Rozdział 14

776 33 2
                                    

Jak zawsze w piątki poszłam na trening. Przebrałam się i na rozgrzewkę. Za miesiąc miałyśmy zagrać pierwszy mecz a ja być w wyjściowym składzie. Ogólnie szło dobrze do czasu ... Mocny serw, przebicie na drugą stronę, wystawa, ścinka i moja kostka. Doczłapałam się do ławki a noga zdążyła już spuchnąć. Przynieśli mi jakąś maść ale nic nie dawało wręcz przeciwnie. Ponieważ moi ukochani rodzice nie odbierali telefonów, musiałam poradzić sobie sama. Iza pomogła mi wyjść z budynku i zaproponowała odprowadzenie do domu. Z całej drużyny ona wydawała mi się najfajniejsza więc przez ten czas się z nią zaprzyjaźniłam. Była o rok starsza ale bardzo dziecinna. Nie wiem czy to szczęście, czy to pech ale akurat przypadkiem przejeżdżał Srećko.

- Co ci się stało ?

- Uroki sportu - opowiedziałam próbując się zaśmiać co uniemożliwił mi ból - Odwieziesz mnie ?

- Pewnie, choć pomogę ci 

- Spadłeś mi z nieba

- Przecież to wiesz już od dawna - odpowiedziała mu moja uniesiona brew

Wysiadłam z samochodu i opierając się weszłam do domu. 
Doczłapałam się do kuchni bo było najbliżej i usiadłam przy stole. Po chwili ujrzałam zszokowaną mamę lecz podejrzewam nie moją kostką.

- Znowu kostkę skręciłaś ? - troskliwa mamusia

- A nie widać

- Wiedziałam, że siatkówka nie jest dla ciebie, nie masz zdrowia dla sportu.

- To ja już może pójdę.

- Dzięki - rzuciłam krótko odwracając wzrok

- Kto to był ? - normalnie kosmita 

- Znajomy 

- I tak przez przypadek był koło ciebie ?

- Tak przez przypadek ! - normalnie nie wytrzymałam 

Nie dziwię się, że uciekł, na pewno był przerażony tą matczyną opieką i troskliwością. Nie miałam ochoty wysłuchiwać niczego tylko dokuśtykałam do zamrażarki i wyjęłam lód, a z szafki maść. Weszłam do swojego pokoju a to, że był na piętrze nie ułatwiało. Czułam tylko ból z kostki i ze środka. Nie nadaje się do siatki, to ciekawe do czego, według nich no właśnie do niczego.  

***

Wow. Tego się nie spodziewałem. Jak wśród takich ludzi uchował się taki skarb ? Dobra człowieku skup się, żadna zagrywka ci nie wyszła. Trening wlekł się niemiłosiernie. 

 Do : Werka

Jak się czujesz ?

Od : Werka

A jak mam się czuć, noga mnie boli 

Do : Werka

Obłóż czymś zimnym i się połóż. Słodkich snów 

------------------------------------------------

 Szału ni ma ale jest 


Bo życie to gra - siatkówkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz