7. Andy

184 19 1
                                    

Jakim cudem Zuzia mogła sie we mnie zakochać. Przecież ona ma już chłopaka, a ja nawet nie kwalifikuje sie do chłopaka tylko do cioty. Co do chłopaka Zuzi : typowy BadBoy każdy takiego zna. Gra w jej kapeli, ma czarne włosy i tatuaże na rękach. Mają razem dwa koty, jej chłopak nazywa sie Andy a nazwisko ma jakieś rosyjskie jak to uznała moja babcia. Kiedy Zuzia skończy nauke planowali dziecko. Nie jestem zazdrosny bo jestem gejem, tyle dobrego mimo że Zuzia to świetna partia. Jechaliśmy już dłuższą chwile w ciszy, nie wiedziałem czy coś mówić czy milczenie lepsze.
-W sumie fajnie masz jeśli jesteś gejem.-odezwała sie uspokojona Zuzia.
-Niby czemu? Nikt mnie nie lubi i nie toleruje.-parksnąłem śmiechem.
-Ja cie lubie i toleruje to jest najważniejsze.-powiedziała.
W sumie tyle dobrego.
-Gdzie jedziemy?-spytałem.
-Do Andy'ego. Muszę coś załatwić, chcesz zostać na kawe czy coś?-odpowiedziała.
-No okej, między nami wszystko ok?-powiedziałem niepewnie.
-Tak spoko.-uśmiechnęła się.
Kamień z serca.
Po 10 minutach drogi dojechaliśmy pod garaż. Wysiedliśmy i poszliśmy w stronę drzwi. Zuzia zapukała a ja czekałem. Andy otworzył nam drzwi i zaprosił do środka, właśnie robił herbate. Usiedliśmy w salonie a Zuzia poszła przez chwile pogadać z chłopakiem. W tym czasie bawiłem sie telefonem. Nagle dostałem smsa. Hej Natan, tu profesor Parker. Chciałbym z tobą porozmawiać na osobności o ostatniej sytuacji. Masz dzisiaj czas? Szczerze to nie wiedziałem czy mam i ile tu będe. Spojrzałem na zegarek i zacząłem planować swój grafik. Jest 12;15, za dwie godziny powinienem być wolny. Chyba że mnie coś zatrzyma, dla pewności napisze że o 15 mam czas. Odpisałem a w tym czasie Zuzia wróciła i wzięła sie za picie herbaty.
-Słuchaj o 14;30 lub coś około będe sie zbierał. Musze sie jeszcze z kimś spotkać.-uprzedziłem.
-Nie ma sprawy Andy nas podwiezie.-powiedziała.
Ty sobie ze mnie żartujesz? ANDY JEŹDZI SKŁADAKIEM PRZECIEŻ. Ale z niej turbośmieszek...
-Nie dzięki szybciej pójde.-uśmiechnąłem sie.
Dopiłem herbate a później rozmawialiśmy we trójkę. Pomogłem Andy'emu ogarnąć nuty i tekst. Fajnie było aż sie skończyło. Pożegnałem sie i wyszłem. Szedłem pustą ulicą i robiłem coś na telefonie. Nagle podjechał czarny mercedes i uchylił przyciemnianą szybę. Zza szyby wyglądał pan Parker.
-Witam Natanie, właśnie jechałem do ciebie. Wsiadaj musimy porozmawiać.-powiedział.
Przynajmniej nie ide pieszo.
Wsiadłem i zamknąłem drzwi. Pan Parker jechał do siebie, widocznie czekała nas naprawdę poważna rozmowa.
-Wiesz, to co zaszło tam w kabinie to nie do końca moja wina. Nie chciałem by tak wyszło ale teraz już wszystko wiesz.-odezwał się po chwili.
-Przecież pan ma żonę i dziecko.-powiedziałem niepewnie.
-Już dawno nie, kiedy sie dowiedzieli poszli sobie w chuj.-zdenerwował się.
-To współczuję.-popatrzyłem na niego.
-Zdarza sie. Wracając do nas i tej sytuacji, co uważasz?-spytał.
-Uważam że powinniśmy to kontynuować.-uśmiechnąłem sie i złapałem go za ręke.
-Ja też.-odpowiedział uśmiechem.
Pan Parker przycisnął mocniej pedał gazu i pędziliśmy do niego, wiadomo czemu.
Takiego szczęścia nigdy nie czułem.

Mój boski nauczyciel.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz