Czy to się dzieje naprawdę?

181 20 12
                                    

Za niedługo nastąpi wielka zmiana w moim życiu. To będzie pierwszy tak długi lot samolotem bez mamy. Fakt to tylko dwie godziny, ale mój najdłuższy lot bez niej trwał około pół godziny. Nie ukrywam, że się boję. Jest czwartkowy wieczór, około godziny dwudziestej trzeciej. W Polsce jest teraz siódma. My wylatujemy o szóstej, ale o piątej musimy być na odprawie. W Polsce wyladujemy na ich czas około dziewiętnastej. Tacie napisaliśmy list, żeby się nie martwił. Było tam napisane coś w stylu, że mama już o wszystkim wie i już wróciliśmy do domu. Wiem, że to ogromne kłamstwo, ale cóż. No nic trzeba się pakować. To dziwne, ale tata już śpi. Dałam mu ciepłe kokao i bez problemu zapadł w sen. Muszę szybko lecieć do łazienki po nasze kosmetyki, szczotki do włosów itp. Gdy skonczyłam się pakować zauważyłam, że Mack nie umie zamknąć swojej walizki. Siadała na niej, skakała, jednakże nic nie pomagało.
-Daj pomogę ci-mówię ciepło
-Tylko, że to nie takie proste, bo gdy chciałam ją zapiąć, to trochę rozerwałam ją z tyłu-przyznaje się
-Spokojnie. Damy radę!
Około godziny pierwszej byłyśmy gotowe, ale też strasznie śpiące. Kazałam Kenzie iść spać, po czym ja bezszelestnie udałam się do kuchni, by zrobić nam kanapki, które zjemy na odprawie, ponieważ na pewno będziemy bardzo głodne. Gdy skończyłam poszłam szybko do naszego pokoiku i zamknęłam nas na klucz. Po co na klucz? Bo tata może się obudzić w nocy, a nie chcę, by zobaczył nasze zapakowane walizki, bo zepsuje cały nasz plan. Muszę jeszcze tylko ustawić budzik na czwartą. Telefon pokazał mi, że mam niecałe dwie i pół godziny snu. Na szczęście w samolocie może uda mi się uciąć sobie małą drzemkę.
Śpię sobie spokojnie, gdy nagle wydziera się budzik. Totalnie to zawaliłam. Na szczęście tata się nie obudził.
-Mackenzie wstawaj kotku. Trzeba za godzinę być na lotnisku, do którego mamy co najmniej dwadzieścia minut drogi, a musimy się jeszcze przygotować-mówię szturchając ją w ramię
-Już wstaję-szepcze
-W co cię uczesać?-pytam
-W dwa dobierane. Kocham tą fryzurę. Jest ona wygodna i piękna zarazem-mówi
Po tym, gdy ją uczesałam, ona uczesała mnie. Ja także mam dwa warkocze. Mam o nich takie same zdanie jak Kenzie, lecz mi ta fryzura nie pasuje, przez co rzadko jestem tak wystylizowana. Gdy już byłyśmy uczesane, zaczelysmy się malować. Chcielibyśmy wyglądać inaczej, więc daliśmy chyba z dwa razy więcej podkładu niż zwykle. Czuję, że na twarzy mam kilo tapety. Musimy jeszcze zrobić coś z oczami, więc robimy sobie kreski na dole. To zmniejszy oczy. Teraz usta. Jak pomalować usta? O już wiem! Będziemy je miały beżowe. Nie chcemy się wyróżniać z tłumu, żeby ktoś nas zobaczył. Kreski to i tak ogromne ryzyko.
-Głodna jestem-mówi Mackenzie
-Za dziesięć minut musimy wychodzić. Już nie zdążysz zjeść. Zjemy na odprawie-mówię
-No dobra, ale nie jadłam kolacji i padam z nóg-mówi przekonując mnie, żebym szybko zrobiła jej bułkę z Nutellą, by mi nie zemdlała na lotnisku. Musimy oddać walizki na prześwietlenie. Oczywiście wszystko było zgodnie z planem, bo żadna z nas nic Nie przemycała. To chyba logiczne, co nie? Teraz musimy odebrać walizki i podjechać z nimi pod luk bagażowy. Moja przyjechała pierwsza. Niestety po długim czekaniu walizka Mack nie przybywa. Zrobiłyśmy to, co słuszne i oczywiście poszłyśmy do obsługi. Okazało się, że walizka Mack była uszkodzona (tak chodzi o dziurę, którą Mackenzie zrobiła, gdy próbowała ja zamknąć). Na szczęście walizka szybko została "wymieniona" na nową. Obsługa uznała, że to wina pracowników lotniska i dali Mackenzie Nową walizkę. Był tylko jeden problem... W walizce nie było IPad'a. Ten IPad miał dla nas ogromną wartość sentymentalną, więc znów wycieczka do obsługi. Za piętnaście minut wylot, a IPada nadal nie ma. Obsługa powiedziała, że gdy IPad się znajdzie, to dzwonią do nas i poproszą o dalsze informacje, typu masz adres, by go nam wysłać. Byłam bardzo zła, ale uznałam, że to mi nie pomoże. Postanowiłam się opanować. Dopiero podczas drogi do samolotu ujrzałam te wszystkie plakaty. Co na nich było? Było to :

Na całe szczęście nikt nas nie rozpoznał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na całe szczęście nikt nas nie rozpoznał. Może to dzięki makijaż, może po prostu ich nieuwagi? Nie wiem, ale udało się! Lecimy! Jestem zmęczona. Mackenzie śpi. Ja też układam się do snu...
***
Rozdział krótki, ale myślę, że "plakat" który zrobiłam wam to wynagrodzi. Musiałam szukać fajnego i naturalnego zdjęcia Maddie i Mack, a to nie takie proste. Pamiętajcie o ⭐jeśli się podobało! I koniecznie napiszcie Co wam się nie podoba w moim pisaniu. Bardzo zależy mi na waszej opinii i chcę się rozwijać! Ten rozdział chciałabym zadedykować obcasiik ponieważ jest jedną z osób, która zawsze daje ⭐ i miły kom. Kocham was za to i mam nadzieję, że będzie was coraz więcej!

Co Dalej Z Maddie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz