Rozdział 4

1.3K 41 14
                                    

*Justin*

- Ym, no dobrze. - byłem zdziwiony, nawet bardzo.
- My będziemy się już zbierać. - powiedziała mama Lorry.

Gdy goście opuścili nasz dom, stwierdziłem, że idę spać.. w końcu jutro szkoła.. Położyłem się w swoim łóżku i zacząłem myśleć kto mógł napisać tego pieprzonego sms'a. Myślałem, że może to być jakaś napalona laska ze szkoły, ale nie mam pojęcia która.. bo jest ić cholernie dużo. Po moich namysłach w końcu udałem się do krainy snów.

*rano*

Wybiła godzina 6:45, mama weszła do pokoju i mnie obudziła.. Ruszyłem do łazienki i wykonałem poranną rutynę. Czyli umyłem się, umyłem zęby, ubrałem się i popsikałem się perfumami. Schodząc na dół wziąłem swój plecak i poszłem na śniadanie. Zjadłem tosta z serem i wypiłem sok. Gdy ubierałem buty mama wparowała do przedpokoju mówiąc
- Justin idź po Lorre. Powiedziałam pani Annie, że będziesz u nich o 7:35. Milego dnia w szkole.
- Yhm, dobrze idę. Dzięki. Pa. - wkurzyło mnie to trochę , bo laska ma 17 lat, a sama do szkoły nie może iść. Wyszłem z domu o 7:30 i przeszłem na drugą stronę ulicy.. Zobaczyłem tam dość duży dom i zapukałem w jego drzwi.
Po minucie otworzyła mi gotowa już do wyjścia Lorra.
- Hej Justin. - powiedziała nie pewnie.
- No cześć. - odpowiedziałem jej uśmiechając się.
Droga do szkoły zajęła nam jakieś 15 minut. Przy wejściu do szkoły dostrzegłem Matt'a, który patrzył się na mnie i na Lorre z dość sporym zdziwieniem. Przywitałem go i zapoznałem z Lorrą. Kiedy ruszylismy w trójkę pod salę, jakaś laska z równoległej klasy krzyknęła coś w stylu - JUSTIN UWAŻAJ NA NIĄ. - zdziwiło mnie to, ale za bardzo się tym nie przejąłem.. Ale Lorra chyba tak, bo zaczęła płakać. Podeszłem do niej i spytałem się czemu płacze.
- Oh, Justin. Nie mogę Ci powiedzieć.
- Skoro mamy być przyjaciółmi to chyba lepiej jakbyśmy mówili sobie prawdę, tak?
- No tak, ale nie mogę ci teraz tego powiedzieć. Obiecuję ci, że niedługo się dowiesz. - powiedziała ocierając swoje łzy z polików. Gdy zadzwonił dzwonek weszliśmy do sali. Ah, jak ja kocham matematykę. Pani jak zawsze wybierała kogoś do odpowiedzi. Wybrała Lorre. Sprzeciwiłem sie, ponieważ Lorra jest w naszej klasie pierwszy raz i w dodatku nie zna materiałów które przerabialiśmy. Lecz jak wiadomo Pani Prilla stwierdziła, że w takim razie ja mam iść do odpowiedzi. Super, zajebiście. No, ale na szczęście Justin, jesteś taki mądry, że dostałeś piątkę. Po zakończeniu wszystkich lekcji miałem iść z Matt'em do parku.. no ale co z Lorrą?
- Ej Justin, to idziemy dziś to tego parku? - nagle usłyszałem głos Matt'a.
- Ym, no stary z chęcią.. ale co z Lorrą?
- No to może niech pójdzie z nami?
- No dobra.. pójdę jej powiedzieć.
Idąc w stronę wyjścia zauważyłem Lorre, która robiła coś w telefonie, nagle dostałem sms'a. Myślałem, że to mama, która napiszę coś w stylu 'Justin wróć wczesniej..' ale niestety to nie ona. To znów ten pieprzowy numer prywatny. Mam już tego po dziurki w nosie. Że też na mnie musiało wypaść. Nie chciałem patrzeć w treść wiadomości więc poszłem do Lorry. Spytałem sie jej czy pójdzie ze mną i Matt'em do parku.. zgodziła się. Więc zawołałem Matt'a i ruszyliśmy do parku.

-----------------------------------------------------

I oto następny rozdział. ✊✊ Sprawa się rozkręca. Myślę, że jeszcze jakieś 5 rozdziałów może 7 i zakończę opowiadanie 😅 Tym razem się postaralam i napisałam ponad 500 słów 👏 Pamietajcie, gwiazdki i komentarze bardzo motywują. 💞
Do następnego 🙋💕🐙

Private Number || J.B. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz