24. Potwór

3.3K 176 26
                                    

Wyszłam z pokoju przebrana w czarne getry i tego samego koloru bluzę pod którą miałam biały podkoszulek z dekoltem w serek. W tym samym momencie drzwi od łazienki uchyliły się,  a szczęsliwy i uśmiechnięty brunet wyszedł z pomieszczenia, które parowało.

Skręciło mnie w środku, a Harry zarechotał przyglądając mi się jeszcze raz.

Mogłabym uznać za urocze to, że ubraliśmy się podobnie gdyby nie malutki szczegół. Tym szczegółem był on.

A ja wewnętrznie umierałam będąc ofiarą jego palącego spojrzenia.

Przetarł jeszcze raz włosy ręcznikiem stojąc jakiś metr ode mnie, a jego brązowe loki opadły na jego szerokie ramiona. Spuściłam wzrok patrząc się na swoje skarpetki kiedy poczułam ramię owijające moje ciało, a po chwili zaczął składać na moich policzkach i twarzy drobne pocałunki i minąwszy mnie posłał mi jeden, nic nie znaczący uśmiech, po którym miałam ochotę zwymiotować.

A najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że pomyślałam o tym pozytywnie. Nie, że o zwymiotowaniu można myśleć jakoś dobrze, czy coś w ten deseń, ale on... On wcale nie był przez tą chwilę taki brutalny. Taki niebezpieczny, agresywny, wściekły. Po prostu najzwyczajniej w świecie delikatny?

On nie jest delikatny

"On jest psychiczny" wymamrotałam pod nosem opierając się o ścianę i patrząc na drzwi od łazienki, które w tamtej chwili były takie ciekawe.

Ja z nim zwariuje szybciej niż mogę się założyć.

"Jesteś gotowa na przygodę życia Lils?" usłyszałam jego głos za sobą co spowodowało ciarki na moim ciele.

"Z tobą? Nigdy" odpyskowałam zakładając ręce na piersi i czekałam, aż mnie uderzy, bo to było jak zdarta płyta. Powtarzał się ten sam schemat.

"Nigdy nie mów nigdy, księżniczko" zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami i zauważyłam obok niego nasze bagaże.

"To ci się nigdy nie uda. Prędzej czy później popełnisz błąd i skończysz gnijąc w piekle!" wybuchłam czując na policzkach łzy.

Wtedy zrozumiałam, że prawdopodobnie mu się udało i mogę pożegnać się z moją mamą, Zaynem i każdym innym kogo znałam, bo teraz jestem z nim. Z pieprzonym wytworem szatana.

"Płacz kochanie, płacz" zanucił melodyjnie oblizując wargę. "Już zawsze będziesz częścią mojego gówna, wiesz co to oznacza? Że kiedy ja upadnę to pociągnę cię w dół za sobą"

Zachichotał sprawiając, że poczułam się gorzej niż w jakimkolwiek horrorze.

"Czekam na moment, w którym do końca się rozsypiesz, bo wtedy tylko ja bedę cię trzymał przy życiu księżniczko, to ja będę decydował chociażby o tym kiedy otworzysz te usteczka, żeby posmakować powietrza, rozumiesz?" uśmiechnął się szelmowsko, a ja pokręciłam głową.

"Wiesz kiedy to się stanie? Po twojej jebanej śmierci, psycholu" zaśmiałam się wycierając mokre policzki i patrząc, aż jego oczy robią się coraz ciemniejsze. "Gdzie twoja rodzina co? Może własną matkę zgwałciełeś popaprańcu, a ojca zabiłeś?! Jesteś największym gównem na tym świecie, możesz mnie poniżać i obrażać, ale nigdy nie będę się z tobą zgadzać i ci potakiwać, jesteś potworem, Harry"

Cóż, byłam z siebie dumna i nie żałowałam swoich słów przez jakieś dwie sekundy.

Potem złapał mnie za włosy i wydaję mi się, że miałam bliski kontakt z drzwiami, o które mnie rzucił.

"Potworem Harry, potworem" wychrypiałam patrząc w jego zielone oczy, które pokryły się ciemnością.

++

Cry baby 》Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz