~22~

215 17 0
                                    

Pociągnęłam Kookiego i Jimina za ręce do garderoby. Wybrałam piosenkę War of Hormone, ponieważ już do niej tańczyłam i najbardziej miałam wyćwiczony ten układ. Przećwiczyliśmy go w trójkę i po zapowiedzi, weszliśmy na scenę i od razu do naszych uszu dotarł pisk garstki dziewczyn, które należą do ARMY. Kiedy z głośników rozległa się muzyka ustawiliśmy się. Chłopacy wypchnęli mnie do przodu, a sami ustawili się po moich dwóch stronach. Nie cierpię być taka niska. Zatańczyliśmy cały układ i zeszliśmy ze sceny. Wyprowadziłam ich na górę do reszty ekipy, a następnie wspólnie z Dellą i Tiną oprowadzałyśmy całą dwudziestkę po całej szkole. W połowie doczepili się do nas jacyś chłopacy, na których nie zwracałam uwagi, ale zauważyłam, że dziewczyny zaczyna denerwować ich obecność i próby przypodobania się nam.
- Kyung zrób coś, bo z całej naszej paczki, tylko do ciebie ludzie czują jakiś respekt. - stwierdziła Tina, kiedy po kilku uwagach skierowanych do bandy napaleńców zdała sobie sprawę, że nic sobie z tego nie robią.  W tym samym czasie, jeden z chłopaków, klepnął mnie w tyłek. Na szczęście miałam refleks i złapałam go za nadgarstek, wykręcając go z tyłu jego pleców, na co chłopak syknął z bólu i prawie klęknął na kolana.
- Mówiłaś coś o respekcie? - zapytałam Tinę.
- Nie rozumiecie co się do was mówi? Mam wam przywalić, czy sami zrozumiecie, że macie się odpier...dzielić?! - w ostatnim momencie zorientowałam się, że jest tu moja mama, bo gdyby jej tu nie było, użyłabym tego drugiego określenia.
- Puść! - poprosił chłopak, którego nadal trzymałam.
- Jak oni dadzą nam święty spokój. - powiedziałam, ruchem głowy wskazując na jego znajomych, którzy widząc, że chłopaka naprawdę boli mój uścisk, odeszli. Puściłam go, a on odszedł jak poparzony.
- Dupek! - podsumowała Della.
- Rok chodzenia na samoobronę nie poszedł w las. - zaśmiałam się i ruszyłam dalej.
- Tu tak na codzień? - zapytał Suga, który mnie dogonił, a ja potwierdziłam.
Kiedy skończyliśmy zwiedzanie szkoły, postanowiliśmy pójść na kawę, do pobliskiej kawiarni. Tina i Mia nie mogły, tak samo jak znajomi Donghae, moja mama i Jeon. Poszli tylko bangtany, Della, Donghae i  Leeteuk.
Usiedliśmy w rogu sali przy ogromnym stole, który otaczała równie ogromna rogówka. Donghae i Leeteuk poszli zamówić kawę i jakieś ciastka.
- Ej Kyung, jak się nazywa ten blondyn obok Haesia? - szeptem zapytała Della, w ja dyskretnie obróciłam się w stronę Donghae i jego przyjaciela, a następnie im pomachałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Przystojny no nie? - zaśmiałam się - Leeteuk.
- Aha. Ile ma lat? - dopytywała wyraźnie zainteresowana Della, nadal wpatrując się w blondyna. Kiedy ten to zauważył, uroczo się do niej uśmiechnął, a ja myślałam, że moja przyjaciółka się rozpłynie, zaraz po tym jak zaczęła się wpatrywać w swoje ręce.
- Trzydzieści cztery, Della, troszkę za dużo, nie wydaje ci się? - zapytałam, unosząc brew.
- Nie ma lekarstwa na złamane serce. - dodałam.
- Coś o tym wiesz, prawda? - zapytała kąśliwie, a mnie boleśnie zapiekły oczy na samo wspomnienie o Natanie.
