Usłyszałam podniesiony głos, potem trzaśnięcie drzwi, ich rozmowa chyba nie przebiegła na spokojnie....
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Nam Joo, który akurat do mnie podszedł.-Stało się coś?-zapytałam Nam Joo, który wydawał się zły i nie spokojny, lecz gdy na mnie popatrzył jego rysy złagodniały.
-Nie nic, spokojnie wszystko jest okej, tylko jutro wracacie do Polski.- czy ja się przesłyszałam?
-Jak to jutro wracamy? Przecież nawet nie mamy biletów, jak mamy wrócić?-zaczełam troszke panikować.
-Nie martw się ja kupie wam bilety, chciałbym żebyście zostały dłużej, ale przecież musicie już wracać, tylko utrzymuj ze mną kontakt, dobrze?-nie wiem kiedy przytulił mnie, to było takie smutne nie chciałam jeszcze wracać.
-Będe za tobą tęsknić.-Powiedziałam i zaczełam szlochać, nie często spotyka się takiego przyjaciela, a ja właśnie musze jednego zostawić.
-Ja za tobą też, obiecuje, że odwiedze cię w Polsce.-Delikatnie gładził mnie po plecach ręką, a ja chciałam by ta chwila trwała wiecznie, będę tęsknić.
-Ekheemm..-Jak tylko zobaczyłam biszu momentalnie oderwałam się od Nam Joo.
-Jutro wyjeżdżamy, nie snuj mi tu żadnych domysłów.-popatrzyłam na nią smutno.
-Jutro wracamy? Jak to?-zobaczyłam nadzieje w jej oczach.
-Nam Joo, postanowił zapłacić nam za bilety.-widziałam jak jej rysy się zmieniają, a za chwile zaczyna piszczeć.
-Bardzo ci dziękuje!!-Biszu zaczeła piszczeć i z pędu przytuliła Nam Joo, z czego ten lekko się zaśmiał.
-Nie ma sprawy, wracajcie bezpiecznie.-Słabo się uśmiechnełam.
*****
Cały dzień spędziliśmy na wygłupianiu się, zabawie i zwiedzaniu, wkońcu to nasz ostatni dzień w Korei. Ze zwiedzania wróciliśmy około godziny 20, jedliśmy na mieście, więc zaraz po powrocie, poszliśmy się wszyscy myć, postanowiliśmy posiedzieć jeszcze chwile przed TV, ale nie trwało to długo, bo o 8 miałyśmy lot, i trzeba iść spać.Porzegnaliśmy się wszyscy i rozeszliśmy się do swoich pokoi, ledwo położyłam się do łóżka, a już znalazłam się w krainie Morfeusza.
*****
Rano obudziłam się niechętnie, ale trzeba było wstawać, bo była godzina 6:00, a za dwie godziny mamy samolot i w dodatku sama droga na lotkisko będzie trwała ponad pół godziny.
Obudziłam Biszu, a sama poszłam się szykować, ubrałam się dość swobodnie w leginsy i Top z ludzikiem zjadającym ciasteczka, gdy byłam już gotowa, wyszłam na dół na śniadanie, gdzie czekał już na mnie Nam Joo.-Hej która godzina- uśmiechnełam się i usiadłam na krześle.
-Coś koło 6:40/50, co chcesz zjeść?
-Serio? już ta godzina? Co ja robiłam w tej łazience...a zjem to co zrobisz.-Ten tylko uśmiechnął się do mnie i zaczął wyjmować składniki.
-Co tam ciekawego będziesz robił?-Tylko się na mnie popatrzył z chytrym uśmieszkiem, a po chwili do kuchni weszła Biszu, więc już mu nie odpowiedziałam.
-Witam was, jak tam poranek?-Przeciągneła się, po czym koło mnie usiadła.
-Szybko zleciał, już niedługo lecimy, a potem 12 godzin i dom.-Troche posmutniałam na tą myśl, ale nie chciałam tego okazywać.
-Nooo! Niedługo wyśpie się w swoim łóżeczku! Ehh...tylko będzie trzeba iść do szkoły.-Nie mogłam się nie zaśmiać, z jej tonu i rezygnacji w oczach, za co ta zgromiła mnie wzrokiem.
Jak tylko Nam Joo podał nam śniadanie, szybko zjedliśmy, i poszliśmy się szykować do wyjścia, gdy wszystko było już gotowe, Nam Joo zaprosił nas do swojego wielkiego auta, i pojechaliśmy na lotnisko, tak jak myślałam, na miejscu byliśmy o 7:38, więc nie miałyśmy za wiele czasu do odlotu.
-No to cześć dziewczyny, trzymajcie się tam.-uśmiechnął się do nas, co Biszu odwzajemniła, ale ja go przytuliłam.
-Do widzenia Nam Joo, nie zapomnij o nas.-chwile jeszcze go przytulałam po czym od niego odeszłam, chwyciłam torby i ruszyłyśmy z Biszu do samolotu, machając jeszcze Do Nam Joo, tak dobiegł koniec naszej wizyty w Korei.
Tak to już koniec działu xD
Przepraszam, że taki krótki, ale uznałam za stosownce tu zakończyć, tak jakoś ^^
Tak więc licze na ☆
I do następnego działu!!
CZYTASZ
Save Me||BTS
Fanfic★Wolno pisana ||Brak czasu★ Mizu 17 letnia dziewczyna zostaje wciągnięta w świat kpopu przez swoją przyjaciółke Biszu. Nadchodzi koncert BTS ulubionego zespołu Mizu I Biszu. Kto by się spodziewał Mizu spotka swoich idoli i ich pozna w dość dobitny s...