Nie wiedziałam co mam robić. Nie mogłam przecież wrócić na posesje Louis'a, to byłoby dziwne. Kobieta nagle odwróciła głowę i spojrzała na mnie. Przełknęłam głośno ślinę i szybkim krokiem ruszyłem w dól ulicy.
- Mercy? - usłyszałam. Przystanęłam i zobaczyłam ją obok siebie. - Wróciłaś. - uśmiechnęła się. - Miło Cię znów widzieć. - powiedziała. Nie wierzyłam własnym uszom. Ona była dla mnie miła? To paranoja! Co się zmieniło przez te trzy lata?
- Panią też miło widzieć. - wymusiłam uśmiech.
- Gdzie się podziewałaś? - wypytywała.
- Byłam w Mediolanie. - odpowiedziałam. Naprawdę nie wiedziałam dlaczego z nią rozmawiam. Zachowywała się jakbyśmy były starymi przyjaciółkami.
A tak nie było.
- Co u Niall'a? - spytała, a ja marszczyłam brwi. - Och, nie bądź taka zdziwiona wiem, że jesteście razem. - machnęła ręką.
- Przepraszam, muszę już iść. - odparłam.
- Do zobaczenia. - uśmiechnęła się. Szybkim krokiem odeszłam od niej i nawet nie obracałam się. Co jej się stało? Pierdolnęło ją coś w głowę? Kamień, meteoryt, kij bejsbolowy?
Naprawdę nie rozumiem o co jej chodzi.
***
Parę minut później byłam już po domem Niall'a. Chciałam zapukać, ale po chwili zorientowałam się, że będzie to głupie, dlatego nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.
- Mercy, to Ty?! - usłyszałam.
- Tak! - krzyknęłam. Ściągnęłam buty i bluzę i weszłam do salonu, gdzie na kanapie siedział Niall i oglądał jakiś program.
- Jak u Louis'a? - spytał, gdy usiadłam obok niego. Położył rękę na moich nogach, a dłonią masował moje prawe kolano.
- Wszystko dobrze, Eleanor u niego mieszka. - uśmiechnęłam się słabo.
- Coś się stało? - spytał.
- Nie, wszystko dobrze. - zapewniłam go.
- Mercy, widzę, że coś jest nie tak. - powiedział.
- Spotkałam Jasmine. - powiedziałam szybko.
- Zaczepiała Cię? Mówiła coś...
- Gadała ze mną jak ze starą znajomą, Niall. Nie wiem o co jej chodzi. - przerwałam mu.
- Rozmawiała z Tobą normalnie? Bez żadnych głupich komentarzy? - zdziwił się.
- Tak, sama byłam zdziwiona. - powiedziałam.
- Może jej przeszło. - westchnął.
Wątpię w to.
***
Następnego dnia obudziłam się sama w łóżku. Na poduszce Niall'a znalazłam karteczkę, która informowała mnie, że blondyn jest w pracy, a Pani Caroline ma mi zrobić śniadanie.
Halo, mam dwadzieścia dwa lata, umiem zrobić sobie śniadanie.
Wygramoliłam się z kołdry i poprawiłam swoją, a raczej koszulkę Niall'a. Znalazłam swoje dresy i założyłam je, po czym wyszłam z sypialni. Zeszłam na dół, gdzie Panie Caroline sprzątała akurat korytarz.
- Przepraszam, nie chciałam Cie obudzić. - powiedziała szybko.
- Nie, sama wstałam. - zapewniłam kobietę. - Pokazałaby mi Pani, gdzie co jest? - spytałam.
- Mercy, jeżeli chcesz śniadanie, mogę je zrobić. - powiedziała i odłożyła mopa.
- Nie, poradzę sobie, jedynie do szczęścia potrzebne mi mleko i płatki. - odparłam z uśmiechem. Kobieta uśmiechnęła się i ruszyła do kuchni, a ja zaraz za nią. Z szafki nad zlewem wyciągnęła miskę, obok płatki, a mleko wyciągnęła z lodówki. Wyciągnęła jeszcze łyżkę i wszystko położyła przede mną na wyspie kuchennej. Podziękowałam jej i przysunęłam do siebie miskę. Pani Caroline wróciła do sprzątania, a ja zrobiłam swoje śniadanie. Wlałam do miski mleka, po czym zasypała je płatkami i zaczęłam jeść. W mojej głowie pojawiły się obrazy z wczorajszego spotkania z byłą żoną Niall'a. Dokończyłam swoje śniadanie i włożyłam miskę oraz łyżkę do zmywarki, a mleko i płatki schowałam w odpowiednie miejsce. wyszłam z kuchni i minęłam Panią Caroline, która zabrała się za sprzątanie salonu. Wbiegłam na grę i weszłam do sypialni. Przebrałam koszulkę Niall'a na swoją, po czym weszłam do łazienki i rozczesałam włosy, a potem związałam je w kucyka i umyłam zęby. Wróciłam do sypialni i zabrałam swoje laptopa. Musiałam zacząć szukać pracy, ponieważ nie będę siedziała na utrzymaniu Niall'a. Przeglądałam różne strony z ofertami pracy, ale nie mogłam znaleźć, więc poddałam się na dzisiaj. Wzięłam do reki telefon i sprawdziłam wiadomości.
Od Niall ♥: wstałaś już? :)
Od Boo Bear ♥: wpadniesz dzisiaj?
Przygryzłam wargę i odpisałam na dwie wiadomości.
Do Niall ♥: tak i tak, zjadłam śniadanie :)
Do Boo Bear ♥: postaram się :)
Zablokowałam telefon, gdy nie dostałam odpowiedzi. Położyłam go na łóżku ,a sama wstałam i podeszłam do okna. Patrzyłam na domy sąsiadów, aż spuściłam wzrok na ulicę i zobaczyłam Jasmine. Szybko oddaliłam się od okna i usiadłam na łóżku. Przetarłam twarz dłonią i odetchnęłam głęboko.
Ona będzie mnie prześladować.
XXXX
Witam, po dość długiej przerwie.
Chciałam skończyć opowiadanie policeman, ale już tu wracam :)
Informuję, że dnia 7 sierpnia wyjeżdżam nad morze i rozdziały nie pojawią się do 14 sierpnia. Ogłaszam od razu, żeby nie było jakiś spin, że nie ma rozdziału :)
Mam nadzieje, że się podoba :)
Marcelina x