Rozdział 20

664 29 2
                                    


Obudziłam się przed 9. Sama. Powoli wyszłam z łóżka i w kuchni znalazłam karteczke na stole

Muszę na trening o 12 będę. Smacznego :*

A na stole kanapka z pomidorem i ogórkiem. Szybko zjadłam i sama musiałam pójść do domu. Po 15 minutach byłam na miejscu. Już się boję. Nie zdążyłam nawet zdjąć butów 

- Możesz mi łaskawie wyjaśnić gdzie byłaś ?! 

- Mogła byś na mnie łaskawie nie krzyczeć ? - rzuciłam spokojnie pociągając nosem

- Gdzie byłaś ?

- No gdzie mogłam być ? 

- Nie nie mogła byś tam być - nadal krzyczała - może byś coś w końcu powiedział ? - zapytała w strone taty

- Co mam powiedzieć ? Pomyśl trochę ona ma 17 lat, nie upilnujesz jej już w złotej klatce to chyba normalne, że się z chłopakami zaczyna spotykać i ty się ciesz, że właśnie z chłopakiem   - powiedział powoli chyba żeby dotarło i podając mi kubek herbaty wyszedł. Szybko wzięłam prysznic, zabrałam laptop i wskoczyłam pod kołdrę. Tylko wygodnie się ułożyłam, musiałam wstać bo usłyszałam dźwięk sms-a 

Od : Srećko 

Czemu ode mnie uciekłaś ? Nie idziesz jednak ze mną ? 

Do : Srećko 

Sorki ale jestem chora, więc z twoich planów nici 

Od : Srećko 

Powiedź od razu, że się boisz i już ;)

Do : Srećko 

No pewnie czego mam się bać ? Kilku ponad 2 metrowych facetów 

Od : Srećko 

Będę po ciebie o 19 ;)

Znając jego nie chciałam się kłócić. Powoli zwlekłam się z łóżka, podeszłam do szafy. Wyciągnęłam białe rurki i czarny luźny puchowy sweterek żeby jeszcze bardziej się nie przeziębić, zrobiłam lekki makijaż aby przede wszystkim zakryć czerwony od kataru nos. Zeszłam do korytarza po buty. Tata siedział przed telewizorem a mama robiła coś w kuchni. 

- Wychodzę - odkrzyknęłam 

- Gdzie ? - zapytał tata  

- Do Srećko 

- A o której wrócisz ?

- Ja wiem coś koło 22 może 23 ?- bardziej zapytałam niż stwierdziłam 

- Góra 21 - oczywiście musiała się wtrącić a ja zareagowałam tylko zdziwionym spojrzeniem

- Dobra 23, jak coś się zmieni to dzwoń albo napisz - rzucił tata i wrócił do oglądania jakiegoś meczu

Szybko po tej odpowiedzi . Zastanawiam się czasami czemu oni się pobrali. Zupełnie inne charaktery, pasje, zainteresowania. Jedyne co ich łączy to tylko praca i ja, ale ja się urodziłam po ślubie więc chyba nie oto chodzi.

- Hej piękna - puścił w moją stronę oczko 

- Cześć, gdzie jedziemy ?

- Do kolegi 

- Ło, powoli bo ni głowa pęka od natłoku tych informacji

- No co mam ci powiedzieć i tak go nie znasz - posłał mi ten swój przeuroczy uśmiech

Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Średniej wielkości mieszkanie, ale urządzone w niebanalnym stylu. Kiedy weszliśmy do środka zobaczyłam około piętnastu osób i w tym może z szóstka dziewczyn już pomijając to, że wystrojonych jak milion dolarów. Super    

  

-------------

Przepraszam po pierwsze jak ktoś zobaczył pierwszą wersję ale wattpad się zbuntował i nie wrzuciło całego tekstu. Po drugie, że ponad tydzień nie było rozdziału 

Bo życie to gra - siatkówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz