Pokręciłem z rozbawieniem głową kiedy Lilliane podkuliła nogi, a jej oddech przyspieszył.
- Błagam cię... Nie chcesz chyba, żeby tatuś był zły na swoją laleczke - zachichotałem, ale spoważniałem kiedy odsunęła się ode mnie jeszcze bardziej. - Ja nie żartowałem, Lils.
Złapałem ją za ramię i przesunąłem w swoją stronę, a następnie moje ręce powędrowały na jej odsłonięte biodra i posadziłem ją na swoich kolanach.
- Nie bądź taka spięta aniołku. Musisz do tego przywyknąć.
L I L L I A N E ;
Uśmiechnął się pod nosem zbliżając swoje usta do moich. Ale na szczęście kiedy miały się ze sobą zetknąć zadzwonił dzwonek do drzwi, a ulga i szczęście mnie wypełniły.
Zirytowany brunet odsunął się ode mnie, ale uścisk na moich biodrach wzmocnił się kiedy podniósł mnie z materaca.
- Kto mi znowu kurwa przeszkadza - warknął idąc w stronę drzwi i mnie za sobą ciągnąc.
Wywróciłam oczami prychając pod nosem, ale Harry to usłyszał i nagle się zatrzymał obracając głowę w moją stronę.
- Powtórz - zmrużył oczy przyglądając mi się.
Chciałam powiedzieć "przepraszam", ale zanim mogłam się zorientować jego dłoń znalazła się na moim policzku, a sekundę później zapłakałam z bólu.
- Od teraz nie będę już taki milutki, Lils. Radzę ci się zachowywać, bo zaraz poznasz moich kumpli, kociaku.
Reszta działa się zbyt szybko.
Harry zostawił mnie zapłakaną naprzeciwko drzwi, a sam poszedł je otworzyć.
Przestałam łkać kiedy moim oczom ukazały się sylwetki jego przyjaciół.
Przełknęłam ślinę i pokręciłam z bezradnością głową.
Wtedy już wiedziałam, że to był dopiero początek.
++
Dziękuję za tak ogromny odzew z waszej strony pod ostatnim rozdziałem!!!!!!¡!!!!¡
Nikogo nie musiałam zgwałcić ;-)
Do następnego xoxo