Gatunek: humor, komedia, yaoi
Pairing: KurooxBokuto
Uwagi: sceny seksu! +18, czytasz na własną odpowiedzialność XD Ogólnie miały być tylko dwie strony word'a. Wyszło dziewięć ;-; Poza tym zrobiłam z Kuroo lekkiego sadystę, mam nadzieję, że się przez to nie pogniewacie ;-;
Opis: Mentalność Bokuto nie pozwala mu zaakceptować pewnej rzeczy, która według niego, może być ewidentnym problemem. Bliski przyjaciel dziwi się, że Bokuto używa mózgu i daje mu jasno do zrozumienia, że jest idiotą. A potem to już tylko seksy bez zabezpieczeń i oczywiście kara, mająca zostawić ślad w postaci traumy na kruchej psychice Bokuto.
W tekście mogą pojawić się drobne nieścisłości, literówki i inne błędy.
Dzisiejszy dzień był naprawdę pogodny.
Wysoko na bezchmurnym niebie jaśniejące słońce emanowało przyjemnym ciepłem, a melodyjnie szumiący wiatr podkreślał nienaganny spokój okolicy.
Zastygły w kompletnym bezruchu chłopak, o nastroszonych popielatych włosach z hebanowymi pasmami, opierając podbródek o dłoń i napawając się tą miłą, otaczającą go atmosferą, już od jakiegoś czasu siedział na pewnym wzgórku obok rosłego drzewa, na którego gałęzi znajdowało się gniazdo jakiejś niewielkiej ptasiej mamy karmiącej łase na pożywienie pisklątka.
Okrągłymi oczyma ze złocistymi tęczówkami wpatrywał się w te małe, ćwierkające istotki, gdyż ta pasywna czynność, nie wymagająca żadnego większego wytężenia umysłowego, była lepsza niż zastanawianie się nad zajściem, jakie miało miejsce niespełna kilka godzin temu.
Tak, instynkt macierzyński przedstawiciela opierzonego gatunku zwierząt z pewnością był czymś ciekawym i godnym tak gorliwej obserwacji. Bokuto nawet sobie pomyślał, że po liceum mógłby pójść na kierunek ornitologiczny, czy jak to tam się zwało; ale odrzucił zaraz tę konkluzję. Jeszcze przez przypadek mógłby nie mieć czasu na grę w umiłowaną siatkówkę. A taka perspektywa była nie dość że niedopuszczalna, to i zatrważająca.
W kwestii uniwersytetu, kierunek bliższy sportowi był najlepszym wyjściem.
Kōtarō tak bardzo skupiał wzrok na jednym punkcie i miał przy tym tak solenny grymas, że osoba postronna mogłaby stwierdzić, że kontempluje on nad czymś niezwykle zawiłym, wręcz filozoficznym.
Aczkolwiek ktoś bliższy, w takim landszafcie dopatrzyłby się jedynie czegoś niepokojącego. I tak też było w przypadku Akaashi'ego, który raptem znalazł się obok Bokuto i niezauważony usiadł na miękkiej trawie wzgórka.
— Wiesz że ta mina nie zrobi z ciebie inteligenta? – zagadnął Keiji, a zaabsorbowany Bokuto podskoczył w autentycznym zaskoczeniu i przeturlał się kawałek w dół z niezbyt stromego zbocza.
— Boooże, Akaashi, dlaczego mnie straszysz?! – powiedział z wyrzutem Kōtarō, trzymając się za lewą stronę klatki piersiowej, w której serce ponad wszelką wątpliwość chciało wyrwać się na zewnątrz, i zdobiąc twarz wesołym uśmiechem, z powrotem wdrapał się tam, gdzie wcześniej siedział, pozornie prezentując się tak, jak prezentował się monument Sokratesa znajdujący się w Atenach. — Zawału prawie dostałem.
— Trzeba było nie tracić kontaktu z rzeczywistością – pouczył czarnowłosy, badawczo lustrując przyjaciela.
— No przecież nie straciłem! To ty skradasz się do ludzi jak jakiś seryjny morderca do swojej ofiary – stwierdził wydąwszy wargi w śmieszny dziubek, przy okazji marszcząc jasne brwi.
CZYTASZ
44.3602943 milliliters ⌇⌇ «Haikyuu!!»
FanfictionWszystkie jednostrzałówki z postaciami uniwersum mangi "Haikyuu!!", które wyszły spod mej dłoni, będę umieszczała w tej oto książce XD Jak zwykle spodziewajcie się niespodziewanego, acz w większości przypadków bądźcie nastawieni na Yaoi i Shōnen-ai...