Rozdział 17

13.8K 566 21
                                    

Nikola.Pov
Nie mogę uwierzyć w moją naiwność. Wszyscy mieli rację,tylko znowu nie po słuchałam. Jeszcze sam fakt, że uprawialiśmy seks. Oddałam mu swoją cnotę. Cząstek siebie. Jak on mógł mnie tak zranić? Nie wierzę po prostu nie wierzę. Może w końcu czas Zacząć słuchać tych co chcą dla mnie dobrze? Ja zawsze wszystko muszę wiedzieć najlepiej. Jestem zła sama na siebie. Za to jaka jestem za moją naiwność. Nie tylko za to. Pokochałam go. Może wam to się wydać dziwne. Mówicie i myślicie jak ona mogła go pokochać? Uwierzcie mi. Można. Pokochałam go jakiś czas temu. Bijące serce,nogi jak z waty.. Myśli,o udanym związku. Możliwe,że istnieje miłość. Szczęśliwy związek. Muszę się z tym pogodzić,że nigdy już nie będzie NAS. Nie zniose jego widoku. Za każdym razem, będę mieć przed oczami to co mi zrobił. Zdradził. Dlaczego? Bo nie jestem łatwa? Idę pospiesznym krokiem przez ulicę nie zwracając uwagi kompletnie na nic. Wszystko jest mi obojętne. Na niczym mi już nie zależy. To zadziwiające jak w jednej chwili można być, najszczęśliwszą osobą na świecie a z drugiej strony wszystko w życiu jest kruche i ze wszystkiego trzeba się cieszyć... Z moich rozmyślań wyrywa mnie dźwięk klaksonu. Następnie auto nadjeżdżające, które nie zdążyło wyhamować. Ogarnia mnie ciemność.

Otwieram oczy. Wodzę wzrokiem po pomieszczeniu. Zielone ściany i niewygodne łóżko. Tak to szpital.Po chwili wszystko mi się przypomina. Wszystko to co się wydarzyło. To co złamało serce na dwie części. Najgorszy ból może zadać, tylko osoba,którą się kocha. Zawsze osoby,ważne dla nas wbijają kosę w plecy. Po chwili dostrzegam go. Pomimo tego co zrobił, moje serce bije jakbym przebiegła maraton. Wchodzi do sali. Widać po nim,że jest załamany ta całą sytuacją. W rękach trzyma bukiet czerwonych róż a w drugiej dwu metrowego misia.
-Porozmawiaj ze mną proszę.
- Dobrze. Jeśli musisz.
-Zrozum to nie tak. To jest fotomontaż. Ktoś zazdrości nam szczęścia.
- Kto niby miałby być?
-Nie wiem. W sumie to mam pewne podejrzenia. Może twój przyjaciel?
-Dlaczego wszystkich obwiniasz, tylko nie siebie?
-Biorę pod uwagę wszystkie możliwości. To skoro jest twoim bff to dlaczego połknęłaš te tabletki?
-Gdybyś nie odjebał to bym tego nei zrobiła. On nie jest moja opiekunką,żeby mnie pilnował. Udowodnij że to fotomontaż. Wtedy będziemy mieli o czym rozmawiać. W przeciwnym razie nie.
-Dobrze obiecuję.
Kieruje się w stronę drzwi i wychodzi. A ja wybucham płaczem. I przestaje udawać że mam to w dupie. Bo wyjebane mieć, też trzeba umieć.

Przyjaciel Mojego Brata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz