Policja

176 18 17
                                    

-Spokojnie. Na pewno da się to jakoś logicznie wyjaśnić. W końcu Kendall mówiła, że policja chce nas przesłuchać, ale teraz? Tak szybko? Musiało stać się coś naprawdę złego...-mówię do Kenzie, jeszcze w samolocie
-Dziękujemy za miły lot. Proszę wszystkich pasażerów o opuszczenie samolotu-słyszymy głos stewardessy
-Zaraz się dowiemy co się stało, chodz-mówi do mnie Mack w chwili, gdy do mamy i policji podchodzi jeszcze ochroniarz

-Mama!-Krzyczy Mackenzie wskazując ją palcem, po czym biegnie do niej z rozłożonymi ramionami
-Kochanie! Tak się o ciebie martwiłam...-mówi, gdy nagle jej przerywam
-A o mnie nie? Fajnie, że nawet na mnie nie spojrzałaś. Widać kogo kochasz bardziej!-Mówię mając już łzy w oczach. Jeszcze dzisiaj rano przekonywałam Kenzie, że mama kocha nas tak samo. Widać myliłam się i to jak bardzo...
-Gwiazdko, to nie tak. O ciebie się nie martwiłam, bo wiedziałam, że jesteś już duża i dasz sobie radę, zrozum. Kocham cię-Udało się. Wreszcie to usłyszałam. Często słyszałam "jestem dumna", "dałaś radę" itp, ale kocham cię? Te słowa ostatnio słyszałam może kilka lat temu?
-Dobra, dobra, lepiej powiedz czemu przyszłaś tutaj z taką obstawką-Sama nie wiem dlaczego jestem taka bezczelna. Czemu po prostu nie przytulę się i nie powiem jej, co naprawdę czuje? Może obawiam się, że mnie odtrąci? Może to ja mam problem. Co się ze mną dzieje? Czy na serio tak wygląda mój bunt? Raniąc innych? To o wiele gorsze niż jakbym miała zniszczyć jakąś rzecz, lub wychodziła z domu, gdy przyjdzie moja nauczycielka (takie jakby wagary). Mama przerywa mi moje przemyślenia.
-Kochanie. "Obstawka" chce z wami porozmawiać. A co do Pana ochroniarza, to przyniósł zgubionego IPad'a Mackenzie. Kochanie, spokojnie. Teraz nie ma czasu. Musicie jak najszybciej jechać na komisariat z panami. Dajcie mi walizki. Ja zawiozę je do domu i po was przyjadę. Slońce, to bardzo ważna sprawa. Wiem, że nie wiecie o co chodzi, ale wszystkiego dowiecie się na miejscu-Zadziwia mnie jej opanowanie. No, ale w końcu jest w ciąży, nie może się denerwować. Ahh, a ja jestem dla niej taką nie miła. Dlaczego? Jestem tak zła na siebie i bezradna zarazem, że zaczynam płakać.
-Nie płacz kochanie. Nic Nie zrobiłaś. Policja nic wam Nie zrobi-Mówi mama klepiąc mnie po plecach ze sztucznym uśmiechem
-No więc teraz pojdziecie z nami-Mówi jeden z policjantów

Mackenzie zabrano do innego pokoju przesłuchań. Mówią, że nie mogą przesłuchiwac nas razem.
-A więc, Panno Madison. Kiedy ostatnio widziała Pani niejaką Brynn Rumfallo?-Pyta grubszy policjant, który ma na imię Bob, tak przynajmniej zwraca się do niego drugi policjant
-No więc tak. Dzisiaj jest sobota. Cały tydzień spędziliśmy u taty. Wczoraj przyleciałyśmy do Polski, lecz zostałam poinformowana, że chcecie z nami rozmawiać. Hmmm Brynn ostatni raz widziałam na treningu w piątek tydzień temu-odpowiadam po dłuższym namyśle
-No dobrze. Czy zachowywała się normalnie?-pyta
-Jeśli jej zachowanie kiedykolwiek było normalne, to ja nazywam się Obama. To znaczy, nie chodzi mi o to, że jest stuknięta. Brynn ma specyficzne zachowanie. Można powiedzieć, że jest taka... Pozytywnie zakręcona-odpowiadam czując się pod presją
-Dobra, dobra. Czy miała wrogów? Kogoś, kto chciałby jej zrobić krzywdę?-pyta
-Hmmm Brynn raczej większość lubiła. Oprócz jednej osoby, ale nie mogę powiedzieć jakiej-Nigdy nie powiem im, że chodzi mi o Kendall
-Wiesz, że musisz nam to powiedzieć?
-Rządam adwokata! I luj mnie obchodzi, że muszę wam to powiedzieć. Z tego co się orientuję, to nie muszę wam mówić nic, a jeśli coś już mówię, to prawdę, ale ja was nie kłamię, po prostu nie mówię wam wszystkiego i nigdy nie powiem!
-Dobra Bob. Daj sobie spokój. Ona nam nic nie powie. To kolejna gwaizdka Hollywood, której nie obchodzi nikt oprócz niej-mówi drugi policjant
-Um, nie? Co ty sobie wyobrażasz?! Chcesz informacje ode mnie, a sam obrazasz mnie jakbym była jakaś debilką! Ahhh! Już nic się ode mnie nie dowiecie!-Gdy wykrzyczałam im to w twarz od razu uciekłam przed komisariat i tam czekałam na siostrę. Mackenzie bardzo szybko się denerwuje, a ja czekam tu już pół godziny. Boję się, że Kenzie spanikuje.

-Maddie!-Krzyczy Mack, biegnąc do mnie z płaczem
-Co kochanie? Coś nie tak?-Pytam zaniepokojona
-Oni powiedzieli mi coś strasznego-Mówi nadal płacząc, z grobową miną
-Co słońce? Dlaczego masz taką minę? Co oni ci powiedzieli?-Pytam oburzona
-Chodźmy do domu. Nie chcę mówić ci tego tutaj
-Dobrze, więc szybko lećmy do domu-Mówię już zaczynając biec

Po chwili byliśmy w domu. Nic nie rozumiejąc szybko zrobiłam herbatę I usiadłam na kanapie czekając, aż Kenzie przebierze się w ciuchy po domu i do mnie przyjdzie.
Przyszła dopiero po 15 minutach. Niestety nadal płakała. Nie rozumiem co się dzieje. Co oni mogli jej powiedzieć? Może zagrozili jej, że ją zamkną? Ale za co? Przecież ona jest moim małym aniołkiem!
-No chodź ty do mnie Kochanie-Mówię i "otwieram" ramiona, by ją przytulić
-Oni powiedzieli mi coś strasznego-powtarza cały czas Mack, wtulając się we mnie
-Kenzie, proszę nie płacz. Jak nie przestaniesz płakać, to ja też zaraz zacznę, a tego żadna z nas nie chce-Mowię, próbując ją rozbawić
-No bo oni... Ahh nie przechodzi mi to przez gardło!-Krzyczy, mam wrażenie, że z rozpaczy. Tak bardzo mi jej szkoda
-Kochanie... Nie rozumiem co się stało, więc cię nie pocieszę. Proszet, powiedz mi co takiego ci powiedzieli. Grozili ci? Jeśli tak, to możemy ich pozwać. Wystarczy tylko złożyć odpowiedni wniosek i...
-Nie-przerywa mi
-Nie, w sensie nie grozili ci, czy nie w sensie nie chcesz pozywsc ich do sądu?-pytam nie rozumiejąc już kompletnie nic
-Nie grozili mi. Po prostu powiedzieli prawdę. Straszną prawdę. Strasznie przerażającą prawdę-Mówi. Nie płacze już, ale jest w ciężkim szoku. Mówiąc nie patrzy na mnie, tylko w okno. I w ogóle nie mruga. Chyba wolałam jej płacz, bo teraz wygląda przerażająco
-Kenzie, proszę popatrz mi w oczy! Co oni do cholery ci powiedzieli?!-krzyczę i płaczę na raz. Jestem bezradna. Nie mogę nic zrobić, by Mackenzie powiedziała mi dlaczego ciągle płacze, a teraz zachowuje się jak posąg

***
Tak wiem, jestem wredna :D
Przepraszam, że przerwałam w takim momencie, ale chcę was potrzymac w niepewności :3
Pamiętajcie, że jeżeli się podobało i chcecie szybko kolejny rozdział, to proszę o ⭐ ^^ i jeśli chcecie, to dodajcie też komentarz. Każdy z nich jest dla mnie motywacją do dalszej pracy
***
Rozdział miał pojawić się już dawno temu, ale byłam na wakacjach i miałam tak słabe wi-fi, że nie chciał się opublikować za co bardzo przepraszam :c
Btw jak myślicie, co policjanci powiedzieli Kenzie? Piszcie w komentarzach

Co Dalej Z Maddie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz