia mojej ciamajdzie.
- Nie lekceważ tego co dla ciebie robi. Nie masz pojęcia ile dla ciebie poświęcił. Gdyby nie ty Yoongi mógł być szczęśliwy. Jednak za bardzo się o ciebie martwi, a ty jak widać na niego nie zasługujesz. Jeśli się dowiem, że go skrzywdziłeś to mnie popamiętasz.
- Nie masz pojęcia jak między nami jest. Suga jest dla mnie ważny i staram się dla niego. Nie zrobię nic by cierpiał przeze mnie.
- Nic nie zrobisz powiadasz... Może to jest twoim problemem. Skąd wiesz, że to własnie najbardziej go nie rani? Ta twoja bezczynność. Pomyśl chłopaku. I mam dla ciebie pewne info, dla mnie Yoongi też jest ważny, mógłbym nawet powiedzieć, że zależy mi na nim bardziej niż tobie, ale cóż. Los chciał, że to nie ja jestem szczęśliwcem, którego wybrał. To nie zmienia faktu, że będę pilnował jego szczęścia.
Widziałem jak Jimin otwierał usta by mu odpowiedzieć, ale wtedy ruszyłem ja. Miałem spuszczoną głowę. Dałem im czas by się ogarnęli, bo założę się że nie chcieli bym zadawał pytania dlaczego wyższy popchnął Jimina na ścianę. Także jak tylko usłyszeli że idę w ich stronę odsunęli się od siebie i przybrali na twarze uśmiechy. Nawet bez tego wydarzenia domyśliłbym się, że to był fałszywy uśmiech, ale cóż.
- To co Channie, może przyjdziesz do nas?
- Wiesz co? Nie mogę. Źle się czuję. Najważniejsze, że udało mi się ciebie spotkać. Wracam a może złapię Sehuna, którego dla ciebie zostawiłem. Na razie, trzymajcie się.
Na odchodnym pomachałam im ręką i poszedł w swoim kierunku. My zrobiliśmy dokładnie to samo i wróciliśmy do dormu. Przez całą drogę Jimin się do mnie nie odzywał, a ja nie chciałem naciskać. Zaraz po przekroczeniu progu naszego piętra ja zaniosłem zakupy chłopakom, a Chim poszedł się myć. Tak mi się przynajmniej zdawało. Nie było go w naszym pokoju nie dłużej niż zawsze. Miał na sobie czarną bluzkę na długi rękaw i spodenki. Martwiłem się o niego dlatego chciałem nawiązać z nim jakąś rozmowę, ale on chyba nie miał zbytniej ochoty na to.
- Jiminnie, stało się coś jak zostawiłem was samych?
Te pytanie wyraźnie nie było mu na rękę, bo zaczął się dziwnie wiercić na łóżku i nawet nie próbował na mnie spojrzeć.
- Dlaczego tak nagle o to pytasz?
- Tak o. Po tym jak wróciłem ze sklepu byłeś jakiś dziwny, taki cichy. Stąd moje pytanie. Chcesz ze mną o czymś porozmawiać?
- Nie, Suga. Chcę spać. Mogę?
- Oczywiście, dobranoc Jiminnie.
- Dobranoc, Suga.
Gdybym tylko wiedział co Jimin zrobił po tym wydarzeniu... Zatłukłbym Chanyeola bez względu na konsekwencje.
CZYTASZ
Don't let me go [YOONMIN]
FanfictionJimin jest wiecznie uśmiechniętym chłopakiem. Wszyscy myślą, że ma idealne życie bez jakichkolwiek zmartwień. Jednak jest jedna osoba, która zauważa w nim jakieś zmiany. Ta osoba była gotowa skoczyć za nim w ogień... - Yoongi hyung, dłużej nie wytr...