Nie myślałam wtedy zbyt dużo. W ogóle w ostatnim czasie przestałam myśleć i zaczęłam działać, choć moje "działania" były najgorszymi krokami jakie mogłam kiedykolwiek podjąć.
Zaczęłam też dużo płakać.
Płakałam kiedy Zayn mnie zostawił w klubie, a potem zwyzywał, kiedy Harry mnie uderzył w samochodzie, kiedy kazał mi się rozebrać i razem z nim wykąpać, wtedy kiedy stałam pod drzwiami od łazienki i...
I ja nadal tam stoję.
Czuję bezsilność, chciałabym zniknąć, a co robię?
Ciągle się poniżam, daję mu się krzywdzić...
Nawet nie wiem, w którym momencie Harry do mnie podszedł i nadal ubrany w mokre po prysznicu bokserki owinął mnie ręcznikiem i pocałował w czubek głowy.
"No już, Lilliane. Nie płacz tak kochanie, bo zacznie cię boleć głowa" poklepał mnie po ramieniu, a ja odsunęłam się od niego kawałeczek kiedy odwrócił się po drugi, mniejszy ręcznik, którym zawinął mi włosy.
Byłam cholernie spięta i miałam ochotę wymiotować kiedy posłał mi uśmiech i powiedział, żebym ubrała rzeczy, które położył na łóżku.
Przełknęłam ślinę i czując narastający gniew odwróciłam się od bruneta, który w tym czasie otworzył drzwi kluczem.
Moje piąstki nadal były zaciśnięte kiedy weszłam do pustej sypialni i sięgnęłam po bluzkę, którą od razu nałożyłam, po czym założyłam majtki, a na nogi wygrzebałam ze swojej torby getry, które szybko ubrałam i zaczęłam przeszukiwać jej kieszenie.
Może znajdę telefon? Muszę się jakoś skontaktować z mamą i stąd wydostać.
Łóżko było cholernie twarde i niewygodne. Była na nim tylko czysta (mam bynajmniej taką nadzieję) pościel, którą szybko powlekłam na kołdrę i jedną z dwóch poduszek.
Niech ten potwór sam sobie ją nakłada.
Zadowolona z siebie z nikłym uśmiechem zwycięstwa i świadomości, że niedługo stąd ucieknę przykryłam się śliskim materiałem i odwróciłam w stronę ściany, po której był kontakt.
Może Harry będzie musiał podłączyć tutaj telefon i jak zaśnie to będę miała szansę zadzwonić po pomoc?
Kiedy ułożyłam sobie w głowie mój idealny plan do pokoju wszedł Harry.
Wstrzymałam oddech i nawet nie poruszyłam się o milimetr kiedy sam wszedł na łóżko i odkrył mnie lekko, chyba dlatego, że sam się chciał przykryć.
Łóżko było całkiem duże, dlatego przesunęłam się dyskretnie na jego koniec dla bezpieczeństwa.
"Branoc, kochanie"
A ja kilka minut zasnęłam modląc się, żebym zdążyła zrealizować swój plan tak, żeby Harry nie zdążył mnie już więcej skrzywdzić.
Cóż, zdążył. I to nie jeden raz.
++