- Del, to był cios poniżej pasa. Mogłam się tego spodziewać po Tinie i Mii, ale nie po tobie. - wyszeptałam i wstałam z miejsca, kiedy poczułam, że moje łzy zaczynają powoli przebierać w moich oczach.
- Kyung przepraszam! Nie chciałam... - powiedziała za mną Della, a ja poczułam na sobie spojrzenia siedmiu chłopaków.
Weszłam do łazienki i oparłam się o umywalkę. Musiałam się uspokoić. Spojrzałam w lustro i stwierdziłam, że nie jest tak źle, pomimo kilku łez, które spłynęły po moich policzkach. Osuszyłam oczy i wyszłam z pomieszczenia. Przy stole siedział już Haeś i Leeteuk.
- Zamówiliśmy ci twoją ulubioną latte. - poinformował mnie blondyn, a ja podziękowałam, lekko się uśmiechając. Spojrzałam na Dellę, a ona odpowiedziała przepraszającym spojrzeniem. Donghae spojrzał na nas pytającym wzrokiem, a my wzruszyłyśmy ramionami.
Po około godzinie, Del powiedziała, że musi już wracać. Wyszliśmy zaraz po niej.
- EunKyung, mam do ciebie sprawę... - zaczął Donghae, kiedy wspólnie z Leeteukiem odprowadzał naszą ósemkę do domu.
- No mów.
- Wspólnie z mamą postanowiliśmy, że od jutra zamieszkasz z nami, aż do czasu wspólnego wyjazdu do Seulu. Przyjadę po was jutro wieczorem, a szkołę odpuścisz sobie do poniedziałku. W sumie to już prawie koniec roku szkolnego, więc nic się nie stanie. - Haeś, ale jesteś pewny, że zamieścimy się u was w ósemkę? - zapytałam, a on pokiwał głową.
- Dziękuję! - krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję.
Wieczorem, kiedy siedzieliśmy przed telewizorem, Kookie zapytał się o co chodziło w kawiarni. Westchnęłam, widząc, że wzrok wszystkich obecnych w pokoju jest zwrócony na mnie. Spojrzałam na swoje ręce i zaczęłam mówić.
- Chodziło o mojego chłopaka Natana. Był to mój pierwszy prawdziwy chłopak, którego kochałam tak na prawdę. Byliśmy w poważnym związku i obydwoje nie wiedzieliśmy poza sobą świata. Rok temu wybraliśmy się na wycieczkę jego motorem. Nie jeździł jak pirat, a przynajmniej nie jak jechałam wspólnie z nim. Wtedy pojechaliśmy na piknik do lasu. Kiedy wyciągnęliśmy ze schowka koc i niewielką ilość jedzenia, schował tam mój kask, a swój położył na podłodze swojej maszyny, bo nie zmieścił się do środka. Był przekonany, że nikt go nie ukradnie. Niestety się pomylił. Kiedy wróciliśmy, zorientowaliśmy się, że nie ma jego kasku. Kazał mi założyć swój i przysięgał mi, że będzie jechał ostrożnie. Długo się z nim spierałam o to, że nie chcę, żeby jechał bez niego. W końcu przekonał mnie, że musimy tak jechać, bo nie mamy jak wrócić. Niechętnie wsiadłam z nim na motor i to on jechał bez zabezpieczenia głowy. Tak jak obiecywał, jechał powoli i ostrożnie. Niestety kiedy byliśmy blisko mojej ulicy, wjechał w nas samochód. Natan zginął na miejscu, a ja skończyłam tylko ze złamaną ręką. - otarłam łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach. Niespodziewanie JungKook podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Oddałam uścisk i mówiłam dalej:
- Wtedy naprawdę się załamałam i obwiniałam się o to, że gdybym go wtedy powstrzymała, on nadal by żył. Ogarnęłam się dopiero wtedy, kiedy poznałam Kookiego i was. - podniosłam wzrok i zobaczyłam, że wszyscy się we mnie wpatrują smutnymi spojrzeniami.

Numer Nieznany / Bts/ Super Junior Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz