Otworzyłam oczy. Obok mnie leżał Mike. Spał. Kto by się spodziewał... Wstałam na równe nogi i przeciągnęłam się. Podeszłam do drzwi. Złapałam za klamkę i ku mojemu zdziwieniu nie mogłam otworzyć drzwi. Zaczęłam szarpać klamkę, aby móc wydostać się z magazynu. Niestety nic nie pomagało. Odwróciłam się w stronę Mike'a i rozejrzałam po magazynie - nic się w nim nie zmieniło. Nic oprócz zamkniętych drzwi, innego koloru ścian i braku krat wentylacyjnych...
-Mike.. Hej.. - zaczęłam szturchać łokciem misiastego, który wciąż był nieprzytomny. Ten to ma sen. -Mike!
Ledwo podniósł głowę, co on wczoraj musiał robić? Raczej wątpię, że wciąż mnie pilnował.
-Posłuchaj. Coś tu jest nie tak.. Nie ma krat od wejścia do wentylacji i drzwi są zamknięte, poza tym.. Ten magazyn ma inne ubarwienie na ścianach.
-No wiem.. Przecież przyszło dwóch pracowników i nas zabrano, pewnie jesteśmy w tej innej pizzerii.. -twarz animatrona ponownie osunęła się w dół.
-Co?!
-Nic, śpij dalej, ktoś pomylił drzwi... -podeszłam bliżej Mike'a, chwyciłam go za ramiona i nim wstrząsnęłam.
-Mike! Ogarniasz to w ogóle?! Nie robisz sobie nic z tego?! Tak po prostu śpisz?!
-T-Taak.. Nie słyszałaś tego? ,,Teraz ta para będzie główną atrakcją''. - wymawiając te słowa Goldie wystawił swoją rękę przed siebie i zaczął pokazywać tak, jakby na ścianie było to wygrawerowane.
-A-Atrakcją?
-I kto tu nie ogarnia?
-A co z innymi?
-Dalej będą żyć, znaczy.. Na swój sposób. Nie przejmuj się tym.
-Ale ja, ja miałam was uratowqć z tych ciał. Ja was, zawiodłam.. - przykucnęłam przy ścianie i oparłam głowę na kolanach. - Znowu nie zwykonałam poprawnie zadania.
-Oj weź - Mike usiadł obok mnie. - Nie będzie tak źle. Spójrz na to z innej perspektywy, na przykład z mojej. Nowa pizzeria, tylko nasza.. Jesteśmy tu najważniejsi. - animatron podał mi pluszową wersję mnie, chcąc nie chcąc lekko się uśmiechnęłam. -Przecież nikt nie zabroni Ci się na trochę wyrwać i zabawić. - misiasty wstał i podał mi dłoń. -To jak? Wchodzisz w to? - nie namyślając się dość długo chwyciłam jego dłoń.
-Wchodzę.
=Tymczasem w sąsiedniej pizzerii - PRSP. Chici=
-Um, Nick. - szturchnęłam lekko fioletowego królika. Staliśmy na scenie, w końcu trwał nasz show. Animatron spojrzał w moją stronę, tak, aby nie wzbudzać podejrzeń wśród dzieci. -Gdzie Fred? - zamiast odpowiedzi dostałam od Bonnie'go wzruszenie ramionami. Show musi trwać, nie mogę więc zejść ze sceny, szczególnie w przypadku braku naszego lidera.
Jeszcze chwila i będziemy mogli zejść ze sceny na przerwę dla animatronów o 14. Kiedy kątem oka zobaczyłam poruszającą się brązową futrzastą postać w jednym z zacienionych korytarzy prowadzących do biura strażników. Wystąpiłam na przód i kiwnęłam głową do królika, który szybko znalazł za mnie zastępstwo - Foxy, dzięki niemu nikt nie zauważył, że zniknęłam ze sceny. A przynajmniej nie zauważy różnicy w radości dzieci, gdy piracki list pojawi się na scenie zamiast kurczaka z głupią babeczką. Przedostałam się między stolikami oraz dorosłymi do wschodniego korytarza, gdy tylko znalazłam się w jego strefie poczułam dziwne znajome uczucie. Na końcu korytarza ujrzałam Freddy'ego, który wszedł do biura. Czego on mógł tam szukać?
Chciałam dowiedzieć się dlaczego Fred się tak zachowuje. Kiedy tylko stanęłam w drzwiach biura ujrzałam pustke. Musiałam trochę się spóźnić, animatron wyszedł pewnie drugimi drzwiami.
Weszłam do środka, przekręciłam stojące na środku biura krzesło w moją stronę i usiadłam na nim. Sięgnęłam po leżący na biurku tablet, gdy nagle poczułam na ramieniu czyjś dotyk.
CZYTASZ
Nie chciałam Umierać || FNaF (W TRAKCIE KOREKTY)
FanfictionW popularnej pizzerii ginie piątka dzieci. Policja nigdy nie ujęła sprawcy oraz nigdy nie znalazła ciał dzieci. W planach mordercy miała być szóstka dzieci, jednak dlaczego ofiarą jego zbrodni padła tylko piątka? Poszukiwany jest na wolności i ma za...