Rozdział 14

694 27 8
                                    

włączcie piosenke ⬆💕

Nie pytałem się mamy co się stało, tylko od razu ruszyłem do szpitala.

Droga zajęła mi 30 minut. Śpieszyłem się tak bardzo, że nie zwracałem uwagi na czerwone światła lub przekroczenie prędkości.

- Wie pan, że to miejsce dla niepełnosprawnych? - zatrzymała mnie pewna staruszka.

- Wie pani, że nie powinno to panią obchodzić? Do widzenia. - wkurzyła mnie bardzo..

Wchodząc do szpitala znalazłem wielki tłok ludzi.. a no tak poniedziałek. Ludzie przychodzą na badania wcześniej, bo myślą, że będą mniejsze kolejki do recepcji.. Poszedłem w kierunku wind i nakliknąłem guzik, który otworzył mi drzwi do jednej z maszyn. Wyjeżdżając na 5 piętro, bo tam znajdowała się moja Lorra, strasznie się niecierpliwiłem. Czas mi się strasznie dłużył, co wcale nie pomagało mi się uspokoić.

Znajdując się już na wskazanym piętrze zatrzymałem jedną z pielęgniarek i spytałem się o rodziców Lorry.

- Tak są, siedzą pod gabinetem lekarzy po prawej stronie korytarza.

- Dziękuję. - powiedziałem na odchodnę.

Pod gabinetem siedzieli zapałakani rodzice dziewczyny.

- Proszę Pani wszystko w pożądku? - spytałem..

- O-on-ona n-nie ży... - nie dokończyła, bo ja pobiegłem na salę dziewczyny.

Leżała tam przykryta białym prześcieradłem.
Odkryłem je i zobaczyłem dziewczynę całą bladą, jej usta nie były już malinowe, oczy nie były szczęśliwe, a serce już nie biło.

Złapałem ją za rękę i zacząłem płakać. Chciałem, żeby była tu teraz.. teraz ze mną.
Chciałem, ja przytulić. Chciałem jej coś powiedzięć, ale jej już nie ma. Nie będzie.

Nagle do sali wszedł lekarz i zabrał łóżko Lorry razem z dziewczyną.

Musiałem stąd iść. Nie mogę tu siedzieć bez czynnie. Stwierdziłem, że pójdę się odstresować. Podjechałem pod klub nocny. Wysiadłem z samochodu, klub znajdował się po drugiej stronie ulicy.

Przechodząc usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości. Zatrzymałem się, myślałem, że to mój Private Number, ale nie.. to tylko sms z sieci.

Nagle poczułem silny ból całego ciała. Zrobiło mi się czarno przed oczami.. oznacza to, że właśnie idę na spotkanie z moją Lorrą. Zobaczę ją uśmiechniętą.

* ktoś *

Justin zginął chwilę po tym jak uderzył go samochód. Wreszcie mógł zobaczyć swoją przyjaciółkę. Teraz już zawsze będą się widzieć.

-----------------------------------------------------

Jeszcze 1 rozdział i epilog. Mam nadzieję, że się podoba.. 😅 nie bijcie mnie za ten rozdział, błagam 💔 kocham was i do następnego 💖

Private Number || J.B. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz