PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM, PROSZĘ :)
*Mercy pov*
Następnego dnia obudziłam się przed Niall'em. Spojrzałam na swoją dłoń i uśmiechnęłam się lekko na widok pierścionka zaręczynowego. Położyłam dłoń na kołdrę i spojrzałam na jeszcze śpiącego blondyna. Obejmował mnie ciasno w talii, a jego głowa spoczywała nie daleko mojego lewego ramienia. Jego włosy były roztrzepane, a usta lekko uchylone. Uśmiechnęłam się lekko i chciałam wstać, ale gdy tylko się ruszyłam, Niall zacieśnił uścisk w okół mnie.
- Nawet o tym nie myśl. - wychrypiał.
- Chciałam tylko wstać. - powiedziałam z uśmiechem.
- Nie puszczę Cię. - odparł i położył swoją głowę na moim brzuchu. Zaśmiałam się i przeczesałam palcami jego blond włosy. - Już nigdy Cię nie puszczę.
- Nawet nie mogę zejść na śniadanie? - spytałam rozbawiona.
- Możesz, ale tylko ze mną. - odparł. Wstał z łóżka, po czym ściągnął ze mnie kołdrę i i wziął mnie na ręce. Oplotłam nogi w okół jego bioder i zaśmiałam się głośno.
- Jesteś głupi. - powiedziałam.
- Ale takiego mnie kochasz. - powiedział z uśmiechem.
- To prawda. - szepnęłam do jego ucha. Wyszedł ze mną na rękach z sypialni, a ja zdążyłam zamknąć drzwi. Jasmine wyszła ze swojego pokoju, zabijając mnie wzrokiem, ale zignorowałam to. Niall zszedł ze mną na dół, a ja cały czas się śmiałam. Wszedł do salonu, gdzie była Pani Caroline, która tylko pokręciła głową z rozbawieniem. Blondyn wszedł do kuchni i posadził mnie na blacie. Stanął pomiędzy moimi nogami i uśmiechnął się szeroko.
- Co zjadłabyś, piękna? - spytał.
- Płatki wystarczą. - powiedziałam z uśmiechem. Blondyn się zaśmiał i podszedł do szafki, w której trzymał miski. Wyciągnął dwie i gdy miał wsypać płatki do miski, do kuchni weszła Pani Caroline.
- Panie Horan, telefon do Pana. - powiedziała. Niall kiwnął głową i wyszedł z kuchni. Zeskoczyłam z blatu i zabrałam się za robienie płatków.
- Rzygam waszym szczęściem. - usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Jasmine, która właśnie wchodziła do kuchni. Usiadła przy stole i mordowała mnie wzrokiem.
- Jeżeli tak bardzo Ci to przeszkadza, w każdym momencie możesz się wyprowadzić. - wzruszyłam ramionami i zabrałam miskę, z moją porcją płatek. Oparłam się o blat i przyglądałam się mojej byłej nauczycielce.
- To mój...
- To dom Niall'a. - przerwałam jej. - To on jest właścicielem i może wyrzucić Cię stąd w każdej chwili. - dodałam.
- Tak samo jak Ciebie. - warknęła.
- Sądzę, że to Ty pierwsza stąd wylecisz. - uśmiechnęłam się złośliwie.
- Nie takim tonem, gówniaro. - syknęła i wstała z krzesła, a ja odłożyłam miskę na blat.
- Już dawno przestałam być gówniarą. - powiedziałam odważnie. - Już się Ciebie nie boję, straciłaś swoją moc, rozumiesz? Nie jesteś już moją nauczycielką, nie jesteś żoną Niall'a, nic nie możesz mi zrobić. - dodałam, a ona mnie spoliczkowała.
- Obiło Ci?! - usłyszałam. Jasmine została ode mnie odepchnięta, a na trzymałam się za bolący policzek. - Mers, nic Ci nie jest? - spytał zmartwiony.
- Nie, jest okej. - powiedziałam i spojrzałam na nią wściekłym wzrokiem.
- Co Ty sobie wyobrażasz?! - krzyknął blondyn.
- To ona mnie sprowokowała! - krzyknęła.
- Czym?! Tym, że powiedziała Ci prawdę?! - krzyczał i wymachiwał rękami.
- Ona nie może zmarnować Ci życia, Niall. - powiedziała już spokojnie.
- Ona go nie zmarnuję, Ty je zmarnowałaś. - odparł.
- Niall, nie rozumiesz tego, że Cię kocham? Nadal możemy być małżeństwem, a ona zniknie. - złapała jego dłonie, ale on szybko je wyszarpał.
- Nie wrócę do Ciebie rozumiesz? Kocham Mercy i z nią się ożenię. - powiedział.
- Ciekawe kiedy to nastąpi. - prychnęła.
- Za parę miesięcy. - powiedział, a Jasmine spoważniała.
- Nie mów, że się jej oświadczyłeś?
- Zrobiłem to wczoraj. - odparł, a ja lekko się uśmiechnęłam.
- Marnujesz sobie życie. - prychnęła i wyszła a kuchni.
- Nawet nie zaczynaj. - powiedział, gdy chciałam coś powiedzieć. Zamknęłam usta i zmarszczyłam brwi. - Nie zmarnuję sobie życia, na pewno nie z Tobą. - odparł i podszedł do mnie. Położył dłonie na moich biodrach i cmoknął mnie w nos.
- Nie chciałam tego powiedzieć. - broniłam się. - Chciałam tylko zapytać, czy mogę ją uderzyć. - wzruszyłam ramionami, a on się zaśmiał.
- Nie. - zaprzeczył szybko.
- Dlaczego? - spytałam, a on wyminął mnie i wziął do ręki miskę z płatkami.
- Nie zniżaj się do jej poziomu, skarbie. - mrugnął do mnie okiem, a ja wywróciłam oczami.
- Jeszcze kiedyś to zrobię. - powiedziałam.
- Nie pozwolę Ci.
XXXX
Więc tak, mam propozycję do nowego opowiadania. Więc może zamiast Luke'a na chłopaka Mercy damy Andy'ego Black'a? Luke był już w Lawyer, a Andy'ego ani razu? Pomyślcie nad tym i dajcie mi znać, czy się na to zgadzacie.
A tak btw. jak minął wam dzień? :)
Marcelina x