Mizu pov.
-Czy wy jesteście normalni?? Ja rozumiem, że po pijaku czasem odbija, no ale bez przesady! Jesteście idolami, wy nie możecie sobie pozwalać na siniki, czy inne uszkodzenia twarzy, co powiedzą na to fani?!- Właśnie stałam razem z Biszu przed 4-ką największych geniuszy, którym już nigy więcej nie damy alkocholu.
-Przepraszamy.-Odpowiedziała zgodnie cała 4-ka, normalnie jak nigdy.
-No okej, ale za tem jakie chcecie kary, chym?-Zapytałam Biszu i dziwnie podejrzanie się uśmiechneła.
-A nie wystarczy, że jesteśmy obolali?-Zapytał z nadzieją Mark.
-Skąd wiedziałeś?-Zrobiłam wielkie oczy, a chłopak z utratą nadziei zgasł.
-A może tak przebrać ich w damskie ciuszki?-Biszu złowieszczo się zaśmiała, na co chłopcy wydawali się dosyć przerażeni.
-A może skoro tak bardzo chcieli się o nas kłócić, zrobimy im jakieś zawody wytrzymałościowe, żeby energi na bójki nie marnowali?-Zaproponowałam, lecz nadal nie wydawało mi się to dosyć sadysfakcjonujące.
-To też dobre, ale chyba zbyt łagodne.-Mi też wydawało się to słabe, ale nie potrafiłam wymyśleć nic innego....chociaż.
-A co powiesz na to, żeby połączyć nasze pomysły? Chłopcy będą musieli się przebrać w damskie ubeania i w nich robić pompki i zobaczymy który dłużej wytrzyma, ale żeby nie było im za łatwo, oraz żeby nie trwało to zbyt długo, usiądziemy im na plecach, co ty na to?- Widząc przerażenie w oczach naszych przyjaciół, byłam bliska śmiechu, ale nie chciałam wyjść na wredną, więc się opanowałam.
-Mi tam pasuje, to my pojedziemy po jakieś ubrania, a oni sobie grzecznie poczekają.-Po chwili zamówiłyśmy taxi i pojechałyśmy do sklepu.
****
Szybko wybrałyśmy jakieś najbardziej dziewczęce ubrania w odpowiednich rozmarach, po czym spowrotem wróciłyśmy do domu got7, już nie mogłam się doczekać reakcji chłopaków, na te piękne ubrania.
Gdy weszłyśmy do domu nigdzie nie było śladu po chłopakach, szukałyśmy, ale na marne, a reszta nie zamierzała nam nic powiedzieć.
Gdy siedziałam w pokoju Marka i już miałam się poddać, usłyszałam jakieś dziwne odgłosy z szafy, chwile posłuchałam i ponownie usłyszałam czyiś odgłos, wtedy byłam już pewna, że znalazłam jedną zgube.
Skoro tak chciał się bawić, postanowiłam nie być gorsza i również się z nim zabawić.
-Ahhh....gdzie te ziemniaki się schowały!!-Warkłam sama do siebie, podeszłam do drzwi, po czym je otworzyłam i zamknełam udając, że wychodze. Chwile posłuchałam, aż usłyszałam ciche westchnięcie, wtedy postanowiłam zdemaskować kryjówke uciekiniera.
Pocichu podeszła do szafy, 1...2..3...
-Zginiesz!!-Z impetem otworzyłam szafe, a siedzący w niej chłopak mało co się z niej nie zwalił, co nie było by zbyt dobrą opcją, bo albo by wypadł na mnie, albo spadł na twarz, a i tak ma ją już wystarczająco siną.
-M-mizu? Ale jak ty? Błagam oszczędź mnie!-Nie powiem w chwili w której Mark padł przede mną na kolana, poczułam lekki triumf, ale i tak musiała spotkać ich kara.
-Lepiej powiedz mi gdzie reszta, bo dostaniesz dodatkową kare.-Zagroziłam chłopakowi, stając nad nim triumfalnie.
-Alle...ehhh...nie wiem gdzie Jackson, ale widziałem, jak Junior i Yugyeom biegli na poddasze.
-Grzeczny chłopiec!- Poczochrałam go po głowie, miałam już odchodzić, gdy chłopak złapał mnie za ręke.
-A możesz mnie przytulić? Wiesz...w ramach dopingu i wogóle.-Widząc speszoną mine Marka, lekko się do siebie uśmiechnęłam, uklękłam przy nim i powoli go przytuliłam.
-Powodzenia, ale uważaj sobie, nie mam zamiaru ci odpuszczać.- Szybko wstałam i pobiegłam szukać reszte.
***
Idąc na strych spotkałam zmierzającą w moim kierunku Biszu.
-Znalazłaś któregoś?-Zapytałam stając przy zdyszanej dziewczynie.
-Oj znalazłam, wiesz ile ja walczyłam, żeby wyciągnąć tego geniusza spod łóżka? A teraz ide na strych, bo Jackson mówił mi, że widział jak Junior tam szedł.-Chym, czyli mamy już pierwszą dwójke, teraz tylko znaleść i zwabić reszte, nie będzie to chyba zbyt trudne, prawda?
-W sumie ja też tam ide, znalazłam Marka, który też wskazał mi strych jako miejsce pobytu YugYeoma.-Nie przeciągając dłużej ruszyłyśmy na strych.
*****
Powiedziałam zchodźcie z tamtąd!!
-Nie ma takiej mowy! Nie założe damskich ubrań, nie i koniec, nie zmusisz mnie!-Stałyśmy właśnie z biszu na strychu starając się zciągnąć z drewnianej konstrukcji Yugiego i Juniora, ale ci oczywiście nie mieli zamiaru schodzić.
-Czyli nie chcesz mnie przytulić?-Na mojej twarzy wystąpił udawany grymas niezadowolenia.
-Jak to przytulić? Kto powiedział, że nie chce.-Wymyśliłam całkiem łatwy plan jak zciągnąć chłopaków.
-No bo ten który wygra z waszej czwórki będzie mógł przytulić mnie albo Mizu.-Dokończyła za mnie z powagą Biszu.
-Naprawde?-Zapytali churem i już było widać, że to idealny wabik, żeby zciągnąć ich na podłoge.
-Tak naprawde.-Odpowiedziała im spokojnym tonem Biszu.
Nasz pomysł poskutkował i już po chewili chłopcy zeszli na dół.
-No dalej, dalej przebierajcie się, za chwile czas zacząć zawody.-Ponagliła ich z nieodgadnionym uśmieszkiem Biszu.
-No przecież idziemy...-Odrzekł zrezygnowany Junior i skierował się do wyjścia.
******
Wreszcie !!! Przepraszam, że taki krótki, ale chciałam już coś dodać ^^ mam nadzieje, że się spodobało.
Znowu pisze jeej!!😂😂Ps. Praszam, że na górze nie kpop, ale ta piosenka.....i ten teledysk...ostatnio mnie prześladują.
CZYTASZ
Save Me||BTS
Fanfic★Wolno pisana ||Brak czasu★ Mizu 17 letnia dziewczyna zostaje wciągnięta w świat kpopu przez swoją przyjaciółke Biszu. Nadchodzi koncert BTS ulubionego zespołu Mizu I Biszu. Kto by się spodziewał Mizu spotka swoich idoli i ich pozna w dość dobitny s...