Szłam dłużej niż wcześniej. Zajęło mi to trochę ponad dzień.
Moim oczom ukazał się Max. Gdy mnie zobaczył zauważyłam, że jest cały we krwi.
- O czyli z takiej odległości klątwa też działa. - Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. - Odzyskaj kontrolę. - Powiedział i upadłam.
- Co? - Chłopak podał mi ciasteczka i mały kubek.
- Do dna.- Nadia mi to dała. To była chyba ambrozja i nektar. Odrazu poczółam się lepiej. - Nie oddalaj się. Niedługo wyruszamy. Musisz mnie zaprowadzić do dzieci morza. - Max poszedł w las. Wrócił po około 10 minutach.
- Dobra idziemy. Prowadź do dzieci Posejdona. - Powiedział to i znowu straciłam kontrolę. Szłam tą samą drogą co wcześniej. Zajęło nam to trochę dłużej niż mi wcześniej, bo Max robił postoje. Gdy doszliśmy na miejsce Max kazał mi się zatrzymać. Sam gdzieś poszedł. Stałam tak jak słup przez około 15 minut. Na szczęście nikt mnie nie zauważył.
- Chodź. - Syn Nemezis wrócił. Poszłam za nim. Po chwili ujrzałam malutką polankę. Spojrzał na mnie.
- No dobra. Odzyskaj kontrolę. - Podal mi kanapki i wodę. - Pospiesz się. Zaraz zaatakujemy.
- Co!? Zaatakujemy? ! Nie zrobie tego ci herosi są mili. Nie chcę!! - Max uśmiechnął się.
- Bo masz wybór. To ja ci wydaję polecenia. Masz mnie słuchać! A co do mojego planu to ile jest dzieci Posejdona? - Nie chciałam mu odpowiadać. - Mów!
- Troje. Dwie dziewczyny i jeden chłopak.
- Tak, więc ja ich rozdzielę. Jedna dziewczyna zostanie z tymi herosami. Ja zaatakuję chłopaka. Ty zajmiesz się dziewczyną. Ja zabiorę im wodę pitną. Wtedy nawet dzieci morza nie pomogą. Wtedy ich rozdzielimy. Oby chłopak poszedł po wodę, a do ciebie przyszła jakaś dziewczyna. Wtedy rozpoczniemy wojnę.
- A co z resztą herosów?
- Nimi się nie przejmuj.
- Aha teraz ty wracasz do nich i jak chlopak pojdzie do mnie ty pojdziesz z jedną dziewczyną w las i zaatakujesz gdy dam ci sygnał. A teraz ruszamy.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję za czytanie moich wypocin.
Zostawcie po sobie ślad gwiazdkujcie i komentujcie.《 Donia060 》