Rano obudziłam się jak zwykle bez Luke'a obok mnie. Westchnęłam ciężko i usiadłam na łóżku. Założyłam jego koszulkę oraz dół mojej bielizny i wstałam z łóżka. Przeciągnęłam się i ziewnęłam. Wyszłam z sypialni i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i jak zwykle zastałam tam talerz ze śniadaniem oraz kartkę, że Luke wróci o tej samej godzinie z dopiskiem, że mnie kocha. Usiadłam przy stole i szybko zjadłam moje śniadanie. Wsadziłam brudne naczynia do zmywarki i wróciłam na górę. Przebrałam się w czarne rurki, białą koszulę i marynarkę. Weszłam do łazienki i rozczesałam włosy, umyłam zęby i spryskałam się ulubionymi perfumami. Wyszłam z pomieszczenia i wróciłam do sypiali. Zabrałam swoją torebkę i zeszłam na dół. Założyłam czarne balerinki i zgarnęłam klucze od domu. Wyszłam budynku, po czym zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w kierunku mojego miejsca pracy. Pracowałam w tym samym miejscu co mój chłopak, lecz mój dział zaczynał pracę dopiero od dziewiątej, a jego od siódmej. Nie miałam daleko, więc nawet nie opłacało mi się jechać autobusem, a co dopiero samochodem. Parę minut później byłam już pod luksusowym budynkiem. Przeszłam przez ulicę i weszłam po schodkach do wejścia. Przywitałam się z recepcjonistką oraz ochroniarzem i weszłam do windy. Wjechałam na piąte piętro i zaczęłam witać się z moimi współpracownikami. Weszłam do mojego biura, które dzieliłam wraz z moim nowym przyjacielem, Harry'm. Przywitałam się z nim i usiadłam na moim stanowisku pracy.
- Nasz szef ma problemy. - powiedział, gdy zeszliśmy na temat szefostwa. - Jego była żona nie chcę rozwodu i musi ściągać najlepszych prawników. - mruknął.
- Skąd to wiesz? - spytałam.
- Plotki w tej firmie rozchodzą się bardzo szybko. - powiedział i puścił mu oczko. Nasz szef uwielbiał zmieniać kobiety. Miał za sobą już siedem małżeństw, a nową żonę poślubił dopiero dwa miesiące temu, a teraz nie chcę mu dać rozwodu. Straciłaby kasę i stanowisko.
- Bierzmy się do pracy, on nie ma dziś dobrego humoru, nawrzeszczał już dzisiaj na Luke'a. - powiedział brunet. Westchnęłam ciężko i zaczęłam kończyć moje projekty. - Chcesz kawę? - spytał, gdy byłam w kończeniu trzeciego projektu.
- Herbata wystarczy. - uśmiechnęłam się. Przytaknął głową i wstał z krzesła, po czym wyszedł z gabinetu, a ja skończyłam swoje projekty. Wydrukowałam je i schowałam do białej teczki. Harry wrócił do gabinetu i poprosiłam go by zostawił moją herbatę na biurku. Wyszłam z naszego biura i wsiadłam do windy. Nacisnęłam guzik z ostatnim numerem piętra i po chwili już tam byłam. - Szef u siebie? - spytałam Miley, która była osobistą asystentką szefa.
- Tak, lecz nie ma humoru. - mruknęła.
- Jakoś to przeżyje. - powiedziałam, a ona zaśmiała się.
- Cześć kochanie. - usłyszałam, gdy szłam w kierunku biura szefa. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Luke'a. Uśmiechnął się szeroko, po czym podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta.
- Hej. - uśmiechnęłam się. - Muszę iść do szefa. - pokazałam mu teczkę, po czym westchnęłam. - Podobno ma zły humor.
- Tak, ale Ciebie lubi. - puścił mi oczko.
- To mnie jakoś nie pociesza. - mruknęłam, a on się zaśmiał. Cmoknęłam go w usta i ruszyłam w kierunku biura. Zapukałam do drzwi i po usłyszeniu wściekłego ''proszę'', weszła do środka.
- Ah, Mercy. - uśmiechnął się.
- Dzień dobry Andrew. - przywitałam się. Tak, mówiłam mojemu szefowi po imieniu. Sam sobie tego zażyczył. - Mam dla Ciebie skończone trzy projekty, myślę, że Ci się spodobają. - powiedziałam i podałam mu teczkę. Otworzył ją i wyciągnął z niej trzy kartki, po czym zaczął je dokładnie oglądać.
- Są świetne. - powiedział. - Musisz teraz iść do mojego syna oraz jego współpracowników, ale myślę, że się zgodzą.
- Też mam taką nadzieję. - mruknęłam. Schowałam kartki do teczki, pożegnałam się z szefem i wyszłam z gabinetu. Ruszyłam w kierunku biura mojego chłopaka, co chwil się z kimś witając. Po chwili już tam była, więc pokazałam wszystkim projekty i zgodzili się na ich zrealizowanie. Musiałam już iść, więc pożegnałam się z nimi i wyszłam z ich biura. Ruszyłam w kierunku wind i nacisnęłam guzik. Musiałam chwilę poczekać, ponieważ ktoś teraz jechał na górę. Po chwili usłyszałam dźwięk, który oznaczał, że winda już jest na górze. Drzwi się otworzyły, a ja spojrzałam na osobę w windzie.
Kurwa.
XXXX
Witam w pierwszym rozdziale :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Marcelina x