Rozdział 24

628 23 2
                                    



Kiedy już się umyliśmy, wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że nie mają zamiaru się nigdzie ruszać, ale z pomocą przyszła nam nuda i do 12 w nocy graliśmy w karty. 

- To co jeszcze jedna partyjka? 

- Nie już nie dam rady - jęknęłam - Te przeloty samolotami są wykańczające 

- Ja też odpadam - od razu odpowiedział Srećko

- No to wy idźcie spać a my jeszcze pogramy 

- Tak, na pewno pójdą spać - dorzucił Alek

- Na pewno - uśmiechnęłam się w jego stronę i poszłam w stronę pokoju, szybko się wykąpałam i weszłam pod koc czytając książkę. Po dziesięciu minutach zaczęliśmy rozmawiać o tym jak będą miały na imię nasze dzieci, gdzie będziemy mieszkać, jak będzie wyglądał nasz dom i tak gadaliśmy do drugiej rano.

- Podsumowując, będziemy mieszkali nad jeziorem albo morzem, mieli ładny duży domek z ogrodem, psa i dwójkę dzieci? 

- Tak 

- Super ale pozwól, że o szczegółach pogadamy jutro bo chyba zaraz zasnę - ziewnęłam

- Dobranoc skarbie - dostałam całusa w czoło i poczułam, że zaraz zasnę. Gdy tylko się wygodnie ułożyłam i przytuliłam ktoś zaczął chrapać. Nienawidzę tego. To było najgłośniejsze chrapanie jakie kiedykolwiek słyszałam i to z pokoju na drugim końcu domku. Po kilku minutach zaczęło mnie to porządnie irytować. 

- Śpisz? - zapytałam szeptem

- Nie, słucham tej arii operowej - zaśmiał się po cichu - Alek. Zawsze jak jest bardzo zmęczony to chrapie, i to jak na niego wcale nie jest głośno.

- To ja już się boje co będzie jutro. A prawdopodobnie jak nie przestanie to go zabije i teraz nie żartuje

- Jest to strasznie irytujący facet ale w gruncie rzeczy fajny chłopak

- Chcesz mi coś powiedzieć? - ziewnęłam

- Nie gadaj tylko próbuj zasnąć 

- Jak mam zasnąć kiedy czuje jakbym miała wentylator nad głową   

Rano obudziłam się koło ósmej, oczywiście nie wyspana ale twój mózg wie lepiej, że pięć godzin snu to dla twojego organizmu idealny czas żeby się zregenerować . Wszyscy spali a ja stwierdziłam, że pobiegam, założyłam krótkie spodenki i top. Kiedy tylko wyszłam uderzyła mnie fala ciepłego powietrza, narzuciłam szybkie tempo znikając za parę minut na leśnej ścieżce. Jak potem się okazało nie pożałowałam. Góry, lasy, rzeka i most. Widok zapierający dech w piersiach, dosłownie. Przystanęłam na chwilkę i musiałam wracać, bo jak na maj palącego niemiłosiernie słońca nie dawało się wytrzymać.Kiedy wróciłam na stole czekały na mnie kanapki i karteczka,że czekają na mnie na plaży. Wzięłam szybki, zimny prysznic, stwierdzając,że można umrzeć z gorąca ubrałam tylko górę od kostiumu i luźną spódniczkę.Kiedy zeszłam na dół zjadłam śniadanie, zabrałam tylko swoją chustkę i telefon. Zdjęłam sandały i zanurzyłam stopy w ciepłym piasku, chwilkę mi zajęło znalezienie reszty.

- Hejka - rzuciłam i położyłam się na wolnym leżaku obok Miny

- Jak tam pierwsza noc? - zagadnęła

- Nie wspominaj nic - rzuciłam i spojrzałam w stronę Alka - Jeżeli dzisiaj też będziesz tak chrapał uprzedzam, że długo nie pożyjesz 

- Dołączam się - wtrąciła Mina 

- Poza tym dziękuje za kanapki, pyszne były      

-------------------

Macie w planach oglądać Mecz Gwiazd? Za kim jesteście?  

Bo życie to gra - siatkówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz