Rozdział 10☞Czas na ucieczke

98 12 2
                                    

Obudziłam się wcześnie rano, więc postanowiłam pójść zrobić sobie kawe, z myślą, że wszyscy jeszcze śpią.
Odsunełam  szafe spod drzwi, i wyszłam z pokoju, omało nie dostając zawału, gdyż na fotelu przed drzwiami  spał Lider.

Nie zastanawiając się długo, zamknełam za sobą drzwi i poszłam do kuchni po kawe. W lodówce znalazłam bitą śmietane, i tak jakoś nie mogłam się powstrzymać, chwyciłam  kawe i bitą śmietane, po czym ruszyłam do śpiącego Lidera.
Odniosłam sobie kawe do pokoju, a z bitą śmietaną wróciłam do Rapiego.
Zrobiłam mu piękną brode brwi i wąsy, po czym dałam mu też troche bitej śmietany na dłoń, na koniec zrobiłam kilka zdj, i nadszedł czas zemsty.
Włączyłam nagrywanie i zaczełam łaskotać go po twarzy, a ten co zrobił? No oczywiście, szczelił sobie ręką z bitą śmietaną w twarz, a ja szybko wycofałam się do pokoju, nagrywając dalej, zza uchylonych drzwi, ale Lider ani myślał się obudzić, naszczęście po chwili, korytarzem przechodził V, który zobaczywszy Lidera zaczoł dławić się powietrzem ze śmiechu, na co Lider, zdezorjętowany, wreszcie się obudził.

-Z czego się tak śmiejesz?!-warknął lider do V, a ten strał się wydukać do niego, że ma coś na twarzy poczym podał mu telefon, i zaczął się wydzierać, a ja szybko wyłączyłam nagrywanie, podsunełam szafe pod drzwi i wróciłam do swojej pysznej kawy.Aaaahhhh tak zacząć dzień, to prawie jak bajka.

Biszu pov.

-Obudziły mnie jakieś hihoty, po chwili zdałam sobie sprawe, że to Mizu, cieszy się do kubka z kawą.

-Co ci ta kawa zrobiła, że tak się do niej szczeżysz?-nic nie odpowiedziała, tylko pokazała mi telefon.

Posłusznie wziełam od niej telefon i zaczełam przeglądać zdjecią, kiedy myślałam, że to już koniec, bo za chwile nie wytrzymam i wybuchne, włączył się filmik, i nie wytrzymałam, zaczełam się śmiać, tak bardzo, że dławiłam się powietrzem, zresztą jak V z nagrania, dla takich chwil warto wadawać x kasy za telefon z dobrym aparatem.

Po uspokojeniu swojego napadu śmiechu, postanowiłam się iść ogarnąć do łazienki, i ubrać nowe leginsy i czarną bluzke z motylkiem, gdy wychodziłam z łazienki Mizu zbierała swoje rzeczy, i po chwili ona zamkneła się w łazience.

Za to ja postanowiłam iść do kuchni po coś do jedzenia, po drodze na szczęście nikogo nie spotkałam, na sokojnie zrobiłam sobie i Mizu kanapki, odrwóciłam się od blatu żeby schować chleb, i mało nie dostałam zawału.

-Mógł byś tak nie robić?!-To był V, a nagłowie miał jakieś różki i naklejki na twarzy, czy on potrafi być poważny?

-Ale jak nie robić? Ja tylko przyszedłem do kuchni po mienso, bo jestem zuym tygrysem i potrzebuje miensa, i lepiej uciekaj bo cie zjem wra wra.-o to odpowiedź na moje pytanie.

-Suń sie.-pstryknełam mu w czoło, i poszłam odłożyć chleb.

-Biszu, biszu, biszu, gniewasz się na mnie bardzo?-zrobił do mnie smutną minke.

-Ja się nie gniewam.-zobaczyłam błysk nadziei w jego oku.- ja jestem wkurwiona V, a to, że jestem spokojna wcale nie oznacza, że nie chce ci zrobić aktualnie krzywdy.-po moich słowach Alien zrobił 2 kroki do tyłu po czym uciekł, tak ten chłopak stanowczo, nie jest normalny.

Wzruszyłam tylko ramionami, i poszłam z kanapkami, spowrotem do pokoju.

Mizu pov.

Ubrałam na siebie turkusową sukienke, zakolanówki i koturny od NJ, zrobiłam makijaż, uczesałam się, i wyszłam do pokoju, do którego akurat   wróciła Biszu z jedzeniem.

-Co przyniosłaś.-zapytałam siadając na łóżku.

-Kanapki, i nie zgadniesz kogo spotkałam w kuchni...-usiadła koło mnie z kanapkami.

Save Me||BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz