Rozdział 44

301 19 1
                                    

Nella

Już z samego rana przyszli sprawdzić, czy nic się nie zmieniło. Wczoraj Aster siedział przy mnie do 21. Jeszcze później pisaliśmy dosyć długo. Tak więc siedziałam do północy. Gdy miałam znów zasnąć po sprawdzeniu, weszła do sali mama. Jęknęłam.

-Ładnie przywitanie. - prychnęła.
-Nie wyspałam się. - mruknęłam.

Wywróciła tylko oczami, a ja się roześmiałam. Spojrzała tylko na mnie pytająco, a ja wzruszyłam ramionami.

-A ty nie w pracy? - spytałam, nadgryzając jabłko.

-Wzięłam wolne. - uśmiechnęła się.

Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głową, ale się uśmiechnęłam.

-Jak się czujesz? - usłyszeliśmy.

Spojrzałam natychmiast w stronę drzwi i stał ten ratownik.

-Oo, hej. Dobrze. - odpowiedziałam.

Mama wyszła z sali, bo dostała telefon.

-A nie miałaś problemów z nim, jak wyszedłem? - zapytał.

-Była sprzeczka, ale przeszło. - zapewniłam.

-To dobrze. - odparł.

Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku, spuszczając nogi. Zaczęłam sobie nimi machać. Zauważył, że nie ma tu nic do roboty i nie chce z nim rozmawiać, więc wyszedł. W głębi duszy cieszyłam się. Jednak wolę obecne, swoje słoneczko.

Aster

Dzisiaj z samego rana dostałem bardzo dziwną wiadomość z obcego numeru. Oddzwoniłem.

-Aster. - piszczał nieznany głos.

-Znamy się? - spytałem zaskoczony.

-Zgrywus. - skomentowała tylko.

-Racz odpowiedzieć. - syknąłem przez zęby.

-Przyjadę dzisiaj. Spotkajmy się w kawiarni. - powiedziała i się rozłączyła.

Nie zdążyłem nawet zaprzeczyć. Pojechałem do sali na próbę z chłopakami. Coraz cięższej trenujemy, już niedługo konkurs. Podobno przeciwnicy są dobrzy, ale ja wierzę w swój zespół. Główną nagrodą jest statuetka, medale i dyplomy. Jurorzy - im nic nie umknie, dlatego staramy się nie robić błędów, a jak już, to poprawiamy. Jestem zadowolony ze swoich chłopaków i wierzę w nich. Zasługują na to.

Nella

Aster ma przyjechać później. Jestem zaskoczona, że codziennie trenują, ale nie chce mi nic powiedzieć. Jest dla mnie ważny i toleruję to. Pielęgniarka przyniosła mi kule i pomogła mi na nich ustać. Podtrzymywała mnie od tyłu w pasie, bym się nie przewróciła. Przy jej pomocy wyszłam na korytarz i usiadłam na krzesełku. Jednak po chwili pielęgniarka pomogła wrócić mi do sali, bo miałam dosyć szpitalnego korytarza i twardego siedziska. Tym razem nie trzymała mnie, tylko szła z tyłu gotowa do złapania mnie w razie utraty równowagi. Na szczęście spokojnie doszłam do sali i położyłam się na łóżku. Po dłuższej chwili z przemęczenia zasnęłam.

Aster

Po próbie powędrowałem do wyznaczonej kawiarni. Przed wejściem zatrzymałem się, ale po chwili wszedłem do środka. Gdy tylko dzwonek ogłosił przybycie, dziewczynka, która siedziała tyłem, odwróciła się.

-Aster! - krzyknęła.

Podszedłem do niej i usiadłem niepewnie naprzeciwko.

-Znamy się? - spytałem jej w oczy.
-Tak. - potwierdziła i na jej twarzy zagościł uśmiech.

-A skąd? I skąd wgl masz mój numer? - spytałem poirytowany.

-Tata miał w telefonie. - odparła.

-A ile masz lat?

-10. - usłyszałem.

-No dobrze. A kim jesteś dla mnie? - zapytałem łagodniej.

-Twoją siostrą.

Baletnica ★Zakończone★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz